Historie i basen

Tak się cały czas zastanawiałem co by tu napisać, bo chciałbym coś napisać, podzielić się tym, co wydaje mi się że wiem, wymienić się wygadać. Powoli mi coś zaczyna krążyć po głowie, to znaczy forma. A co do basenu, to byłem znowu popływać. Teraz pływam na hali, 25 metrów tylko, ledwie się człowiek rozpędzi, a tu koniec basenu. Rozbestwiłem się na tym otwartym, miał 50 metrów. Dzisiaj była jakaś kobieta oprócz mnie. Próbowała pływać pod wodą, nawet jej się udało dotrzeć ponad 15 metrów chyba. Dosyć szybko pod tą wodą pływała, bo obserwowałem ją kawałek, bo akurat niedaleko mnie płynęła. Ludziom się wydaje, że im szybciej płyną, tym dalej przepłyną i zamiast się rozluźnić, to spinają się. Znałem Francuza, który mówił, że potrafi zejść na 40 metrów. Wierzę mu, bo widziałem jak siedział pod wodą i rybki karmił. Wiadomo, trzeba się po prostu rozluźnić. Ile ja przepłynę? Nie wiem, 50 metrów chyba nie dałbym rady, ale 25 to pewnie spoko :) Miło pod wodą, jak w komentarzach, żadnej komórki, tylko bulgotanie bąbelków powietrza, ciepły dotyk strumyków wody na całym ciele, prawie jak pieszczota. Człowiek unosi się po prostu, może czuje się jak kiedyś, przed urodzeniem. Szkoda tylko, że trzeba oddychać, ale, tak to po prostu jest. DT coś się do mnie podejrzanie uśmiecha. Nie wiem, czy po przyjacielsku, czy czegoś chce. Na wszelki wypadek trochę jej unikam, dlatego siedzę dzisiaj sam w kafejce. L, jej kumpelka mieszka u mnie, zakochana w iluzjoniści. Czary mary, i tak się życie toczy. Ja sobie siedzę czasami w pracy i uczę się o sobie samym. Biorę sobie kwadrans i po prostu patrzę na ciemno zielone liście drzewa za oknem. To dziwne uczucie, ale próbuję w nim znaleźć źródła moich lęków, wspomnienia. Mam wrażenie, że to działa.

Komentarze

  1. hmm tak sobie myślę, że jak ja pływam to nie myślę o niczym;) (nadaję się na filozofa XXI wieku;) Wczoraj to już w ogóle myślałam tylko o tym jak najszybciej zrobić nawroty i jak wyprzedzić tego drania:D niestety z racji tego że mam mniej mięśni nie udało mi się hihi. a na poważnie jak pływam nigdy nie myślę o problemach, raczej skupiam się na każdym mięśniu i na poprawnej postawie-sylwetce i ew. na kimś kto nie umie pływać i chlapie jak taka kaczuszka;) no i czasem jak pływam wpadam na genialne pomysły zupełnie jak Archimedes hihi

    OdpowiedzUsuń
  2. tak wlasnie sie zycie toczy. za malo pod woda zbyt czesto na ziemi, przy ziemi. przyziemne to zycie bywa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!