Odruchy obronne i pisanie

Wczoraj słuchałem reportażu z jakimś pisarzem, który powiedział, że pisząc o czymś, o swoich wspomnieniach, zmienia się je. Też tak uważam, choć czasami o tym zapominam, albo rozumiem to inaczej. Piszę o moim dzieciństwie, by być bliżej moich lęków, czyli irracjonalnej reakcji na jakieś impulsy.
Piszę o tym jak było, wracając do mojego życia w strachu, którego część zamieniła się w lęk. Gdy człowiek latami żyje w stanie pogotowia, szczególnie jako dziecko, to nauczy się tego stanu, to po prostu jego życie. I później trudno się tego odzwyczaić, a jeszcze trudniej jest to sobie w ogóle uświadomić, zreflektować.
Wracam codziennie do przeszłości, jadąc promem, gdzieś, nie na lądzie, jakby zawieszony w innym świecie, który się trochę buja. Wkoło są ludzie, czyli czuję się bezpieczniej, jakaś część mnie, i też nie jest ich za dużo, przynajmniej nie o szóstej rano.
I gdy teraz mam ataki lęku, które często powodują nerwowość, a nawet agresję, gdy ktoś mi za bardzo następuje na pięty, to łatwiej mi zdać sobie z tego sprawę. Wtedy mówię sam do siebie, w myślach oczywiście, choć znam ludzi którzy na głos, na ulicy mówią. Rozmawiam z tą małą częścią mnie, tą która żyła w strachu i lęku, tyle lat, nie mogąc się bronić. To znaczy, jako dziecko broniłem się, uciekałem w świat obojętności, i świat marzeń. Obojętny wobec rzeczywistości, albo starając się nim być, a w marzeniach żyjący zupełnie inaczej. Idealizowałem dziewczyny, ale one były rzeczywiste. I gdy podeszły bliżej, to zbliżały do mnie rzeczywistość, której chyba czasami nie potrafię znieść.
Trochę jak w tym, co J.Blund śpiewa:
"You're beautiful, it's true.
I saw your face in a crowded place,
And I don't know what to do,
'Cause I'll never be with you.
...
There must be an angel with a smile on her face,
When she thought up that I should be with you."

Czasami tak prościej, po prostu uciekać ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!