Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2012

Swiadomosc

Tak sobie powoli zdaje sprawę, jak bardzo codziennie czuje lek i jak bardzo się przez niego uzależniam. Kiedyś po prostu bylem, jaki bylem. Nie było mi z tym dobrze, ale myślałem, ze nie da się tego zmienić. Teraz bardziej zdaje sobie sprawę, ze to po prostu wspomnienia z przeszłości, które wyskakują, ten flash-back. Spędziliśmy mila niedziele z J. Byliśmy nawet na spacerze. Czemu ja się zawsze wplątuję w afery z młodymi dziewczynami. J jest dziwna. Spaliśmy w jednym łóżku, na wpół nadzy. Istnieją rzeczy mniej męczące.

Kto wie

Takie mam wrażenie, że łatwiej mi się ostatnio wyrwać z zamkniętego kręgu lęku, który powoduje, że nic nie robię, co powoduje, że czuję się bezradny, z tego wynika, czuję bardziej lęk. J ma mi pomóc znaleźć mieszkanie. Napiłem się mocnej herbaty i napisałem do NB (narkotyk B), że wiosna. Wiadomo, racjonalnie to ja czasami nie myślę, albo może tylko czasami myślę racjonalnie ;) Idę zaraz do J, pogadać o businessie i o niczym.

Czlowiek, zwierze

Ostatnio cos przeczytalem, w "Spiegel-online" ze w Thailandii, czy gdzies psy jedza, straszne niby. Niemcy sie nie szczypia. Od razu bylo pare glosow, ze tu (w Europie) sie to robi z innymi zwierzetami i nikt sie tym nie przejmuje. Ogolnie, to czasami jem mieso, ale nie widze specjalnej roznicy miedzy "zwierzeciem" i "czlowiekiem". Biologicznie, to czlowiek jest zwierzeciem. Jak to ktos napisal, wyzszosc "czlowieka" nad "zwierzeciem" jest glownie uzasadniona przez religie, rozne bliblie, czyli cos napisane przez czlowieka, dla czlowieka. Do 1990 roku zwierzeta byly uznawane w Niemczech jako "rzeczy". Ogolnie, jak czlowiek poczyta troche na temat zachowania sie zwierzat i ludzi, to roznica dosyc szybko znika. Nawet fakt, ze niektore malpy, czy nawet sroki, w lustrze sie rozpoznaja, swiadczy o tym, ze cos tam kumaja, wiedza, ze to one. Najciekawsze, ze niewolnicy do niedawna byli uwazani za zwierzeta. Byli trzymani w domach, jak

Chyba

Spotkania z J chyba mi źle robią. Nie jest może tak źle, jak po spotkaniach z NB (narkotyk B), ale dostaję aftów i jakiś spięty jestem. Choć nie wiem, czy to przez nią. Ale w sobotę byłem się z J wspinać i z K. Sporo tam ładnych dziewczyn. Nawet nie wiem, czy J jest taka ładna, ale jest, mhmm, jaka jest, zamknięta w sobie? Jak NB? Stwierdzam, że moje lęki nie mają wiele do czynienia z dziewczynami. To znaczy, nawet, gdy jestem z jakąś, to nie jest lepiej. Więc czasami myślę, że nie jest tak źle samemu. Może dlatego mieszkam na końcu świata, wzdychając tylko, gdy widzę, co się na mieście kręci. Dzisiaj nawet nie czułem takiego lęku. Rano, gdy się budzę, to myślę o tym, jak to kiedyś było. Każda pobudka w domu, to moment, od którego trzeba uważać co się robi, co się dzieje, czy stary jest, gdzie jest, co robi, czy zaraz wyjdzie, czy trzeba się przygotować na to, że się go spotka. Więc gdy teraz czuję, jakbym się spalał od środka, to myślę, że to przeszłość wychodzi. Kiedyś myślałem, że j

Kra na rzece

Jakoś się to życie wlecze. Przez chwilę gadałem w robocie z jedną, bardziej w moim wieku, a nie w wieku J, i miło mi się zrobiło. J się nie odzywa, NB też nie, muszę sobie jaką inną znaleźć, która się nie odzywa ;) A na rzece kra, promy mają spóźnienie, bo muszą się jednak trochę przebijać. Ale to za każdym razem trochę przygoda :) W sumie, to jadę tym promem prawie pół godziny w jedną stronę, jak nie ma spóźnienia.

W zasadzie, to nie wiem...

Ostatnio staram się czuć, to co czuje "wewnętrzne dziecko", oddzielić to trochę od rzeczywistości. Jestem zaniepokojony, czuję lęk, dlaczego? Może dlatego, że tak przez 16 lat mojego życia prawie codziennie czułem, to znaczy, nie licząc wakacji. Byłem się wspinać z J. Wyglądała miło i seksy. To trochę jak lizanie loda przez szybę. Mówię, "kiedy możemy się spotkać na masaż?", bo faktycznie by mi się przydał. A ona "Ale jak ty mi też zrobisz". A potem, w ten weekend nie, bo urządzam imprezę, w następny nie, bo coś tam. Miała mnie dzisiaj wieczorem po ściance, w hali pomasować, ale mi ochota przeszła, jak powiedziała, że w sobotę może się tylko do południa wspinać, bo potem robi imprezę, dla ludzi których gdzieś tam poznała. Nie wiem, może się w kimś zakochała. Powiedziałem jej, jak ją na kolejkę podwoziłem, że nie umiem się z nią dogadać. A potem przyjechał autobus i ona musiała wysiąść, bo staliśmy na przystanku. Fakt, mogłem podjechać dalej kawałek, za róg

Ze strachem, czy lękiem

Byłem się wspinać z J. Najpierw się spóźniła, potem mnie niedokładnie ubezpieczała. Jak jak powiedziałem, że coś komunikacja chyba nie działa, to wydawało mi się, że pobladła, a przynajmniej się przejęła. Zrobiliśmy przerwę i przedyskutowaliśmy sprawę, przy czym ja odgrywałem rolę obrażonego, przyszło mi właśnie do głowy. W każdym razie idziemy się wspinać w sobotę, ma mi też pomóc kupić kurtkę, a potem chce iść ze mną na łyżwy, czy pochodzić po lodzie, nie wiem, po jaką cholerę. Najpierw zrywa ze mną, a potem chce się ze mną szwędać. Coraz mniej myślę o NB. W pracy czułem dużo niepokoju, jadłem przez to czekoladę (85%). Piję nadal kawę, żeby mieć lekki przypływ euforii, jak na dragach.

Różne myśli

Tak sobie siedzę, robię coś z papierami. Jechałem dzisiaj promem, rozbijał się przez krę, woda parowała z rzeki. J jest na dystans. Byłem się z nią wspinać w niedzielę, jakoś mnie denerwowała. Zdystansowana Niemka. W pracy czuję niepokój. Jakoś mi ostatnio lepiej w domu. Nikt tu nie przyjdzie, mam spokój. Oglądałem coś tam o legionach cudzoziemskich. Ci też walczą, w sumie mają jakiś tam cel, albo go nie mają, ale mają zasady. Jak dzisiaj, budzę się, nic mi się nie chce, czuję smutek i czuję się samotny. Moja ulubiona stacja radiowa nie działa, za oknem mróz. Ale potem jakoś idzie.

Wrażenia a emocje

Mam wrażenie, że jak nie mam kontaktu z J, po tym, jak ze mną zerwała, to lepiej się czuję, ale nie jestem pewny. Grałem w biliarda z kumplem i jedną, która kiedyś na mnie spore wrażenie robiła, ale już nie robi. Może dlatego, że wyszła niedawno za mąż, może udało mi się pójść na dystans, może mam coś innego w głowie, nie wiem. Ale po prostu już tak na mnie nie działa, z czego się bardzo cieszę :)