Praca nad techniką

Dzisiaj było pełno dzieciarstwa na basenie, ferie mają. Ale po jakichś 15 minuta zrobiła się wolna oddzielona część basenu. Zaczął tam pływać jakiś facet, myślałem, że to może też jak ten "zwierzę", który bardzo szybko pływa. Spytałem się go, tak po prostu, z uprzejmości, bo mi przeca nie odmówi, czy też mogę i on powiedział, że pewnie, że możemy w kółko pływać, jak będę za wolno pływał, to mnie wyprzedzi. No to ja sobie porobiłem moje ćwiczonka, bo trenowałem trochę na sucho w domu i byłem napalony, żeby je wypróbować. On mnie raz wyprzedził, a potem ja go wyprzedziłem. Skończyło się na tym, że on sobie przerwy robił. "Zwierzak" ćwiczy z płetewkami, czy innymi narzędziami tortur. A poza tym, to robi przewrotkę. Ja, bo nie mogłem przez tych pierwszych 20 minut normalnie pływać, też porobiłem parę przewrotek. Dlatego robię już na zwrotach przewrotkę, człowiek się raz porządnie odbije, jak jeszcze we właściwą stronę, to parę metrów ma za darmo, jak w niewłaściwą, to potem musi na powierzchnię wypływać, albo kraulem pod wodą dawać, co nie jest zbyt efektywne. Korci mnie, żeby do NB napisać, coś, żeby mi zaczęła odpisywać, ale w sumie, to po co? Jeśli ona nie chce się zmienić, to ja jaj na odległość do tego nie zmuszę, a nie mam tyle energii, za dwoje.
Dzisiaj czułem lęk, jak zwykle, trudniej było mi oddychać. Ale pomyślałem sobie "kij z tym", i wziąłem się za tłumaczenia dla kumpla muzyka.
Ogólnie, to coś się zmienia. Piszę o dzieciństwie, i dziwię się, że było takie popieprzone. Człowiek sobie z tego sprawy nie zdaje, póki tego nie zobaczy na ekranie. "O kurcze", myślę wtedy, albo coś w tym stylu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!