Wesołych świąt

Życzę wszystkim czytelnikom wesołych i spokojnych świąt! :)

Tu dzisiaj słońce, więc poszedłem na spacer, noga trochę bolała, ale dało się wytrzymać. Jak jakiś ptak, czy inne zwierzę, poczułem się pobudzony światłem tej gwiazdy i przebiegłem się trochę, parę razy po małym kawałku, choć byłem w jeansach. Dobrze mi to zrobiło. Już ostatnio mi to pomogło. Możliwe, że moje bóle coś tam zasnęły na chwilę, bo wprawdzie siekało trochę, ale dało się wytrzymać. Radość z biegania była większa. 

Tutejsze sikorki nadal ignorują "kulki dla sikorek", które już położyłem na balkonie, koło miseczki z ziarnem, żeby je lepiej mogły znaleźć. Myślę, że tu jest tyle krzewów, że one sobie coś tam znajdą. Poza tym, to nie wiadomo, czy sąsiedzi nie mają czegoś lepszego dla nich w jadłospisie. 

Święta jakoś lecą. Wczoraj miałem rybę z kapustą i takimi tam, całkiem dobrze mi to smakowało, więc dzisiaj będzie powtórka. 

Rano nie chce mi się wstać, zresztą nie muszę, ale jakoś jak się już wygmeram, to porobię trochę ćwiczeń. Jak zrobię ze sto płytkich przysiadów, na raty, to jakoś się potem lepiej czuję. To za każdym razem trochę fascynujące jak zmienia się moje nastawienie do świata, z różnych powodów. Czasami przez kawę, czy parę ćwiczeń myślę bardziej pozytywnie, a czasami myśl o zrobieniu pewnych rzeczy powoduje, że coś zaczyna mnie dusić i przyszłość staje za mgłą. Staram się to jakoś zrozumieć, jak to w mózgu działa. W każdym razie, to lepiej wiem, myślę, z czym mam do czynienia i nie jest mi może super, ale bywało dużo gorzej.

Siedząc dzisiaj na balkonie, opatulony w ciepły śpiwór, popijając kawę, widząc kawałek niebieskiego nieba, poczułem w sobie spokój. Taki po prostu spokój, całkiem miłe uczucie.