Autopilot

 Nie wiem jeszcze, czy pojadę do Polski na święta. Raczej więcej rzeczy przemawia za tym, żeby nie. W Polsce wszystko pozamykane, ja mam kłopoty z chodzeniem, Dobra Kumpelka jeszcze w szpitalu. Myślę, że lepiej byłoby pojechać na Wielkanoc. 

Już wiem, co mi na balkonie rozrabia. Sikorki. Włożyłem teraz "kulkę dla sikorek" do tej miseczki z ziarnem, bo jak leżała obok, to jej nie ruszyły. Albo nie są nauczone, albo ta "kulka dla sikorek" im po prostu nie pasuje. 

Rano, leżąc w łóżku, mam wrażenie, że nic nie ma sensu. Czuję nacisk na klatce piersiowej, wiem, że to stres, bo tu operacja, w przyszłym roku, to samotność, tu wyjazd do Polski, czy Australii. Mógłbym żyć "normalnie", mieć stałą robotę, bo mi ją już parę razy w moim życiu proponowano, w ostatniej robocie też. Tyle, że coś mi "robota na stałe" nie pasuje. Chyba, że byłoby to coś naprawdę ciekawego i z sensem, czyli coś związane z robieniem nowych rzeczy dla świata, czy ludzi, czy ogólnie, takich, które bym uważał, że są pozytywne w jakimś sensie dla rozwoju, choćby mojego. Ostatnia firma robiła rozliczenia finansowe długów, dla dużych firm. Jakoś mi to nie pasowało. Kiedyś pracowałem dla Aribusa, to było ciekawe. 

Więc, jak rano nic nie ma sensu, to włączam autopilota i robię swoje, czyli kawę, przedtem może parę ćwiczeń. Wiem, że życie w pewnym momencie nie ma sensu, ale w innym ma. Autopilot to przyzwyczajenie się do robienia pewnych rzeczy. Łatwiej robić coś automatycznie, gdy robi się to codziennie. Mam też potem satysfakcję, że coś zrobiłem, że mam kontrolę nad własnym życiem, przynajmniej do pewnego stopnia.

Komentarze

  1. O, czyli to sikorki takie bałaganiary :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda, bo widziałem tam dwie, ale może też są jakieś inne skrzydlate stwory, które tam rozrabiają.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!