Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2011

Odruchy obronne i pisanie

Wczoraj słuchałem reportażu z jakimś pisarzem, który powiedział, że pisząc o czymś, o swoich wspomnieniach, zmienia się je. Też tak uważam, choć czasami o tym zapominam, albo rozumiem to inaczej. Piszę o moim dzieciństwie, by być bliżej moich lęków, czyli irracjonalnej reakcji na jakieś impulsy. Piszę o tym jak było, wracając do mojego życia w strachu, którego część zamieniła się w lęk. Gdy człowiek latami żyje w stanie pogotowia, szczególnie jako dziecko, to nauczy się tego stanu, to po prostu jego życie. I później trudno się tego odzwyczaić, a jeszcze trudniej jest to sobie w ogóle uświadomić, zreflektować. Wracam codziennie do przeszłości, jadąc promem, gdzieś, nie na lądzie, jakby zawieszony w innym świecie, który się trochę buja. Wkoło są ludzie, czyli czuję się bezpieczniej, jakaś część mnie, i też nie jest ich za dużo, przynajmniej nie o szóstej rano. I gdy teraz mam ataki lęku, które często powodują nerwowość, a nawet agresję, gdy ktoś mi za bardzo następuje na pięty, to łatwie

Głupoty podłamują, choćby zgubione rakietki

Wczoraj po badmintonie zostawiłem moje rakietki w kolejce. Pojechałem potem na dworzec główny, zapytać co zrobić, czy w ogóle co się robi w takich sytuacjach, ale facet powiedział, że jak ktoś znajdzie, to u nich oddadzą. Wiadomo, teraz myślę sobie, że mogłem następną kolejką kawałek podjechać i przejść się po pociągu, to znaczy, próbować złapać ten sam, ale wczoraj byłem taki wykończony, że nie wpadłem na ten pomysł. Może dlatego, że do stacji końcowej było pół godziny jazdy. Jakoś mnie to podłamało. Wiadomo, rakietki sobie kupię, bo wątpię, żeby się znalazły, ale moja ogólna sytuacja nagle mnie uderzyła. Utrata rakietek, to jakby utrata kawałka bezpieczeństwa, kawałka, nie wiem, czego. Może gdybym nie był sam, to łatwiej by mi z tym było. Wiadomo, zadzwoniłem do przyjaciół, by zapytać się, co się robi w takiej sytuacji, to znaczy, jak się coś w kolejce zapomni. Zadzwoniłem do zajezdni, itp. Ale widać, że brak snu, bo cały tydzień mało spałem, i zmęczenie fizyczne, bo się wyszalałem,

Zamieszanie w glowie

To interesujace, jak na mnie dzialaja niektore niewiasty. Wywoluja u mnie reakcje, podobne do lekowych, nie liczyc tych normalych mysli, jakie sie ma, jak sie widzi kogos bardzo milego. Zaczyna mi sie robic goraco, w skroniach cos pulsue, zaczynam sie troche dusic, nie znosze tego uczucia. Ona jeszcze ma przyjsc, bo robi cos pare metrow kolo mnie. Moge do niej zagadac, ale to do niczego dalej nie prowadzi. To w sumie, normalne, ze czasami mozna przy kims wymieknac, ale u mnie dzieje sie tak za czesto, i leki mam tez "bez powodu", czasmi wystarczy, ze jestem w mieszkaniu. Dzisiaj wyzylem sie w moim pisaniu na rodzicach. Jak slysze tutaj, czy widze u znajomych jak sie rodzice dziecmi opiekuja, pomagaja im, to jest mi po prostu nieprzyjemnie, nawet nie wiem dlaczego. Przed moim starym zawsze uciekalem i zabranial mi on prawie wszystkiego, o czym sie dowiedzial. Oprocz pracy na podworku, ktora uwazal za bardzo ksztalcaca. Skur...yn. Moze byc ciekawie, bo M ma mi pomoc uczyc sie C

Smutek, który wpienia

Nie lubię tego smutku, który mnie czasami ogarnia, szczególnie, gdy widzę ładną dziewczynę, albo po prostu przychodzi tak, po prostu, jakbym go kurna zaprosił. Czuję go w żołądku, bo smutek można w żołądku, w gardle czuć. Ale wiem, że to po prostu smutek, i tyle. Ból, to coś innego, ból skręca wnętrzności, smutek po prostu ściska za gardło, ale da się z nim żyć. Ale może kiedyś przejdzie? Tęskno mi po prostu za kimś, jak kiedyś. Nauczyłem się tego uczucia, utrwalało się ono we mnie latami, i teraz muszę nad tym pracować, żeby to zmienić. Za to wyszalałem się na badmintonie. Większość gier podwójnych i tak wygrywam, a czasami mi szkoda przeciwnika, czasami mi się nie chce, czasami mnie kolano boli. Ale zabawa jest :) Coś mi się ostatnio strasznie Azjatki podobają, nawet nie wiem dlaczego.

Pomieszane w głowie

Wczoraj byłem na jakiejś imprezie, kulturalnej, gadałem nawet z jedną fajną, ale potem rozmowa się coś zacięła, trudno powiedzieć dlaczego. Może ja gadałem za dużo, może za powierzchniowo, za dużo o sobie, cholera wie. Ale dzień był fajny, siedziałem z J w małym sklepie, bo ona robiła zastępstwo dla swojej przyjaciółki. Siedzieliśmy trzy godziny, ona mnie potem na zakupy wyciągnęła, gdzie nakupowałem pełno cholernie drogich koszul. Ale, będą miał na jakiś czas spokój. Dla J jest ważne, żeby koszulki miały znaczek markowy. Ja mam jeszcze bluzę, którą kupiłem sobie paręnaście lat temu na targu w Portugalii, za jakichś 5 euro. Tyle, że J nie jest moją dziewczyną, więc mi to nie przeszkadza. Wczoraj w nocy myślałem o D, z którą gadałem, od której nawet nie wziąłem maila, nie zapytałem, czy ma chłopaka. Jej maila może dostanę od kogoś, ale zastanawia mnie, jak silnie na mnie zwykłe spotkania działają. Coś w mojej głowie jest pomieszane, co nie jest nowością.

W domu nic

W domu trudno mi się za coś zabrać. Potrafię pisać na promie, w kafejce, nawet na przystanku, czekając na łódkę, ale jak jestem w domu, to zaczynam się gubić. Zaczynają mnie zalewać fale gorąca, na myśl o pisaniu, wolę jeść, jeść, oglądać coś na kompie, czytać Bukowskiego, albo coś na internecie. Dom był dla mnie zawsze więzieniem, i teraz, nawet jak się cieszę, że wracam do mieszkania, to w momencie, gdy w nim jestem, ta radość zaczyna się gubić. Zanika gdzieś. Udaje mi się zrobić jedną, dwie rzeczy, a potem zamieniam się w mechaniczną zabawkę, uciekającą od tego gorąca. Ale za to idę wcześniej spać. Wstaję koło piątej. Mógłbym wstać o siódmej, ósmej, wsio ryba, ale wolę chyba tak rano, albo coś we mnie woli, bo nie używam budzika. A może po prostu budzą mnie ptaki za oknem i szarość nadchodzącego poranku, jego spokój, cisza (nie licząc tych ptaków), kto wie.

Sport

Wyszalałem się dzisiaj na kondycyjnym :) To mi dobrze robi. Za to Chiński mi powoli wchodzi, ale zacząłem sobie więcej tych ichnych znaczków pisać i to mi się podoba, bo okazuje się, że te znaczki się powtarzają ;)

Nie umiem

Chce sie przeprowadzic z miejsca, w ktorym mieszkam, gdzies blizej miasta, i po prostu nie umiem. Nie umiem sie nawet wziac za szukanie mieszkania. A tyle razy w zyciu sie juz przeprowadzalem. Ciekawe, co sie w mojej glowie dzieje. A z drugiej strony, to ladnie jest, tam, gdzie mieszkam, ale wiem, ze to wymowka, bo ladnie, to jest w gorach, nad morzem, a park przed domem, troche wody, drzewa owocowe, to mi nie zastapi straty czasu na dojazd, codziennie godzine w jedna strone, tyle, ze wiekszosc z tego, to prom i rower.

Poza domem

Czytam sobie dalej Bukowskiego, niektóre rzeczy są trochę nudniejsze, ale ogólnie, to fajnie się czyta, można się w paru rzeczach odnaleźć. W tym, że dla niego idzie się przez życie, jak przez płynny beton. Ja stwierdziłem kiedyś, że idę jak przez płynny asfalt. Trudno powiedzieć, co jest lepsze do wędrówek, ale optymalne warunki to to nie są. Grałem wczoraj w biliarda, z J, facetem, który tam chyba jest codziennie. Dzisiaj sobie po prostu trochę ćwiczyłem. Nawet byłem pobiegać, w deszczu, bo jak wychodziłem z mieszkania, to jeszcze chyba słońce świeciło, jak doszedłem na dół, to zaczynało padać. Wot, pogoda zmienną jest. O NB zapominam powoli, staje się jakby odległa i nierealna, no i dobrze, tego kwiatu jest pół światu, a ja nie muszę gonić za tą, która akurat nic ode mnie nie chce, a jeszcze nawet potrafiła by mnie może zniszczyć, gdybym nie uważał. Jestem zmęczony, młody sąsiad z dołu hałasował, to znaczy, darł mordę, bo mieli coś w rodzaju małej imprezy, a może to nie on, może kto

Tęsknota vs ból

Czytam sobie trochę Bukowskiego, opowiadania. Facet powtarza czasami, że tęsknota jest lepsza od bólu, ale i tak, prędzej czy później człowiek znowu wpada na jakąś kobietę. On zatapiał swoje lęki i bezradność w alkoholu, i w pisaniu. Ja uciekam do kawy, który działa na mnie trochę jak alkohol, no i herbaty, czy sportu. Przez sport rozwalam sobie czasami jakiś staw, ale gdy się ucieka, to nie można być zbyt wybiórczym. Grałem znowu w badmintona, tak zupełnie na luzie, starając się nic sobie nie rozwalić, ani naciągnąć, bo jestem bez treningu i mam trochę rozwalone kolana. Gram w biliarda, godzinami i czasami coś mi wychodzi. Może pójdę na basen, jak będzie cieplej. A moja głowa jest pełna myśli, moje ciało czuje niepokój, coś we mnie chciało by uciec, lub przytulić się do ciepłych piersi. Codziennie rano, na promie, piszę sobie o tym, jak kiedyś było, starają się zbliżyć do powodów moich lęków. To zadziwiające, żyłem paręnaście lat w lęku, prawie dzień w dzień, nie licząc wakacji. W dom