Ucieczki i powroty

Ciekawe, ile ludzi ucieka. Ile się zabija. W sumie, to niesamowite, że codziennie parędziesiąt osób popełnia samobójstwo. Nie, żeby mnie to specjalnie ruszało, ale interesujące jest, jak mało ludzi o tym, wie, bo może nie chcą wiedzieć. A może dlatego, że tak mało się o tym w gazetach pisze. Byłem na basenie, pluskałem się trochę, ale powoli, muszę dalej z techniką walczyć. Jest jeden facet, który regularnie chodzi i jest szybszy ode mnie. Muszę nad przewrotem popracować, bo przy tym najwięcej tracę, jak koło niego próbuję płynąć. Jakiś dzień pełen lęku. Ale tak bywa. Przespałem do 11 rano, bo bałem się, że mnie jakieś choróbsko złapie. Wczoraj na ściance byłem trochę nieprzytomny. Zacząłem ostatnio robić jakieś trudniejsze drogi, nie aż takie trudno, bo coś koło VII-, ale wykańczające wczoraj. Ale dzisiaj się lepiej czuję. L, moja współmieszkanka nawet obiad zrobiła, ale nie chciałem za dużo jeść przed basenem, bo się potem pływać nie da.  Napisałem znowu smsa do NB, pewnie nie odpowie, ale trudno. Nie wiem, czy ma to znaczenie, czasami nie mam pojęcia, co ludzie myślą, a czasami czuję za bardzo ich lęk.
--->
Chińczycy nazywają energię, którą się jako dziecko otrzymuje, „energią
nerek”. Ktoś inny może powiedzieć, że to wiara w siebie, w to,
że coś się uda. To samo mówi zachodnia psychologia, itp, bla,
bla, bla, znane sprawy.
-->

Za oknem już ciemno. Jestem w mieszkaniu i czuję jego przytłaczające
ściany. Czuję ciężar na piersiach i obezwładniające uczucie
niemocy. Byle by już noc była, wtedy można zasnąć i nie czuć
nic. Po prostu spędzić czas gdzie indziej. Czasami budzę się, po
tym jak mi się coś strasznego śniło i cieszę się, że to mi się
tylko śniło. Czasami budzę się, i chcę, żeby to była część
snu, z którego mogę się kiedyś obudzić. Zamykam się we własnym
świecie, nie wiedząc o tym. Żyję w dwóch. Tym prawdziwym, z
którego nie dopuszczam wszystkiego do siebie, i tym nierealnym,
pełnym marzeń. A gdzieś pomiędzy nimi szamoczą się moje emocje,
próbując pogodzić wymagania tych dwóch światów. Próbując
zapomnieć ból i poniżenie, a równocześnie cieszyć się tym
kimś, w kim jestem zakochany, bezradnie, bezbronny. Tym kimś, komu
o moich uczuciach nie mówię, by nie zostać odrzuconym. Bo ten ktoś
jest w świecie rzeczywistym. A moje marzenia o nim, oczywiście, w tym wymarzonym. Czasami uda się te światy na chwilę
pogodzić i jestem przez moment z tą wyśnioną dziewczyną, ale na
dłużej się to nie udaje, coś przestaje działać, a ja nie wiem
co. Myślę czasami, gdyby ona była inna, to było by mi łatwiej.

Teraz, teraz wiem, że sam sobie muszę pomóc, bo nikt magiczną
igłą nie pozszywa tych kawałków mnie. Lat spędzonych w
paradoksalnym świecie stworzonym przez moich rodziców. Świecie
kłamstwa, miłości, przemocy, bezradności i milczenia.
-->
Kłamstwo i milczenie.
Bo w sumie, to chyba nie opowiadałem nikomu w szkole, jak u mnie w domu było.
Ani nikomu w ogóle, że sikałem do butelki, bo bałem się iść do łazienki. Że musiałem się meldować przed wyjściem do szkoły, co w sumie, jako samo w sobie nie jest takie złe, ale forma
tego, forma jest ważna.
Stoję przed starym i jest mi niedobrze ze strachu. Nie wiem, czy za chwilę oberwę, czy coś innego się stanie. Nie sam fakt kary cielesnej był taki straszny, ale wybuchy wściekłości starego. Wtedy człowiek kurczy się i nie wie co zrobić. Nie może uciec, więc udaje, że jest martwy. To znaczy, nie naprawdę, ale chowa się w sobie, reakcje spowalniają się,
przestaje czuć się ból, czasami ma się halucynacje. Wtedy można się ciąć, by czuć, że ma się jakąś kontrolę, choćby nad odczuwanym bólem. Można wyłączać ból. To normalna reakcja,
połóżcie kurę na plecach, też to zrobi, podobnie jak i rekin.

Cytat z

http://www.cztery-lapy.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=265

"Podobną strategię wykorzystują kameleony, a także żyjące w Europie zaskrońce zwyczajne. Te ostatnie leżą zwinięte na grzbiecie z otwartym szeroko pyskiem i wysuniętym języczkiem. Takie
przedstawienie wystarczy, aby skutecznie zniechęcić myśliwego."

Inny cytat:

"Bywa, że przerażone kury lub gołębie przewracają się i udają martwe, nie reagując
nawet na dotyk. Podobnie zachowują się niektóre ssaki, nawet gady i płazy,
jak chociażby aligatory. U „martwych”
zwierząt spada tempo akcji serca, ...
Takie zadziwiające zachowania nie są sztuką dla sztuki, lecz mechanizmem obronnym. Otóż drapieżniki reagują na ruch, dlatego w chwili zagrożenia przez nie, dobrze jest paść na ziemię i znieruchomieć niczym padlina."
A że mój stary był rodzajem drapieżnika, który się w praktyce, w ten czy inny sposób na mnie wyżywał, to reakcja była adekwatna. Tyle, że mi teraz trochę przeszkadza, wyuczona przez tyle lat.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!