Posty

Tu już wiosna

 Tu już wiosna. Ja poszedłem znowu na ściankę, gdzie mogłem się pośmiać z jedną młodą. Z nią się dobrze pogada. Poza tym to przejechałem się rowerem z pół godziny, to znaczy, jeszcze muszę wrócić do domu. Słońce wyszło, to będzie się przyjemniej jechało niż w tę stronę. Interesujące jest takie pisanie książki, bo to trochę inny świat, w który się wchodzi, szczególnie gdy stara się zrozumieć działanie umysłu.  Tu wiosna, coraz więcej liści na drzewach, coraz więcej badziewia kwitnie, całkiem przyjemnie. Wczoraj byłem na spacerze i zaczął padać wiosenny deszcz, co mi wcale nie przeszkadzało.

Znowu na ściance

 Już dawno tu nie byłem, to znaczy, na ściance. Ciągle mam jeszcze problem z ramieniem, z jednym ścięgnem. Przylazłem tu, porobiłem trochę, a potem spotkałem jedną Koniczynę, bo taki ma tatuaż, czy coś w tym rodzaju. Ona ma ten sam problem co ja z ramieniem. Jednakże głównym powodem, że tu nie przychodziłem, była zmiana rytmu dnia, bo zajmowałem się więcej książką. Muszę ją kiedyś skończyć.

Co z tego, że jestem głupi

 Ale ten czas leci. Już dawno tu nic nie pisałem, ale nie byłem od 3 miesięcy w kafejce na ściance, bo mnie ramię boli i poza tym, to zajmowałem się książką. Po prostu chcę ją skończyć. Już nie piszę nic nowego, po prostu porządkuję i poprawiam.  Pisanie książki porównuję do wchodzenia na K2, czy Annapurnę, czy coś w tym stylu. Człowiek się przygotowuje do tego, pracuje nad tym, ale robi to dla siebie samego, bo ma taką potrzebę. Mogę sobie wyjaśnić dlaczego coś robię, ale na koniec to jest to tylko wytłumaczenie tej konieczności wejścia na jaką górę, albo napisania książki. Ktoś inny musi coś namalować, bo tak go to coś w środku do tego nakłania. I tyle. Nie miałem też głowy do ścianki, dlatego też nie poszedłem na przykład dzisiaj. Nie mam ochoty może widzieć ludzi, czy wejść w jakiś inny świat, może potrzebuję spokoju, nie wiem.  To pisanie jest trochę jak w tym filmie, Truman Show, gdzie żyje się w jakimś świecie, a potem okazuje się, że była to inscenizacja. Myślę, że podobnie tro

Nowy Rok

Szczęśliwego Nowego Roku! Ja przespałem Sylwestra, no i dobrze. Siedzę dużo nad książką, ale ostatnio jestem w stanie dłużej pisać, choć potem padam na pysk, zarówno psychicznie jak fizycznie. Muszę iść do lekarza z tym ramieniem, ale póki co, to chcę skończyć z pisaniem, dojść do momentu, gdzie tylko będę poprawiał. Ramię mnie boli, stopa mnie zaczęła boleć, to znaczy, staw skokowy, bo przy naciąganiu coś przesadziłem i potem przez dwa dni nie wychodziłem z domu, bo ledwie mogłem chodzić. Teraz już lepiej, jutro powinno być ok. Wczoraj wieczorem, czyli w poniedziałek, byłem nieprzytomny trochę. Mało spałem, bo mnie jednak fajerwerki obudziły, a w dodatku wstałem przed 6 rano. "Czyli nic się nie zmieniło", jak to skomentowała moja była Sąsiadka. Uważam, że pisanie książki jest interesujące, ale cholernie mnie męczy. Tyle, że takie życie, mam nadzieję, że niedługo skończę pisać, a potem będę poprawiał tylko. Muszę znaleźć jakiego redaktory, czy kogoś, kto mi to poprawi. Pewnie

Wesołych Świąt

Życzę wszystkim spokojnych, słonecznych i wesołych Świąt! Coś dawno mnie tu nie było. Mam trochę rozwalone ramię, więc nie chodzę na bouldering. Z drugiej strony, to używam tego czasu, by popracować nad książką. Pisarz to ja nie jestem. Muszę poskracać i skończyć wreszcie. Tu cudna pogoda była dzisiaj, przez to fajny spacer w parku.

Jesienne słońce i ciasteczka

 Nawet ładna pogoda dzisiaj była, choć teraz pochmurnie. Spadam zaraz ze ścianki do domu, tym bardziej że się chmurzy. Ciekawe, że mogę tworzyć nowe notki tutaj, ale nie mogę komentować własnych notatek jako "ja", nie mówiąc już o komentowaniu innych. Muszę posprawdzać w ustawieniach, co się tam pozmieniało. Może chodzi o "ciasteczka". Z tymi słodyczami to zawsze jakiś kłopot, niezależnie od tego, czy do jedzenia, czy elektroniczne jakieś.

Jesień

 Ale ten czas leci. Ramię mnie boli, temu na sporcie dzisiaj nie byłem. Za to tyję, ale nie mam siły równocześnie pracować nad książką i męczyć się z ograniczaniem kalorii, szczególnie wtedy, gdy mnie ramię boli. Obejrzałem parę programów na temat Izraela i Palestyny. Interesujące. Ludzie zawsze znajdą powód, żeby sobie łby rozwalać. Za to mam nowe opony w rowerze, co nie jest głupie, bo opadłe liście robią się śliskie, a stare opony łyse były.