Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2011

Myśli, czyli głosy w głowie

W sumie, to jak się tak zastanowię, to słyszę jakieś głosy w mojej głowie, to znaczy, może po prostu moje myśli. To nie jakieś obce głosy, ale gdy jest mi źle, gdy coś mnie ściska za żołądek, albo gdy czuję ten tępy ból w piersi, połączony ze smutkiem, to automatycznie coś mi mówi "zabij się". Nie wiem, skąd ta myśl, to znaczy, podejrzewam, że wiem. Ale dlaczego pojawia się ona tak nagle, powodując, że bezradność może zamienić się w tragedię? Dlaczego zaczynam się wtedy zastanawiać, jak to zrobić. Myślę, że wystarczy skręcić kierownicę, by wylecieć z autostrady, która nad rzeką przebiega. Albo mieć pecha i po prostu odbić się parę razy od barierki. Gdy widzę niektóre dziewczyny, to myślę, że są ładne, z niektórymi chciałbym się kochać, a widok niektórych, ich spojrzenie, powoduje, że czuję jakby ciężki kamień na piersiach, jakby obręcz, gniotącą moją klatkę piersiową. Możliwe, że czuję się bezradny, ale na pewno smutny, bezsilny, skłonny do wycia. Ale stwierdziłem, że gdy jes

Dziwny humor

Coś mam dziwny humor, może dlatego, że najpierw siedziałem przez 10 godzin w pracy, a potem grałem sobie w biliarda, co mnie uspakaja, to ostatnie, znaczy się. A może dlatego, że mi widok jednej dziewczyny, drobnej Chinki w pracy, w głowie miesza? Nie mam pojęcia, ale nawet nie chce mi się kolacji jeść, dziwne.

Części pierwsze

Rozkładam się na części pierwsze, spuchnięte kolano (badminton) trochę jeszcze opuchnięty i lekko krzywy palec (wspinaczka) bolący mocno mięsień nogi (badminton, i cholera wie co wcześniej, bo mnie już przed wczorajszym badmintonem bolało). Jak nie znajdę sobie jakiegoś pogotowia seksualnego, to mnie mój popęd do sportu zupełnie rozwali. Może pójdę z tym palcem do lekarza, choć co on, najwyżej da mi jakąś szynę, albo unieruchomi, choć już jest lepiej niż przed czterema tygodniami, czy kiedy to było. Kurna, mam coś za szybki internet, mój ulubiony serial załadował się w 4 minuty (Big Bang Theory), kiedyś to trwało z 10 minut. Napiłem się herbaty, jak mi się uda, to idę zaraz postukać w biliarda, za oknem niebieskie niebo, a ja do ciemnej hali. Chcę zdobyć z powrotem mój pokój gościnny, czy stołowy. To znaczy, wieszam tam tylko pranie, kiedyś tam czasami medytowałem po bieganiu, ale nie biegam, przez długie dojazdy do pracy nie mam na to czasu i ochoty. Wchodzę tam rzadko, choć to najład

Lęk i kawa

To ciekawe, muszę coś zrobić i czuję jak mnie coś łapie, zaczyna mi się gorąco robić, coś mi skronie ściska. Gdyby nie fakt, że tu chodzi o mnie, to bym to za śmieszne uznał. Ale stwierdziłem, że zastosuję tą samą technikę, jak w pracy, po prostu piję kawę. To podnosi mój poziom adrenaliny i nie czuję już tak lęku, jak lęku, ale mhmm, jestem trochę na haju. To jakby mieszanie koktajlu we własnej krwi. Za dużo kofeiny, to mnie zetnie, za mało, też. To nie ma nic wspólnego z lękiem, gdy się idzie nocą przez park. Bo wtedy budzi się we mnie ostrożność, idę, uważam, i myślę sobie, że zawsze mogę coś zrobić, albo uciec, albo co. Chociaż już kiedyś goniłem włamywacza, które nocą do mojego mieszkania wszedł. Ale taki lęk w głowie, ten jest inny. Ale walczę i tyle, próbując się dopasować.

Herbata

Prowadzę sobie proste, nieskomplikowane życie. Piję herbatę w weekend i chodzę po ścianach, jak to się mówi, po herbacie. Za oknem niebieskie niebo, a świat, jest trudny do opisania, słowa niezgrabne, obijają się o ściany pokoju, spadają gdzieś na dywan, który musiał bym odkurzyć. Ostatnio czuję więcej smutku, niż bólu. Zawsze jakiś postęp. Muszę się stąd wyprowadzić, do miasta, ale coś trzyma mnie, nie pozwala się za to zabrać. Tyle dobrze, że mam robotę do końca września. Grałem wczoraj w badmintona, mimo bolącego kolana. Ale co mam robić. Wspinać się nie chodzę, bo mam jeszcze trochę gruby palec. Ale grałem sobie na boku z jakimś początkującym, starając się po prostu dobrze trafiać lotkę, przypominając sobie powoli, jak to kiedyś było. Potrafię tak godzinami, odbijać lotkę, jak i grać w biliarda, wsłuchując się po prostu w ruch, jakby to była muzyka. Wtedy świat przestaje istnieć, pozostaje tylko ruch, i odgłos rakietki uderzającej korek lotki. Chciałbym znowu więcej na gitarze grać