Posty

Wyświetlam posty z etykietą dziecinstwo

Wewnętrzne dziecko a PTSD, "to się zabiję"

W sobotę były zawody w paletki, w grze podwójnej. Z 12 gier połowę wygraliśmy, połowę przegraliśmy, czy coś koło tego. Ciężko mi się gra z moim partnerem, bo on trochę zakuty łeb, ale wiedziałem o tym od początku ;) Gram z nim, bo go lubię :) Gdy źle gram, to od razu wpadam w ten schemat "po co trenuję, jak i tak nie wychodzi, jak jestem zestresowany", projektuję to ogólnie na moje życiu "i tak mi nic nie wychodzi". Więc odpuszczam sobie następnego dnia, gdy padam na pysk. Staram się zebrać siły i iść po prostu dalej, w pewnym sensie ignorując te negatywne schematy. Wiadomo, nie ma co przebijać muru głową, ale wiem, że często po prostu brak mi wiary w siebie. Odzywa się to latami wpajane mi przez mojego starego "do niczego się nie nadajesz", "z niego to nic nie będzie".  Niezależnie od tego, czy mówił to po prostu dlatego, że mnie nie lubił, czy nienawidził, albo dlatego, żeby mnie zmotywować. Albo po prostu, żeby się samemu odreagować ;) Więc po

Walka z blokadami

Jakiś jestem zestresowany. Czuję niepokój. Parę rzeczy, które mam załatwić, układa się nie tak, jakbym chciał. To pewnie powoduje, że mój niepokój wzrasta. Możliwe, że zbyt szybko reaguję na niektóre bodźce, bo nie dzieje się nic, co by miało mojemu życiu, czy zdrowiu zaszkodzić. Jakoś, przypomniał mi się na chwilę garaż. Stamtąd nie mogłem uciec. Ciekawe, jaki to miało wpływ na moją amygdalę, na ile ona teraz za szybko, czy może zbyt mocno reaguje. Myślę trochę o NB (narkotyk-B). Może dlatego, że wiem, że się rozwiodła, choć nie wiem dlaczego. Nie szukam z nią kontaktu, choć mam czasami taką potrzebę. Traktuję to jak narkotyk, czy alkohol. Wiem, że jakbym się napił, napisał maila, czy smsa, to potem bym się gorzej czuł. Jakaś część mojego mózgu mówi "ale, może Ci to dobrze zrobi", inna na to "tyle razy już próbowałeś". Ta pierwsza "ale teraz sytuacja się zmieniła, ona jest (chyba) sama". Ta druga "dlaczego piszesz "chyba" w nawiasach? Poza

Ta piosenka przypomina mi trochę kołysankę.

W sumie, to słucham sobie tej piosenki, prawie, że w kółko. Wiem, że mi przejdzie. Jakoś smutek mnie odwiedził. Już może parę dni temu. Może też wczoraj, po tym, jak prawie cały czas grałem z X, czyli tą Chinką. Ona zniknęła na koniec, bez pożegnania. Próbuję patrzeć na to tak, jak ja patrzę na inne dziewczyny. Parę chce ze mną gadać, ale mnie się nie zawsze chce. Ale ogólnie, to podobno można ze mną dobrze porozmawiać. Nawet z X niewiele gadam, bo coś się rozmowa nie klei. Dzisiaj rano posłałem X maila z linkiem o technice z paletek i z linkiem do tej piosenki. Odpisała w stylu, "dziękuję za link". Pasuje "link", bez -a, bo użyła niepoprawnego artykułu ;) Ogólnie, to ona się czasami chyba szybko złości, czy jest niecierpliwa, co mi już A opowiedział, który ją częściej widywał, jak grywała ze swoim chłopakiem, który pracuje w innym mieście. Nie robię sobie jakichś nadziei, jeśli chodzi o X, bo jest za młoda. Słucham piosenki. Gdy jest mi smutno, to myślę, że to moje

Czasami może idę trochę do przodu.

Wczoraj było fajnie na treningu paletek. Powoli się ludzie przyzwyczajają, że ja pierwszą godzinę zawsze trenuję. Coraz częściej ktoś chce ze mną trenować. Prowadzący ćwiczenia też się pojawił, z ceramiczną płytką teraz, między kręgami, ale wyglądał dosyć zdrowo. Dzisiaj idzie już do pracy, operację miał przed 1,5 tygodnia. Sam chce iść do pracy, bo jest nauczycielem i uważa, że uczniowie go potrzebują, bo bez niego rozrabiają, albo czują się niewyraźnie, bo prowadzi klasę sportową. Pewnie mają jakieś egzaminy, czy coś. W każdym razie, najpierw trenowałem z jednym i stwierdziłem, że w niektórych rzeczach, to ja jestem strasznie cienki, nawet w tych podstawowych. Potem trochę gry, gdzie nawet jakąś podwójną wygraliśmy, kalecząc. Potem trochę treningu z jednym Belgiem. Trochę się mogłem wyszaleć. W domu czekał na mnie mail od X. Napisała, że przeczytała mojego maila, że też lubi grać w paletki, ale z różnymi ludźmi, bo można się więcej nauczyć. Nie napisała, czy lubi grać ze mną. "N

Lepiej niż kiedyś

Coś mi się nie chce ostatnio nic pisać. Słucham sobie Dido. Gram dużo w paletki i mam wrażenie, że gram coraz gorzej. Wczoraj też przegrałem coś tam, jakąś podwójną na treningu i byłem zły, że przegrałem, bo mogłem wygrać. Tyle, że chciałem grać po swojemu. Mogłem grać na jednego początkującego, ale wolałem po swojemu. To znaczy, byłbym zadowolony, gdym mógł wygrać grając tak, jak chciałem ;) Nie lubię tych moich lęków. Po prostu przychodzą i mnie czasami duszą. Kiedyś myślałem, że flash-back jest taki, jak na filmach, że widzi się to, co się kiedyś wydarzyło. Ale u mnie to po prostu lęk i emocje z przeszłości. Przypominam sobie coraz lepiej, że chyba za każdym razem czułem lęk, wracając do domu, wiedząc, że stary tam jest. To było podobne uczucie do tego, które łapie mnie teraz. Czasami czuję zapach tych czasów, albo wpadnie mi do głowy jakiś kolorowy fragment, który coś tam we mnie wywoła. Tyle lat uciekałem od przeszłości nie wiedząc o tym. Zamknąłem moje dzieciństwo i nigdy do nieg

świadomość i wyuczone schematy

Za każdym razem, jak się loguję, mam opcję logowania przez "facebook". Teraz wszyscy, albo przynajmniej część, używa facebooka. Wiadomo, jest to wygodne, do przekazywania informacji, pokazywania, gdzie się jest i kiedy. Przypomina mi się dowcip rysunkowy, w którym dziewczyna opowiada, że chodzi ulicami i wykrzykuje co jadła na obiad i w którym sklepie była rano, i tak dalej. Mówi, że ma trzech "follower", z czego dwóch, to chyba policjanci ;) Wiadomo, złodzieje cieszą się z informacji na facebooku ;) Ludzie dziwią się oczywiście, jak wychodzi, że służby specjalne też mają do niego dostęp. Czuję napięcie w klatce piersiowej, nie wiem, skąd się bierze, czy to kawa, czy lęk, czy tylko lęk? Gdy piję kawę w kafejce, to jestem przeważnie pobudzony. Gdy w pracy, czy w domu, to różnie to na mnie działa. Tak sobie wczoraj po treningu myślałem, że moje wewnętrzne dziecko cieszy się, gdy gram w paletki. Na treningu, sami dorośli, ale, że nas sporo było, to nam trener zrobił gr

Skąd brać energię do życia? Czy zawsze jej trzeba do walki?

W sumie, to nie wiem, skąd brać energię do życia. Z wakacji, z miłości, czy jakichś radości? Dużo tu czytam o szczęściu, na blogach. Szczęście, miłość. No i rozczarowania. Mnie też brakuje czasami, czy często energii, do życia. Co robię wtedy? Staram się iść dalej. Od kiedy obejrzałem parę filmików o ultramaratonie, szczególnie tym "Badwater", to mam to przed oczami. Facet z protezą na nodze, brakuje mu też przedramienia. Potrafi przebiec 40, 100, czy 200 kilometrów. Do tego musiał trenować. Każdy z tych biegaczy musiał ciężko trenować, by móc biec ponad 20, czy 30 godzin. W dodatku w Death Valley, gdzie temperatury sięgają do 40C, czy może więcej. I gdy tak myślę o moim życiu, to widzę, że to też jak jakiś ultramaraton, czyli bieg dłuższy niż maraton. Nie wystarczy, żeby sobie czasami pobiec, bez treningu. Powiedzieć sobie "to ja sobie pobiegnę 100 kilometrów". Bo wtedy, może się uda, a może nie. Gdy ktoś próbuje przebiec "Badwater", to bez treningu po pr

Kraje

Wypiłem trochę cappuccino w kafejce. Polskę zalewa, a tu słonecznie i w miarą sucho. Mam dosyć mojej bezwładności i braku seksu. Choć seks to też ucieczka od problemów i lęku, za to jakaż to przyjemna ucieczka, najczęściej. Zastanawiam się, czy się w przyszłym roku do Australii wybiorę. Może pojadę tam na rok. Zobaczę. Może tam zostanę jakiś czas, w sumie, to ciekawie by było mieć dowód osobisty już czwartego kraju. Zrywam powoli znajomości ze starymi ex. One mnie trzymają z tyłu, ciągną z powrotem tam, gdzie nie chcę być. Łatwiej mi chyba, bo przeszedłem trochę przez moje dzieciństwo i stwierdziłem, że w sumie, to dużo smutku bierze mi się z tęsknoty za moją mamą. Który nigdy za wiele czasu dla mnie nie miała, z tego co pamiętam. Ona udawała, że wszystko jest ok. No fakt, jej się nie obrywało, tylko mnie i siostrze. A ona miała zaradnego faceta. I jak ktoś ze mną chce na ten temat dyskutować, wpływ dzieciństwa na dorosłe życie, bla, bla, bla, że od 30-ki, czy 20-ki nie ma co zwalać na

Agentki

Mam dwie kumpelki, agentki. Chodzę z nimi na kawę, a wczoraj z zaskoczenia poszliśmy do baru. Przesiedzieliśmy tam, a dokładniej mówiąc, przetańczyliśmy całą noc. Z nimi jest po prostu fantastycznie. Tym bardziej, że mi na bieżąco opowiadają o facetach, którzy je próbują poderwać. Nie muszę dodawać, że obie są zamężne i wiem, że ci faceci na seks się nie załapią. Mnie uczą podrywać dziewczyny. Idzie mi to dosyć opornie, muszę przyznać, bo bary to nie moje środowisko, ale z drugiej strony nie ma zakamuflowanych ofert. Jak się coś chce, to się chce i tyle. Jak zaczepiam dziewczyny w hali wspinaczkowej, to zaczepiam je też dlatego, że są fajne, można fajnie z nimi pogadać, mamy coś wspólnego. Tak, że nie wiadomo, czy chodzi mi o coś więcej, czy tylko o miły kontakt. W barze jest sprawa jasna, dlatego trudniejsza. Ogólnie, to poznaję ludzi chyba dosyć łatwo, gdy nie muszę uczuć ujawniać. Ale, uczę się. I walczą z moimi lękami. Niektóre z nich lepiej rozumiem, z niektórymi jest trudniej. Za

Takie sobie życie

Siedzę sobie w kafejce, cappuccino, za oknem w miarę ładna pogoda. Piszę sobie, rozmawiam z różnymi ludźmi. --> Mój ojciec bije mnie na trzeźwo. Ojciec znajomej bije ją po pijanemu. „Jego oczy robią się inne, jakby dzikie”, mówi ona. Kładzie pas na stole i każe jej mówić tabliczkę mnożenia. Mój ojciec inaczej, gdy trochę wypije, staje się nawet jowialny. Czasami przychodzi znajoma para na brydża. Wtedy macha tylko ręką, żebym szedł, gdy wchodzę do zadymionej papierosami kuchni, gdzie grają z mamą i gośćmi w karty, by się odmeldować, bo idę spać. „Melduję posłusznie, że umyłem ręce, nogi, uszy, zęby, szyję”. Gdy grają w karty słyszę ich głośne głosy i wiem, że to spokojny wieczór, bo nie przyjdzie do mojego pokoju, dlatego, że mu się coś przypomniało. Dlatego, że któreś z nas nie zakręciło szamponu, albo zrobiło czymś plamy na klapie sedesu. W sumie, to ciekawe, że oprawcy potrzebują jakiegoś usprawiedliwienia, żeby dokonywać przemocy. Oznacza to dla mnie, że za ich przemocą kryje si

Za oknem słońce

Siedzę w mieszkaniu, za oknem słońce, napisałem wczoraj do NB, że mi jeszcze na niej zależy. Mam nadzieję, że na tym zakończy się nasza znajomość, przynajmniej na pół roku, czy rok. Oczywiście, zaproponowałem jej, że możemy próbować normalnie rozmawiać, mimo tego, ale myślę, że ona nie jest do tego w stanie, albo może ja nie jestem. Ale nie chce mi się udawać, że mi na niej nie zależy, nawet, jeśli jest to tylko słabość do narkotyku. Piszę sobie o dzieciństwie i mam wrażenie, że jest mi przez to łatwiej, co by się z teorią zgadzało. --> Siedzę w moim pokoju. Tęsknię za moją mamą, za jej przytuleniem, uściskiem. Jest wtedy ciepło i przytulnie, przez moment. Potem odchodzi. Bo musi coś zrobić, bo stary jest. Gdy stary jest, to wpada ona tylko na chwilkę, jakby ukradkiem. Dla mnie to oczywiste, że nie wpada na dłużej, bo przecież stary jest w domu. Gdzieżby siedziała przy mnie i odrabiała lekcje ze mną. Siedzi czasami w pokoju stołowym i rozwiązuje krzyżówki, albo krząta się po kuchni.