Różne waria(n)ty

Jestem coś zmęczony. Może zbyt późna kawa wczoraj, koło 18, teraz też ta sama godzina, a ja piję kawę. Diabelski krąg.
Coś mam spuchniętą kostkę, rozwaliłem sobie ją trochę w sobotę, za bardzo się wyluzowałem. Oczywiście, następnego dnia poszedłem pograć, poćwiczyć, to samo wczoraj i dzisiaj. Uzależnienie od sport? Z drugiej strony to chcę wykorzystać dostęp do kortu, by jeszcze trochę poćwiczyć. Możliwe, że nie ma w tym wiele sensu, ale co ma sens?

Nadal zastanawiam się nad tym, jak moje emocje mną kierują, znaczy, moje lęki, czy tam jakieś inne oczywiście też. Z tym, że lęki najbardziej mnie wkurzają, bo mam wrażenie, że mnie blokują.
-- Co ja robię całymi dniami, marnuję życie, przez te lęki -- mówię sobie.
-- Co znaczy, marnujesz życie -- pyta coś w głowie -- jak nawet nie wiesz jaki twoje życie ma cel, o ile jakiś ma.
Myślę, że chodzi tu raczej o to, że jestem sam, nie mam dziewczyny, walczę z blokadami, które powodują, że mój czas przepływa mi między palcami.
Z drugiej strony, to mógłbym siedzieć w jakiejś nudnej robocie, nie wiem, co było by lepsze. Pracować, zbierać pieniądze, a na koniec z pełnymi kieszeniami kopnąć w kalendarz.
Możliwe, że zdrowe podejście, to coś gdzieś pomiędzy tymi wariantami.

Komentarze

  1. Myślę, że ważne jest to czego tak naprawdę pragniemy, a wszelkie kalkulacje tylko utrudniają życie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To oczywiście, jak się ma jakiś taki realistyczny cel :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!