W zasadzie, to nie wiem...

Ostatnio staram się czuć, to co czuje "wewnętrzne dziecko", oddzielić to trochę od rzeczywistości. Jestem zaniepokojony, czuję lęk, dlaczego? Może dlatego, że tak przez 16 lat mojego życia prawie codziennie czułem, to znaczy, nie licząc wakacji.
Byłem się wspinać z J. Wyglądała miło i seksy. To trochę jak lizanie loda przez szybę. Mówię, "kiedy możemy się spotkać na masaż?", bo faktycznie by mi się przydał. A ona "Ale jak ty mi też zrobisz". A potem, w ten weekend nie, bo urządzam imprezę, w następny nie, bo coś tam.
Miała mnie dzisiaj wieczorem po ściance, w hali pomasować, ale mi ochota przeszła, jak powiedziała, że w sobotę może się tylko do południa wspinać, bo potem robi imprezę, dla ludzi których gdzieś tam poznała. Nie wiem, może się w kimś zakochała.
Powiedziałem jej, jak ją na kolejkę podwoziłem, że nie umiem się z nią dogadać. A potem przyjechał autobus i ona musiała wysiąść, bo staliśmy na przystanku. Fakt, mogłem podjechać dalej kawałek, za róg, ale nie przyszło mi to do głowy, wtedy.
Mam wrażenie, że kręcę się w kółko, w moim życiu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!