Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2010

Takie sobie życie

Siedzę sobie w kafejce, cappuccino, za oknem w miarę ładna pogoda. Piszę sobie, rozmawiam z różnymi ludźmi. --> Mój ojciec bije mnie na trzeźwo. Ojciec znajomej bije ją po pijanemu. „Jego oczy robią się inne, jakby dzikie”, mówi ona. Kładzie pas na stole i każe jej mówić tabliczkę mnożenia. Mój ojciec inaczej, gdy trochę wypije, staje się nawet jowialny. Czasami przychodzi znajoma para na brydża. Wtedy macha tylko ręką, żebym szedł, gdy wchodzę do zadymionej papierosami kuchni, gdzie grają z mamą i gośćmi w karty, by się odmeldować, bo idę spać. „Melduję posłusznie, że umyłem ręce, nogi, uszy, zęby, szyję”. Gdy grają w karty słyszę ich głośne głosy i wiem, że to spokojny wieczór, bo nie przyjdzie do mojego pokoju, dlatego, że mu się coś przypomniało. Dlatego, że któreś z nas nie zakręciło szamponu, albo zrobiło czymś plamy na klapie sedesu. W sumie, to ciekawe, że oprawcy potrzebują jakiegoś usprawiedliwienia, żeby dokonywać przemocy. Oznacza to dla mnie, że za ich przemocą kryje si

Bieganie

Byłem pobiegać. Mam ochotę do NB napisać, ale nie chcę tego robić, to narkotyk, wolę poczekać na jej odpowiedź, o ile ona coś odpowie. Jak nie, to trudno i tak rozglądam się za innymi dziewczynami, z nią to tylko marzenia, ściętej głowy może, ale trudno. Zacząłem pływać ze stoperem, bo inaczej muszę się wlepiać w zegar na ścianie. Chyba popracuję nad techniką kraula, bo powolny jestem. Ciekawe, czy pisanie o dzieciństwie tak mnie stresuje. Obserwuję to. Ostatnio się ktoś zgubił, kto jest mi pieniądze winny. Mój kumpel miał taki przypadek kiedyś. Tyle, że tamta osoba była dobrze postawiona, że po prostu powiedziała, że nie odda. Co dokładnie powiedziała, tego nie wiem. Ale kumpel miał kumpli znowu i oni poszli po prostu do niej, nie bawiąc się w sądy. Dodajmy, że nie była biedna ale takie sprawy ciągną się latami. Skończyło się na tym, że pieniądze były następnego dnia na koncie, czy ile potrzebują na dotarcie z jednego banku do drugiego. Kumplowi trochę głupio było, bo on sam lubi zwie

Za oknem słońce

Siedzę w mieszkaniu, za oknem słońce, napisałem wczoraj do NB, że mi jeszcze na niej zależy. Mam nadzieję, że na tym zakończy się nasza znajomość, przynajmniej na pół roku, czy rok. Oczywiście, zaproponowałem jej, że możemy próbować normalnie rozmawiać, mimo tego, ale myślę, że ona nie jest do tego w stanie, albo może ja nie jestem. Ale nie chce mi się udawać, że mi na niej nie zależy, nawet, jeśli jest to tylko słabość do narkotyku. Piszę sobie o dzieciństwie i mam wrażenie, że jest mi przez to łatwiej, co by się z teorią zgadzało. --> Siedzę w moim pokoju. Tęsknię za moją mamą, za jej przytuleniem, uściskiem. Jest wtedy ciepło i przytulnie, przez moment. Potem odchodzi. Bo musi coś zrobić, bo stary jest. Gdy stary jest, to wpada ona tylko na chwilkę, jakby ukradkiem. Dla mnie to oczywiste, że nie wpada na dłużej, bo przecież stary jest w domu. Gdzieżby siedziała przy mnie i odrabiała lekcje ze mną. Siedzi czasami w pokoju stołowym i rozwiązuje krzyżówki, albo krząta się po kuchni.

Trening

Wczoraj poleciałem ze 4 metry głową w dół. Ciekawe uczucie, przynajmniej wiem, że pas działa też, jak się do góry nogami wisi. Za słabe łapki mam do chodzenia po "dachu". Byłem na basenie, i o ile mi się nie pomieszało, to pierwszy raz, pewnie dzięki pracy nad zwrotami, udało mi się poniżej 30 minut zejść. Cieniutko, ale zawsze coś. I tak pływam tylko dla zabawy. Siedzę w kafejce, NB nawet odpisała na mojego maila, czym mnie bardzo zdziwiła, muszę powiedzieć. Czekam na cud, a póki co, to żyję sobie po prostu i próbuję walczyć z moimi lękami. L, moja współmieszkanka, jest podejrzanie miła ostatnio, może dlatego, że ja też jestem bardziej otwarty i się jej nie czepiam, ale sobie z niej jaja robię. Dzisiaj musiałm nawet kartofle na obiad obierać, do czego to doszło, i marchewkę też. Obudziłem się w paskudnym nastroju, po części może to kontakt z NB, po części może prostu stare sprawy, trudno powiedzieć. Wpienia mnie strasznie, jak niektórzy ludzie, jak im się pieniądze pożyczy,

Ucieczki i powroty

Ciekawe, ile ludzi ucieka. Ile się zabija. W sumie, to niesamowite, że codziennie parędziesiąt osób popełnia samobójstwo. Nie, żeby mnie to specjalnie ruszało, ale interesujące jest, jak mało ludzi o tym, wie, bo może nie chcą wiedzieć. A może dlatego, że tak mało się o tym w gazetach pisze. Byłem na basenie, pluskałem się trochę, ale powoli, muszę dalej z techniką walczyć. Jest jeden facet, który regularnie chodzi i jest szybszy ode mnie. Muszę nad przewrotem popracować, bo przy tym najwięcej tracę, jak koło niego próbuję płynąć. Jakiś dzień pełen lęku. Ale tak bywa. Przespałem do 11 rano, bo bałem się, że mnie jakieś choróbsko złapie. Wczoraj na ściance byłem trochę nieprzytomny. Zacząłem ostatnio robić jakieś trudniejsze drogi, nie aż takie trudno, bo coś koło VII-, ale wykańczające wczoraj. Ale dzisiaj się lepiej czuję. L, moja współmieszkanka nawet obiad zrobiła, ale nie chciałem za dużo jeść przed basenem, bo się potem pływać nie da.  Napisałem znowu smsa do NB, pewnie nie odpowi

Kroki

Coś się zmienia. Może nie długoterminowo, ale zacząłem pisać mój pamiętnik siedząc w domu. łatwiej mi też pewne rzeczy robić. Czuję lęk, ale łatwiej mi jest mu się nie poddawać. Jakoś wiążę to z moim pisaniem o dzieciństwie. Uważam, żeby nie przesadzać, ale może jakiś próg przekroczyłem i jest mi po prostu łatwiej się z tym obchodzić? Pożyjemy, zobaczymy. Chodzę sobie popływać i ćwiczę przewrót, bo ciągle mi cienko wychodzi.

Praca nad techniką

Dzisiaj było pełno dzieciarstwa na basenie, ferie mają. Ale po jakichś 15 minuta zrobiła się wolna oddzielona część basenu. Zaczął tam pływać jakiś facet, myślałem, że to może też jak ten "zwierzę", który bardzo szybko pływa. Spytałem się go, tak po prostu, z uprzejmości, bo mi przeca nie odmówi, czy też mogę i on powiedział, że pewnie, że możemy w kółko pływać, jak będę za wolno pływał, to mnie wyprzedzi. No to ja sobie porobiłem moje ćwiczonka, bo trenowałem trochę na sucho w domu i byłem napalony, żeby je wypróbować. On mnie raz wyprzedził, a potem ja go wyprzedziłem. Skończyło się na tym, że on sobie przerwy robił. "Zwierzak" ćwiczy z płetewkami, czy innymi narzędziami tortur. A poza tym, to robi przewrotkę. Ja, bo nie mogłem przez tych pierwszych 20 minut normalnie pływać, też porobiłem parę przewrotek. Dlatego robię już na zwrotach przewrotkę, człowiek się raz porządnie odbije, jak jeszcze we właściwą stronę, to parę metrów ma za darmo, jak w niewłaściwą, to p

Zmiany

Rano czułem po prostu lęk. Znam go, to mój stary kumpel. Jeden ma bolące gardło, drugi coś z plecami, trzeci nic, a ja mam lęk. Przychodzi do mnie, znienacka, zalewa mnie falą ciepła, powoduje, że czuję drobne dreszczyki w dłoniach, trudniej mi się oddycha, jestem jakby bezwolny i bezwładny. Tyle, że teraz wiem, że to On, mówię mu "Hallo", czy coś w tym rodzaju i staram się poczuć, co się ze mną dzieje. Z drugiej strony próbuję poczuć to, co mam pod stopami. W tym momencie przyszło mi do głowy, oznacza to "grunt pod nogami"? Czułem to i pomyślałem, że chętnie napił bym się kawy, ale zrobiło mi się jakby szkoda. Szkoda, że muszę się oszałamiać, żeby nie czuć czegoś, co czuję. I jakoś wziąłem się do roboty, dla kumpla kompozytora coś potłumaczyłem. Może bez sensu, ale lepiej niż oglądać seriale. Siedziałem przy komputerze, przy odsłoniętych żaluzjach. Normalnie, to opuszczam je, bo mam uczucie, że mnie ktoś obserwuje, gdy siedzę przy komputerze. Pewnie, naprzeciwko je

Z życia

Coś mnie w tym boku uciska. Albo mam kamienie żółciowe, albo coś z wątrobą, albo coś innego. Może kiedyś pójdę do lekarza. Byłem się powspinać, w sumie, to wspinałem się z 2-ma, czy 3-ma dziewczynami, żadna z nich nie ma chłopaka, a wszystkie mnie dosyć lubią, inaczej by się ze mną nie wspinały. No i co z tego? Napisałem maila do NB, że ma mi powiedzieć, napisać, co ma na myśli, a nie tylko narzekać, że ja się w mailach powtarzam. Nawet bym nie napisał, bo ona nie pisała tyle czasu, ale ona sama zadzwoniła, i poza tym, co byłem pod wrażeniem czegoś. Siedzieliśmy sobie z Lilą na balkonie, Lila to moja współmieszkanka z przypadku. Ona sobie paliła fajkę, słoneczko świeciło, my pod kołdrami, każdy na swoim krzesełku. Było cicho i spokojnie, pogodnie. Coś sobie tam opowiadaliśmy, jak nagle usłyszeliśmy, jak ktoś coś tam woła, gdzieś jakby za rogiem domu. że tu sporo młodzieży, to się nikt z nas tym nie przejął, myśleliśmy, że rzucają się śnieżkami, czy coś w tym stylu. Nieźle się bawią, po

Zapomniane sny

Coś się duszę, mam coś zrobić, to znaczy poprawić mój profil. Gdy dostanę tą robotę, której chyba nie chcę, za bardzo, to nie będę mógł hipotetycznie pojechać do NB. Co nie jest prawdą, bo z roboty zawsze mogę zrezygnować, czy coś, a NB i tak mnie nie chce, więc o co chodzi? Czuję lęk, to trochę śmieszne. Poczytałem, co można robić, na przykład wolniej oddychać, czy koncentrować się na tym, żeby oddech przez każdy kawałek ciała przechodził. To coś w rodzaju buddyjskiego podejścia, czy jak to nazwali. Mnie zalewają fale gorąca, szczególnie po gorącej kąpieli. Zastanawiałem się, czy nie zadzwonić do mojego starego, mu trochę wygarnąć, ale co mu powiem? Tym bardziej, że to typowa reakcja, coś w rodzaju zemsty, która nie daje satysfakcji. Mógłbym mu wygarnąć, ale to już kiedyś zrobiłem. Może jeszcze kiedyś zrobię, albo z nim po prostu pogadam, żeby się o sobie samym czegoś dowiedzieć. Kumpel zapija się, żeby nie myśleć o swoich problemach. Kumpelka myśli o tym, żeby sobie popijać. A ja co?

Cosik nie tak

Głowa mnie boli, mam spieczone wargi, w głowie albo za dużo myśli, albo pustkę, w boku coś mnie boli, nie wiem, czy to woreczek żółciowy, czy wątroba, ale boli od 2 lat, więc dlaczego miałbym iść do lekarza. Noga w pachwinie mnie jeszcze bardziej rano bolała, po tym, jak byłem wczoraj pobiegać a potem na basenie. To trzeba być porąbanym, ale słońce tak fajnie świeciło. Napisałem odpowiedź na zapytanie o zlecenie, i nawet coś odpisali, ale ja nie chcę tego zlecenia. Nie chcę znowu jak chomik w kółku biegać. Fakt, trochę kasy się przyda, ale skończy się basen i zaczną się jazdy do roboty, bo to nie tutaj pod nosem, na rowerku 5 minut. Co mnie tak rozwaliło? Nie wiem, coś się w mojej głowie dzieje. Chcę napisać jakąś krótką książkę, bo parę rzeczy wiem. Napisałem z tego wszystkiego smsa do NB, czyli Narkotyku-B. Nie wiem, co mnie tak wzięło, ogólne osłabienie organizmu i spięcia na zwojach mózgowych? Nie spodziewałem się odpowiedzi, a ona wzięła i zadzwoniła. Z komórki z innego kraju. Mam

Ataki

Coś jestem jakby nieprzytomny. Wczoraj było gorzej, afty mnie wykańczały, a może świadomość tego, że jestem tak zestresowany, że je mam. O ile przedwczoraj coś jeszcze zrobiłem, to wczoraj byłem po prostu do tyłu. Musiał bym na zapytanie o zlecenie odpowiedzieć, ale nie wiem co napisać, nie wiem nawet, czy chcę znowu siedzieć w biurze, nie chodzić regularnie na basen, który tu jest czynny tylko do 18.00. Wiadomo, jest inny basen na mieście, ale to wszystko oznacza zmiany, na które teraz może nie mam ochoty. Może ich teraz wcale nie chcę, choć też wcale nie chcę tego, jak teraz jest. Przeczytałem jeszcze raz kawałki z "Wyuczonej bezradności", czy jak to zwał. Doczytałem się dokładniej o co tam chodziło z tymi psami. Jedną grupę psów przymocowali do uprzęży i dostawała ona jakiś czas szok elektryczny, na który nic nie mogła poradzić. Niezależnie od tego, co by robiły, to i tak im się obrywało (prądem). To znaczy, psom z tej grupy, bo testowali je osobno. Druga grupa, to po pros