Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2011

Nowy Rok

życzę wszystkim szczęśliwego, zdrowego i radosnego Nowego Roku 2012 !!! :) A J, zamiast spędzić Sylwestra w Am.Płd. spędzi go na wysepce, gdzie mieszkają pingwiny, bo samolot im wysiadł. Ciekawe jestem po prostu jak to będzie, jak wróci. Nic, idę na imprezę, choć mi się trochę nie chce.

Zmienna pogoda

Cos sie dusze, to troche wplyw kawy, ktora mnie oszolamia, ale rownoczesnie chyba wywoluje spore napiecie w moim ciele. Czasami trudniej mi sie skoncentrowac. Czuje drobniutkie dreszczyki i jestem jakby po napieciem, trudno mi wysiedziec. Znam to. Przechodzi po sporcie, albo w czasie sportu. Moze to stare leki, przynajmniej po czesci, moze to dlatego, ze J sie nie odzywa od tygodnia. Wraca kolo 4-tego, czy cos. Ciekawe, jak bedzie. Przed chwila swiecilo slonce, a teraz mkna chmury po niebie, male laciate i wielkie szare. To uczucie niepokoju mam od lat. Kiedys nie wiedzac co to jest, teraz wiedzac, albo przypuszczajac. I co mi to daje? Przynajmniej moge to uczucie nazwac po imieniu. Zawsze cos.

No nie wiem...

W sumie, to jestem już w domu. Wracając, a to ponad 800 km o mało nie zasnąłem, tym bardziej, że nie miałem ochoty na to cappuccino ze stacji benzynowej. Na koniec wypiłem, ale i tak musiałem się na chwilę zatrzymać, bo bałem się, że zasnę za kierownicą. Chyba źle spałem ostatnio, w tym domu, gdzie kiedyś wyrosłem. Mój siostrzeniec powiedział, że mój stary był chyba psychicznie chory, jak mu parę rzeczy opowiedziałem. Kto wie, mnie się wydaje, że był po prostu psychopatą. Dlaczego, tego nie wiem. Jak powiedziałem przy siostrze, że dzieci (własne), były dla mojego starego ludźmi drugiej kategorii, to ona powiedziała, że ona uważa, że dla niego dzieci były jego wrogami. Jak zwał, tak zwał. Przyszło mi to do głowy, bo on ostatnio chciał wysiadać z jadącego samochodu, podobno tak z nim daleko. Siostra twierdzi, że jemu tak wygodnie, zapomnieć, temu podświadomość zadziałała i teraz wszystko zapomina, czy coś w tym stylu. Ale ona jest chyba bardziej nawiedzona ode mnie. To dziwne uczucie, mi

Krok po kroku

święta jakoś lecą, bez większego stresu. Mam ciepły śpiwór, więc nie marznę tak, a może jest tu po prostu ciepło? J odpowiedziała na maila, poopisywała trochę, co tam robią. Jakaś znajoma napisała mi "fajnie, że jesteś". Nigdy nie wiadomo, co z takimi wypowiedziami zrobić. Czym ja się tak przejmuję? życie idzie dalej. Kiedyś chciałem się zabić, było mi czasami cholernie źle, teraz jakoś się życie stabilizuje, nie tylko przez poduszkę finansową, ale też chyba przez to, że coś się w mojej głowie zmieniło. Lęki są i pewnie jeszcze będą, ale wiem, że to one i mam inne podejście do nich. To pomaga, nawet, jak się człek samotnie czuje.

przed drzwiami

Tak sobie tu siedzę, słucham Goulda w tle. Gdzieś tam leżą koty po parapetach. Nie moje, jestem u mojej siostry. J się nie odzywa, NB oczywiście też nie. Byłem za to na basenie i miałem całe pas tylko dla siebie. Fajnie się tak pływa, powoli, bez pośpiechu, czując tylko wodę, albo starając się ją czuć, i własne mięśnie. Gdy wracałem z powrotem widziałem ten dom, który tyle we mnie kiedyś grozy wzbudzał. To znaczy, nie ten dom, ale jego co poniektórzy mieszkańcy. Teraz dochodząc do drzwi wejściowych, ciemnych, brunatnych, albo zielonych, wstępując na tych parą schodków poczułem to uczucie z przeszłości. Lęk, obawę, bezradność może też. Jakby było to znowu tutaj. Uczucie bliskie i znane, a równocześnie odległe. Basen mi dobrze zrobił. Szkoda, że J się nie zgłasza, ale może to i też lepiej. Polskie dziewczyny mają coś w sobie.

Raz tak, raz tak, II

Staram sie nie myslec ani o J, ani o NB (narkotyk B). Zauwazylem, ze jak pije za duzo kawy, to zaczynam sie czuc znowu, jakbym sie spalal od srodka. Poszedlem w srode na sport, jakis tam workout. Potem, oczywiscie po czesci dlatego, ze byly tam ladne dziewczyny, poszedlem na kondycyjny, troche sie ponaciagac. I wciagnelo mnie w bieganie. Nie na darmo mnie czasami "Forest" nazywali. Gdy sie wyzywam w sporcie to zapominam o wszystkim innym, to takie proste. Ale potem wraca rzeczywistosc. J napisala nawet dlugiego maila. Opisala co robi, ale nie napisala nic osobistego. W sumie, to mogl byc mail do kazdego. W sumie, to jeden ucieka w alkohol, ja w "zakochanie". Nie wiadomo, co lepsze. Dzisiaj ide znowu na paletki. Ogolnie, to jest mi chyba lepiej. Przynajmniej wiem, ze to lek. Czuje go, jak inny czuje katar, czy bol glowy. W sumie, to ciesze sie, ze sie za to wszystko wzialem, ze wiem, z czym mam do czynienia. Kiedys bylo gorzej, gdy nie wiedzialem, jakie demony mnie o

I tak dalej

J nie odzywa sie od dziesieciu dni. Takie zycie. Mile to nie jest, ale zycie idzie dalej. Coraz powazniej zastanawiam sie nad Australia.

Sladniki pierwsze

Tak sie czasami zastanawiam, dlaczego mam takie problemy, jakie mam. To jak wedrowka roznymi sciezkami mysli i uczuc. Dlaczego czuje to co czuje. Dlaczego mam stany lekowe, albo dlaczego ciagnie mnie do dziewczyn, ktore mnie nie chca, albo z ktorymi "i tak nic nie bedzie". Wiadomo, nie wszystko da sie zrozumiec i nie na wszystko jest lekarstwo, ale pewne rzeczy przyjmuje jako hipoteze robocza. Dzisiaj rano, jadac promem zastanawialem sie nad moim dziecinstwem, po raz ktorys. W sumie, to nie mam go w pamieci jako cos zlego. Choc z drugiej strony, to wiem, ze zylem w leku, ze wiele rzeczy bylo pomieszanych. Gdy rozmawiam z moimi kumplami, czy sasiadami z tamtych czasow, to wydaje sie byc dla nich oczywiste, ze moj stary mi zycie "utrudnial". Gdy pomysle, ze inni grali w pilke, gdy ja czasami musialem prostowac gwozdzie, to wydaje mi sie to prawie paradoksalne. A z drugiej strony wszystko bylo jakby w porzadku. To bylo normalne, ze sie uciekalo, jak stary wjezdzal samo

Rozne swiaty

Tak sobie mysle, ze w sumie, to nie wiem, na ile sie moje zycie rozni, czy jest podobne do zycia innych ludzi. Wiem, ze mialem inne dziecinstwo, ale nie az tak inne, czuje moje leki, teraz wiedzac, co to jest, kiedys nie. Z drugiej strony mam w miare normalne zycie, choc raczej samotne, z innej znowu strony, to pewne mysli sa chyba inne, szokuje mnie cos innego, niz niektorych. Mysl o samobojstwie, dla mnie jest w sumie czyms normalnym. I jest dla mnie oczywiste, ze czasami je warto popelnic, jak jest naprawde zle i nie widac wyjscia. Z drugiej strony dziwi mnie, ze ludzie tak spokojnie jedza mieso, jakby zwierzeta nic nie czuly. Ja tez czasami jem, ale raczej rzadko. Kiedys to niewolnicy byli tymi "nizszymi istotami". W sumie, to cos innego chcialem pisac. Po prostu walcze z moimi ograniczeniami, wsciekaja mnie one, ale im lepiej je znam, tym latwiej mi sie z nimi obchodzic. Szukam metod na wyjscie z tej klatki, w ktorej jestem. Kiedys, myslalem, ze cos samo sie zmieni, jak