Posty

Wyświetlam posty z etykietą plywanie

Trening

Wczoraj poleciałem ze 4 metry głową w dół. Ciekawe uczucie, przynajmniej wiem, że pas działa też, jak się do góry nogami wisi. Za słabe łapki mam do chodzenia po "dachu". Byłem na basenie, i o ile mi się nie pomieszało, to pierwszy raz, pewnie dzięki pracy nad zwrotami, udało mi się poniżej 30 minut zejść. Cieniutko, ale zawsze coś. I tak pływam tylko dla zabawy. Siedzę w kafejce, NB nawet odpisała na mojego maila, czym mnie bardzo zdziwiła, muszę powiedzieć. Czekam na cud, a póki co, to żyję sobie po prostu i próbuję walczyć z moimi lękami. L, moja współmieszkanka, jest podejrzanie miła ostatnio, może dlatego, że ja też jestem bardziej otwarty i się jej nie czepiam, ale sobie z niej jaja robię. Dzisiaj musiałm nawet kartofle na obiad obierać, do czego to doszło, i marchewkę też. Obudziłem się w paskudnym nastroju, po części może to kontakt z NB, po części może prostu stare sprawy, trudno powiedzieć. Wpienia mnie strasznie, jak niektórzy ludzie, jak im się pieniądze pożyczy,

Ucieczki i powroty

Ciekawe, ile ludzi ucieka. Ile się zabija. W sumie, to niesamowite, że codziennie parędziesiąt osób popełnia samobójstwo. Nie, żeby mnie to specjalnie ruszało, ale interesujące jest, jak mało ludzi o tym, wie, bo może nie chcą wiedzieć. A może dlatego, że tak mało się o tym w gazetach pisze. Byłem na basenie, pluskałem się trochę, ale powoli, muszę dalej z techniką walczyć. Jest jeden facet, który regularnie chodzi i jest szybszy ode mnie. Muszę nad przewrotem popracować, bo przy tym najwięcej tracę, jak koło niego próbuję płynąć. Jakiś dzień pełen lęku. Ale tak bywa. Przespałem do 11 rano, bo bałem się, że mnie jakieś choróbsko złapie. Wczoraj na ściance byłem trochę nieprzytomny. Zacząłem ostatnio robić jakieś trudniejsze drogi, nie aż takie trudno, bo coś koło VII-, ale wykańczające wczoraj. Ale dzisiaj się lepiej czuję. L, moja współmieszkanka nawet obiad zrobiła, ale nie chciałem za dużo jeść przed basenem, bo się potem pływać nie da.  Napisałem znowu smsa do NB, pewnie nie odpowi

Praca nad techniką

Dzisiaj było pełno dzieciarstwa na basenie, ferie mają. Ale po jakichś 15 minuta zrobiła się wolna oddzielona część basenu. Zaczął tam pływać jakiś facet, myślałem, że to może też jak ten "zwierzę", który bardzo szybko pływa. Spytałem się go, tak po prostu, z uprzejmości, bo mi przeca nie odmówi, czy też mogę i on powiedział, że pewnie, że możemy w kółko pływać, jak będę za wolno pływał, to mnie wyprzedzi. No to ja sobie porobiłem moje ćwiczonka, bo trenowałem trochę na sucho w domu i byłem napalony, żeby je wypróbować. On mnie raz wyprzedził, a potem ja go wyprzedziłem. Skończyło się na tym, że on sobie przerwy robił. "Zwierzak" ćwiczy z płetewkami, czy innymi narzędziami tortur. A poza tym, to robi przewrotkę. Ja, bo nie mogłem przez tych pierwszych 20 minut normalnie pływać, też porobiłem parę przewrotek. Dlatego robię już na zwrotach przewrotkę, człowiek się raz porządnie odbije, jak jeszcze we właściwą stronę, to parę metrów ma za darmo, jak w niewłaściwą, to p

Dwa światy

Tak sobie żyję, w dwóch światach, świecie emocji i świecie racjonalnym. Czasami może w dwóch na raz? Nie wiem. Wiem, że pływanie wypłukuje stres. Pływałem sobie znowu, trochę ponad kilometr, a potem jeszcze tak sobie. Lubię pływać delfinem, bo czuję, jakbym wtedy leciał, niesiony przez wodę, nieważki. A teraz piję sobie gorącą czekoladę, siedząc w ulubionej kafejce. Wczoraj słońce mnie wywabiło na zewnątrz. Trudno się biegało, bo nie miałem ochoty się wywalić, ale bieganie dobrze mi robi. ścieżka wśród pól, momentami czarna, w miejscach gdzie śnieg stopniał, a poza tym, to dosyć śliska. Nie wywaliłem się, ale jakoś czuję się nieswojo. Może bieganie na mrozie nie jest takim wspaniałym pomysłem, jak człowiek do tego nieprzyzwyczajony. Walczę z moimi lękami, które kiedyś barierami nazywałem. Teraz nazywam je chyba po imieniu. Zawsze coś, zawsze jakiś krok do przodu. Każdy żyje jak umie. Chcę wrócić do domu i coś napisać. Odzyskać kawałek siebie, kawałek tego, co zgubiłem. Zgubiłem coś i n

Historie i basen

Tak się cały czas zastanawiałem co by tu napisać, bo chciałbym coś napisać, podzielić się tym, co wydaje mi się że wiem, wymienić się wygadać. Powoli mi coś zaczyna krążyć po głowie, to znaczy forma. A co do basenu, to byłem znowu popływać. Teraz pływam na hali, 25 metrów tylko, ledwie się człowiek rozpędzi, a tu koniec basenu. Rozbestwiłem się na tym otwartym, miał 50 metrów. Dzisiaj była jakaś kobieta oprócz mnie. Próbowała pływać pod wodą, nawet jej się udało dotrzeć ponad 15 metrów chyba. Dosyć szybko pod tą wodą pływała, bo obserwowałem ją kawałek, bo akurat niedaleko mnie płynęła. Ludziom się wydaje, że im szybciej płyną, tym dalej przepłyną i zamiast się rozluźnić, to spinają się. Znałem Francuza, który mówił, że potrafi zejść na 40 metrów. Wierzę mu, bo widziałem jak siedział pod wodą i rybki karmił. Wiadomo, trzeba się po prostu rozluźnić. Ile ja przepłynę? Nie wiem, 50 metrów chyba nie dałbym rady, ale 25 to pewnie spoko :) Miło pod wodą, jak w komentarzach, żadnej komórki,