Czas płynie

Czas sobie płynie. Ja chodzę na basen, to znaczy, na kryty. Byłem już dwa razy. Raz z L, która akurat u mnie mieszka i ostatnio sam. Jedna z kasy przygląda mi się trochę. A ja sobie pływam. Tak po prostu. Przeważnie jest dosyć pusto, może z 10 osób. Z L jest fajnie, można się pośmiać i trochę za nią tęsknię, jak jej nie ma, bo miło wracać do mieszkania i ktoś mówi "halo". I można się z kimś pośmiać, do rozpuku, z byle czego. I cieszę się tym, bo to chyba szybko zniknie. Rozmowy z TT, i wrażenie, że ona chce coś zmienić, ale chyba najlepiej nie do końca. Ale, to pewnie takie wrażenie. Znajduję kawałek swojego życia, jak w książce opisane. Niezależnego życia, dla mnie to basen, czyli pływanie, i książka. Nawet nieważne, czy ją kiedyś skończę, ale znając siebie, pewnie skończę, ale mam coś. I pływając, po prostu jestem. Czuję swoje ciało, opór wody. Bawię się tymi wszystkimi elementami. Zwracam uwagę na to, ile bąbelków powoduję, albo płynę tak blisko brzegu, że czasami o rurki ze schodków uderzam dłonią. Co to ma z życiem wspólnego? Nie wiem, ale to miejsce, w którym mi po prostu dobrze :)
A dziewczyny? Pracuję nad tym, jak i innymi lękami. Muszę zacząć pisać raporty ze Shiatsu. Nad tym popracować, bo uciekam od tego. Ucieczki, świadome i nieświadome. Przeszkadzające mi czasami w życiu życie, które chcę.

Komentarze

  1. hmmm, w sumie to pewnie masz rację, że nie do końca. Ale i tak jest już chyba lepiej, co?:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba też się muszę zapisać na basen i wiem co to znaczy żyć w wodzie. Kocham to i żałuję, że zrobiłam sobie taką długą przerwę.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie jest sie wyciszyc pod woda. nie ma komorek, ludzi, halasu. tylko ty, twoje cialo i twoje mysli, i suniesz jak po oblokach :) az mi narobiles "smaka" na basen :p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!