Takie sobie życie

Siedzę sobie w kafejce, cappuccino, za oknem w miarę ładna pogoda. Piszę sobie, rozmawiam z różnymi ludźmi.
-->
Mój ojciec bije mnie na trzeźwo. Ojciec
znajomej bije ją po pijanemu. „Jego oczy robią się inne, jakby
dzikie”, mówi ona. Kładzie pas na stole i każe jej mówić
tabliczkę mnożenia. Mój ojciec inaczej, gdy trochę wypije, staje
się nawet jowialny. Czasami przychodzi znajoma para na brydża.
Wtedy macha tylko ręką, żebym szedł, gdy wchodzę do zadymionej
papierosami kuchni, gdzie grają z mamą i gośćmi w karty, by się
odmeldować, bo idę spać. „Melduję posłusznie, że umyłem
ręce, nogi, uszy, zęby, szyję”. Gdy grają w karty słyszę ich
głośne głosy i wiem, że to spokojny wieczór, bo nie przyjdzie do
mojego pokoju, dlatego, że mu się coś przypomniało.
Dlatego, że któreś z nas nie zakręciło szamponu, albo zrobiło
czymś plamy na klapie sedesu. W sumie, to ciekawe, że oprawcy
potrzebują jakiegoś usprawiedliwienia, żeby dokonywać przemocy.
Oznacza to dla mnie, że za ich przemocą kryje się pewien rodzaj
logiki. Nie robią oni tego „tak sobie”, ale dlatego, że kierują
się jakąś regułą, uzasadnieniem „bo ...”. Na zewnątrz oboje
ojcowie są uprzejmi i akuratni. Oni są dobrymi ojcami, dobrymi
rodzicami, i tak są odbierani przez ludzi, którzy ich nie znają. A
że dzieci nie protestują, robią, co trzeba, bez sprzeciwu, są
uważane za dobrze wychowane. Chwała rodzicom. Czy ten brak
sprzeciwu bierze się z dobrych manier, czy z ciężkiej ręki, tego
ktoś postronny nie widzi.
--->
Znajoma tej znajomej popadła w alkoholizm, dwójka dzieci, koło 3 lat. Zaczęła jeździć po pijanemu samochodem, z nimi. Chciała sobie ze wszystkim poradzić sama, mimo, że miała bliźniaki. Bez niczyjej pomocy. Nie wierzyła, że jej mąż może przy dzieciach pomóc. Jakiś czas wytrzymała, potem się załamała. I tak, faceci są do niczego. I na koniec, jakby przypadkiem wyszło, że była wykorzystywana przez ojca i brata. Nie wiem dokładnie kiedy to wyszło. Ona jest akurat na oddziale zamkniętym. O takich rzeczach w domu się nie mówi. Nikt o tym też często nie chce słyszeć, poza tym, to wstyd.
-->
Ta pierwsza znajoma wywalczyła sobie wolność. Dzwoniła na policję za każdym razem, gdy ojciec zaczynał rozrabiać. Gdy jej groził, poprosiła kumpli chłopaka, żeby jej pomogli, dali mu lekki wycisk. Udało jej się też wyciągnąć mamę z tego wszystkiego. Jej mama sama by nie poszła, mimo wielokrotnych obdukcji w szpitalu. Bała się go, moja znajoma mniej. Teraz jej ojciec zszedł na psy, one nie mają z nim kontaktu. Uciekły do innego kraju.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!