Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Nikt tego za mnie nie zrobi

W sumie, to niewiele się może dzieje u mnie. W poniedziałek nie byłem na paletkach, poszedłem we wtorek. Była tam jedna miła Chinka, ma chłopaka, no trudno. Ale fajnie nam się grało i wymieniliśmy się mailami, żeby grać znowu razem w przyszłym tygodniu. Zanim z nią grałem, to grałem z jedną U. Niemki są czasami jednak jakoś zimne. Niby się uśmiechają, ale trochę jakby przez szybkę z lodu. Z tą U wygraliśmy miksta w zeszłym tygodniu, na tej lidze dla zupełnych amatorów. U jest atrakcyjna, to trzeba powiedzieć. Ale jak X, czyli Chinka do mnie podeszła, czy bym z nią trochę nie pograł, to momentalnie zapomniałem o U. Fajnie się grało, ale na koniec bolało mnie udo, bo jak się z dziewczynami gra, przeciwko dwóm facetom, to trzeba się bardziej nabiegać. W poniedziałek był taki wiatr, że niektóre kolejki nie jeździły. Jechałem kolejką, bo nie chciało mi się rowerem. W jednej z tych kolejek dziewczyna się do mnie uśmiechnęła. Nigdy nie wiem, w takich przypadkach, czy ktoś się do mnie uśmiecha

Iść dalej

Coś się znowu trochę duszę dzisiaj. Trudno mi się na pracy skoncentrować, to znaczy, obijam się, ale trudno mi się też na obijaniu skoncentrować. Denerwuje mnie ten bałagan tutaj, no i moje lęki. Kolano mnie trochę boli, dlatego nie poszedłem wczoraj na ten fajny trening drużynowy. Idę dzisiaj pograć z tymi hobbystami, może coś tam potrenuję. Kumplowi, którego zastępuję na paletkach, wstawili płytkę ceramiczną, bo mu się dysk lekko poluzował. Inny przyszedł, po operacji obojczyka i na spotkaniu grupy powiedział między innymi, żeby się życiem cieszyć, a nie tylko pracą. Jego mały dzieciak zrobił trzy koziołki ze schodów i choć nic mu się nie stało, to K doszedł pewnie do wniosku, że życie może być czasami krótsze, niż człek się tego spodziewał. To znaczy, K naderwał sobie przy tym wiązadła przy obojczyku. Wczoraj wiało tu, niektóre pociągi stały. Musiałem wysiąść wcześniej, bo mój wcale nie jeździł, więc jechałem innym. Wysiadłem koło sklepu sportowego, do którego się od miesięcy wybier

Lepiej niż kiedyś

Coś mi się nie chce ostatnio nic pisać. Słucham sobie Dido. Gram dużo w paletki i mam wrażenie, że gram coraz gorzej. Wczoraj też przegrałem coś tam, jakąś podwójną na treningu i byłem zły, że przegrałem, bo mogłem wygrać. Tyle, że chciałem grać po swojemu. Mogłem grać na jednego początkującego, ale wolałem po swojemu. To znaczy, byłbym zadowolony, gdym mógł wygrać grając tak, jak chciałem ;) Nie lubię tych moich lęków. Po prostu przychodzą i mnie czasami duszą. Kiedyś myślałem, że flash-back jest taki, jak na filmach, że widzi się to, co się kiedyś wydarzyło. Ale u mnie to po prostu lęk i emocje z przeszłości. Przypominam sobie coraz lepiej, że chyba za każdym razem czułem lęk, wracając do domu, wiedząc, że stary tam jest. To było podobne uczucie do tego, które łapie mnie teraz. Czasami czuję zapach tych czasów, albo wpadnie mi do głowy jakiś kolorowy fragment, który coś tam we mnie wywoła. Tyle lat uciekałem od przeszłości nie wiedząc o tym. Zamknąłem moje dzieciństwo i nigdy do nieg

Lubię się wyżyć grając, albo ćwicząc

Wczoraj na paletkach powiedziałem trenerowi, żeby mi mówił, jak widzi, co źle robię. Powiedział mi, że chciał mi jedną rzecz powiedzieć, ale zapomniał, bo w sumie, tyle... Zepsuło mi to trochę humor, bo takie coś działa na moje emocje, w stylu "do niczego się nie nadaję". Wiadomo, gdy przebiegnę coś szybciej, niż ktoś z mojej grupy, to się tym cieszę, ale gdy odniosę jakąś porażkę, to bardziej ją przeżywam, niż sukces. W sumie, to chyba normalne. Może jestem też tak przewrażliwiony, bo widzę, jak sobie czasami nie radzę, widać to po moim mieszkaniu, gdzie dużo jest rzeczy, jak w graciarni. Coś się zmienia, chyba, powoli, ale do końca, to nie wiem, jak szybko, wtedy pewnie wpadają mi do głowy myśli "nie da się". Z tym, że wiem, że mam takie myśli, takie reakcje, więc po prostu biorę na przeczekanie. Wiadomo, nie mam wielkich aspiracji w paletkach, chociażby ze względu na rozwalone kolana, rozwalone ramię i wiek. Więc dlaczego to na mnie tak działa? Pewnie dlatego, ja

Darmozjady

Coś w mojej głowie myśli czasami o NB (narkotyk-B), może dlatego, że to ostatnia dziewczyna, do której się silnie przywiązałem, to znaczy, moje wewnętrzne dziecko. Siedzę i czuję niepokój. Coś mi lekko ściska skronie, czy może głowę. Lekki ciężar na płucach, muszę świadomie głębiej oddychać. Ramiona jakby lekko nie moje. Może to za dużo kawy, ale bez kawy trudno mi czasami wytrzymać. Obserwuję, jak czasami uciekam. Jak wczoraj. Nie pomagała ani herbata, ani mocne espresso, zrobione na palniku, w małej maszynce. Mimo tego zmęczenia siadłem do komputera i porobiłem parę papierkowych rzeczy. Gdy już siadłem i zacząłem coś robić, to zmęczenie zniknęło. Poza tym, to przyszła JK, czyli Japonka, którą uczę trochę gry na gitarze. Przyniosła wypasione ciastka. Pouczyłem ją trochę na gitarze, zrobiłem zupę, miso, pooglądaliśmy trochę grę podwójną Japonek i poszliśmy na koniec na spacer. JK jest zazdrosna o M, które czasami kręci się koło AP, czyli A z paletek. Nie przyznaje się do tego, ale wych

świadomość i wyuczone schematy

Za każdym razem, jak się loguję, mam opcję logowania przez "facebook". Teraz wszyscy, albo przynajmniej część, używa facebooka. Wiadomo, jest to wygodne, do przekazywania informacji, pokazywania, gdzie się jest i kiedy. Przypomina mi się dowcip rysunkowy, w którym dziewczyna opowiada, że chodzi ulicami i wykrzykuje co jadła na obiad i w którym sklepie była rano, i tak dalej. Mówi, że ma trzech "follower", z czego dwóch, to chyba policjanci ;) Wiadomo, złodzieje cieszą się z informacji na facebooku ;) Ludzie dziwią się oczywiście, jak wychodzi, że służby specjalne też mają do niego dostęp. Czuję napięcie w klatce piersiowej, nie wiem, skąd się bierze, czy to kawa, czy lęk, czy tylko lęk? Gdy piję kawę w kafejce, to jestem przeważnie pobudzony. Gdy w pracy, czy w domu, to różnie to na mnie działa. Tak sobie wczoraj po treningu myślałem, że moje wewnętrzne dziecko cieszy się, gdy gram w paletki. Na treningu, sami dorośli, ale, że nas sporo było, to nam trener zrobił gr

Przynajmniej próbowałem

Coś mi się ostatnio nie chce pisać. Wczoraj ścianka. Miałem się wspinać z C, ale ona się rozchorowała. Myślałem, że jej się nie chce, ale odpisała dzisiaj, że idzie do lekarza. Wspinałem się z innymi dziewczynami i też było fajnie, a może nawet fajniej ;) C jest ładna, czy nawet bardzo ładna i wychodzi często, że jest trochę rozbestwiona ;) Idę dzisiaj na trening drużyny, zobaczymy, jak będzie się moja noga, czyli kolano, czy łydka sprawować. Lubię te treningi, bo poziom jest wyższy niż w grach z hobbistami. Chociaż, ostatnio przegrałem na zawodach hobbystów, czyli w piątek. Fakt, oszczędzałem się, ze względu na łydkę, ale byłem też zdenerwowany. Wtedy siada mi motoryka. Zawsze mnie to dołuje, jak ze zdenerwowania nie umiem porządnie grać. Czuję się wtedy bezradny i wskakuje schemat "wyuczonej bezradności". Fakt, uczyłem się tego schematu latami, za dziecka, gdy człowiek się podobno najszybciej uczy. Musiałem stać na baczność przed starym i patrzeć na niego, gdy do mnie mówił

Bo tak czasami po prostu jest

Coś , mi się ostatnio nie chce pisać. Byłem pobiegać, przez ten most. Nawet fajnie się biegło, bo słońce świeciło, niebieskie niebo. No fakt, trochę wiatru było, ale dało się przeżyć. Wystartowałem na końcu, dlatego cały czas wyprzedzałem. Na 2200 facetów byłem gdzieś koło 200. Tyle, że były dwa biegi, bo za dużo ludzi., temu nie wyprzedziłem 2000 facetów, ale może z 1000 Na początku musiałem się trochę przepychać, bo moja grupa, 3 dziewczyny, ja chłopak jednej, wolała bardziej rekreacyjnie, czyli na końcu zacząć. Za to po drugim kilometrze fajnie się biegło, bo moją grupę zaraz na początku zostawiłem. Chciałem przebiec poniżej godziny, przebiegałem w 54 minuty, czyli gdzieś 4.30 na kilometr. Na to, że prawie nic ostatnio nie biegałem i miałem lekko rozwaloną łydkę, to i tak nieźle, jak na mnie uważam. Tyle, że sobotę i w niedzielę padłem na pysk. W piątek miałem wolne, temu joga i paletki, ale weekend zdechły. Staram się regularnie coś robić, konkretnego w domu. Wiem, że boję się wrac