Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020

Zaraz nowy rok

Życzę Wam wszystkim pogodnego przekroczenia progu do nowego roku, a także zdrowej i szczęśliwej kontynuacji! :) Moi przyjaciele w Australii są już w nowym roku, ciekawe jak się czują ;o) Ja za to jako ostatnią akcję zakupową w tym roku zamówiłem sobie akurat nową patelnię, bo tą starą szlag trafił, chyba ją przegrzałem.

Chińskie romansidła

Skończyłem oglądać "A Love So Beautiful", czyli "Miłość jest tak piękna", czy coś koło tego. Jak już pisałem, oglądałem to dlatego, że mi się aktorka podobała i było to poza tym dosyć relaksujące, a zacząłem oglądać ze względu na piosenkę, i język. Uroniłem nawet parę łez, w bardziej dramatycznych momentach. Przypomina to mi trochę serial "Becker", o lekarzu, który nie znosi romansideł, ale czekając gdzieś tam zaczyna je oglądać, musząc na koniec obejrzeć jakiś odcinek do końca, żeby wiedzieć co się dalej działo. Nie zmienia to jego dosyć kontrowersyjnego charakteru. Trochę się zasmuciłem, że ten serial się skończył, to znaczy, obejrzałem wszystkie odcinki, choć go nie oglądałem codziennie. Tyle, że na szczęście znalazłem inny, o facecie, który zawsze mówi prawdę, "Mr. Honesty". Jest to też romansidło, ale w innym stylu, bo facet ma coś w rodzaju autyzmu, czy Aspergera, sądząc według jego zachowania. Jest tam też oczywiście w miarę ładna dziewczy

Wesołych świąt

Życzę wszystkim czytelnikom wesołych i spokojnych świąt! :) Tu dzisiaj słońce, więc poszedłem na spacer, noga trochę bolała, ale dało się wytrzymać. Jak jakiś ptak, czy inne zwierzę, poczułem się pobudzony światłem tej gwiazdy i przebiegłem się trochę, parę razy po małym kawałku, choć byłem w jeansach. Dobrze mi to zrobiło. Już ostatnio mi to pomogło. Możliwe, że moje bóle coś tam zasnęły na chwilę, bo wprawdzie siekało trochę, ale dało się wytrzymać. Radość z biegania była większa.  Tutejsze sikorki nadal ignorują "kulki dla sikorek", które już położyłem na balkonie, koło miseczki z ziarnem, żeby je lepiej mogły znaleźć. Myślę, że tu jest tyle krzewów, że one sobie coś tam znajdą. Poza tym, to nie wiadomo, czy sąsiedzi nie mają czegoś lepszego dla nich w jadłospisie.  Święta jakoś lecą. Wczoraj miałem rybę z kapustą i takimi tam, całkiem dobrze mi to smakowało, więc dzisiaj będzie powtórka.  Rano nie chce mi się wstać, zresztą nie muszę, ale jakoś jak się już wygmeram, to po

Szara pogoda

Przesunąłem mój lot do Polski na styczeń, nie ze względu na kwarantannę, bo tej przed świętami jeszcze nie ma. Raczej dlatego, że Dobra Kumpelka była w szpitalu. Wyszła, ale mimo wszystko nie jest jeszcze całkiem zdrowa więc i tak bym musiał odczekać, zanim ją zobaczę, myślałem sobie, żeby jej jakim podejrzanym wirusem nie zarazić. Mimo wszystko, zastanawiałem się w te i we wte, aż ona mi posłała wiadomość, w stylu - Masz czas pogadać? Miałem. Czego się więc dowiedziałem? Wprawdzie ja nie mam kwarantanny, ale ona jest na chorobowym do początku stycznia, więc nie może się z domu ruszać, chyba, że pod osłoną nocy i to o takiej porze, że ZUS nie wpadnie na kontrolę. Takie życie. Sprawdzam stan konta, bo musiałem za lekarza zapłacić. Co widzę? Urząd podatkowy ściągnął sobie zaliczkę za dochód w czwartym kwartale, choć od pół roku już nie pracuję. Złapałem księgowego, ma to odkręcać. Tak to wszystko pasuje do pogody i nastroju, bo mnie akurat noga sieka, za oknami szaro, mży, tak, że nie s

Autopilot

 Nie wiem jeszcze, czy pojadę do Polski na święta. Raczej więcej rzeczy przemawia za tym, żeby nie. W Polsce wszystko pozamykane, ja mam kłopoty z chodzeniem, Dobra Kumpelka jeszcze w szpitalu. Myślę, że lepiej byłoby pojechać na Wielkanoc.  Już wiem, co mi na balkonie rozrabia. Sikorki. Włożyłem teraz "kulkę dla sikorek" do tej miseczki z ziarnem, bo jak leżała obok, to jej nie ruszyły. Albo nie są nauczone, albo ta "kulka dla sikorek" im po prostu nie pasuje.  Rano, leżąc w łóżku, mam wrażenie, że nic nie ma sensu. Czuję nacisk na klatce piersiowej, wiem, że to stres, bo tu operacja, w przyszłym roku, to samotność, tu wyjazd do Polski, czy Australii. Mógłbym żyć "normalnie", mieć stałą robotę, bo mi ją już parę razy w moim życiu proponowano, w ostatniej robocie też. Tyle, że coś mi "robota na stałe" nie pasuje. Chyba, że byłoby to coś naprawdę ciekawego i z sensem, czyli coś związane z robieniem nowych rzeczy dla świata, czy ludzi, czy ogólnie,

Coś zżera

Obraz
Zimno się coś zrobiło, choć śniegu nie ma. Starczy ciepła na tyle, żebym opatulony w śpiwór mógł czytać książkę na balkonie, sącząc kawę z expressu. Wyczytałem w jakiejś gazecie o dokarmianiu ptaków, więc przypomniały mi się te zwierzaki, które tu na krzewach i małych drzewkach żyją. Kupiłem nawet kulki dla sikorek, takie do zawieszania, ale też worek ziarna. Ten worek to chyba kilogramowy. Póki co, to kulki dla sikorek nic nie rusza, za to coś podżera ziarno. Rozrzuca nasiona słonecznika i nie posprząta po sobie. Nawet nie wiem które nasiona wcina, muszę sprawdzić co tam w worku mam, a czego brakuje w tej miseczce.    Poza tym, to nic nowego, chodzę na fizjoterapię, która wzmacnia moje nogi, ale raczej nie pomaga na ból. Staram się jakoś ustawić to, co mam w swojej głowie. Obejrzałem na internecie parę reportaży o ludziach, którzy stracili nogi, czy ręce. Ciekawe, że oni jakoś do siebie doszli, przynajmniej ci w reportażach, widać na ile plastyczny jest umysł ludzki. Większość z nich