Zapomniane sny

Coś się duszę, mam coś zrobić, to znaczy poprawić mój profil. Gdy dostanę tą robotę, której chyba nie chcę, za bardzo, to nie będę mógł hipotetycznie pojechać do NB. Co nie jest prawdą, bo z roboty zawsze mogę zrezygnować, czy coś, a NB i tak mnie nie chce, więc o co chodzi?
Czuję lęk, to trochę śmieszne. Poczytałem, co można robić, na przykład wolniej oddychać, czy koncentrować się na tym, żeby oddech przez każdy kawałek ciała przechodził. To coś w rodzaju buddyjskiego podejścia, czy jak to nazwali. Mnie zalewają fale gorąca, szczególnie po gorącej kąpieli. Zastanawiałem się, czy nie zadzwonić do mojego starego, mu trochę wygarnąć, ale co mu powiem? Tym bardziej, że to typowa reakcja, coś w rodzaju zemsty, która nie daje satysfakcji. Mógłbym mu wygarnąć, ale to już kiedyś zrobiłem. Może jeszcze kiedyś zrobię, albo z nim po prostu pogadam, żeby się o sobie samym czegoś dowiedzieć. Kumpel zapija się, żeby nie myśleć o swoich problemach. Kumpelka myśli o tym, żeby sobie popijać. A ja co? A ja idę się powspinać dzisiaj, bo z nogą już dużo lepiej. Gdy piszę, to uciekam od tego lęku i fal gorąca, jestem w trochę innym świecie, może świecie, w którym wszystko jest prostsze i NB jest bliżej. NB; czyli narkotyk-B, dziewczyna, z którą krótko byłem, którą znam od lat i za którą tęsknię, może dlatego, że jest tak daleko? Mam pokręcone w głowie, wiem o tym ;) I co dalej? Ano, marzenie marzeniami, a ja postaram się więcej konkretnych rzeczy robić, a mniej głupich seriali oglądać. Bo do roboty jest sporo. Afty i ten jakby stan gorączkowy mnie denerwują.
I pomyśleć, że 10 lat temu na pewno bym tu tyle o sobie nie wypisywał, tym bardziej o swoim dzieciństwie. Nawet nie wiedziałem, że jedno z drugim, czyli lęki i pokręcone dzieciństwo, mają coś wspólnego. Ale nie ja jeden, że się tak usprawiedliwię ;) Kiedyś chciałem żyć nad morzem. Kiedyś żyłem nad morzem i nawet tego specjalnie nie zauważyłem, wyprowadziłem się, choć mogłem zostać. Teraz? Teraz chciałbym być blisko NB.
Ciekawe, czy by mi się to szybko znudziło? I nie chciałby mieć tych stanów lękowych. Dlatego kurcze pracuję nad tym. Nie nad NB, ale nad stanami lękowymi. Widzę się jak psa, biegającego w klatce, szukającego wyjścia. I padnę, albo wyjście znajdę, innego wyjścia nie ma ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Chciałem

Francuzka