Posty

Poprawianie myśli i demony

 Jestem znowu na ściance, moje prawe ramię ma się trochę lepiej, więc próbuję trudniejszych dróg bez obawy, że zaraz mnie coś sieknie. Powoli kończę tę książkę, poprawiam, choć coraz mniej może. Ogólnie, to staram się część rzeczy powyrzucać, albo uprościć pewne opisy.  Ciepło tu dzisiaj, prawdziwe lato. Ludziom trauma kojarzy się z czymś strasznym. Fakt, samo przeżycie było przeważnie straszne, inaczej nie byłaby to trauma. Niektórzy ludzie boją się jednak wracać do przeszłości, tego, co tam się wydarzyło. Interesujące jest, gdy spojrzeć na to bardziej neurobiologicznie. Wracając do tego co było, przywołuje się pewne emocje. Mogą być one radosne, jak z urlopu, ale też związane z lękami, jak na przykład po wypadku samochodowym. W praktyce jakaś sytuacja, czy obiekt, aktywuje określony zbiór emocji. Nie ma w głowie żadnych "demonów przeszłości", choć czasami ma się wrażenie, że coś takiego siedzi w głowie.

Szukanie redaktora

 Stwierdzam powoli, że nie chce mi się już książki pisać, zmęczyło mnie to. Napisałem ten ostatni rozdział, teraz w sumie, to porządkuję. Ostatnie rozdziały są autobiograficzne, więc zastanawiam się, co w nich zostawić. Myślałem, że nie dokonuje się już operacji polegających na wycinaniu części mózgu, to znaczy, po to, żeby padaczka ustąpiła, czy coś. Wiadomo, przy raku, czy innych schorzeniach dokonuje się operacji neurologicznych. Doczytałem się jednak, że nadal się operuje, próbując leczyć zarówno padaczkę, taką, która nie reaguje na leki, jak i zaburzenia kompulsywne, na przykład różnego rodzaju przymusy, które mogą doprowadzić do groźnych sytuacji zdrowotnych.  Miałem wybranego redaktora, faceta, ale on nie ma czasu. Pomyślałem sobie, że poszukam jakiegoś faceta, redaktora, ale z drugiej strony, to chyba wsio ryba.

Szukanie odpowiedzi

 Coś nie znalazłem jeszcze terapeuty, ale też długo nie szukałem, jeden dzień. Póki co, to uczę się pisać bez stresu. Zastanawiam się też nad życiem, bo trzeba znaleźć robotę, albo zdecydować, co dalej. Dalej się bawię zagadkami szachowymi. Interesujący jest proces uczenia się tych schematów, ruchów. Trzeba skończyć tę książkę, bo czas zająć się może sztuczną inteligencją, czy sieciami neuronowymi, albo po prostu zarabianiem pieniędzy.

Zagadki szachowe i szukanie terapeuty

 Stwierdziłem, że poszukam psychoterapeuty, bo mi to już dawno chodzi po głowie. To chyba jednak nie takie proste, tym bardziej, że wolałbym iść do faceta. Tyle, że mało jest mężczyzn, którzy się tym zajmują. O tym feministki nie śpiewają, że za mało mężczyzn w tym zawodzie, a ma być niby po równo. Zacząłem rozwiązywać znowu zagadki szachowe, bo stwierdziłem, że mam ochotę, a poza tym, to mnie to chyba uspakaja. To znaczy, zaprowadza więcej ładu w głowie.  Ogólnie, to staram się poukładać więcej w głowie. Myślę, że pisanie książki mi w tym pomogło, tym bardziej, że musiałem walczyć z własną psychiką. Nauczyłem się też lepiej obserwować własne myśli i uczucie, chociażby po to, żeby lepiej sobie z nimi radzić.

PTSD i książka

 Zastanawiam się nad pierwszym rozdziałem do książki. Równocześnie nad życiem. Będę szukał psychoterapeuty, nie dlatego, że oczekuję specjalnych efektów, ale żeby mieć to skreślone z listy. Napisałem książkę, w sumie, to dla siebie. Teraz chcę ją tak zmodyfikować, żeby ktoś inny ją przeczytał.

Obserwacja myśli i emocji

 Ładna pogoda, a ja znowu na ściance. Obserwuję swoje emocje, co dzieje się z nimi w różnych sytuacjach. Mam taki odruch, że robię się smutny i bezradny, gdy stwierdzam, że coś mi nie wychodzi, albo czegoś tam nie osiągnąłem. Interesująca jest dla mnie pytanie, jak się to dzieje, że zaczynam coś takiego odczuwać. Ciekawe jestem też tego, jak taki mechanizm powstał. Gdy rozpatrywać swoje emocje i racjonalne myślenie jako wynik działania różnych systemów, to łatwiej zrozumieć, dlaczego odczuwa się pewne rzeczy. Także prościej wywnioskować, dlaczego się pewne rzeczy myśli, ma określone zdanie na pewien temat.  Uważam, że interesująca jest obserwacja własnych myśli, tego, co mózg produkuje i co się potem z tym dzieje.  Zastanawiam się nad tym, co napisać w tym pierwszym rozdziale książki. Na pewno to, że system nerwowy, poszczególne jego elementy, jak na przykład siłę woli, można trenować tak, jak trenuje się mięśnie. Problem w tym, że nie mamy aparatury do mierzenia postępów. To znaczy, t

Nowy rozdział

Stwierdziłem, że muszę napisać rozdział "motywacyjny" do mojej książki, po to, żeby stanowiła jakąś całość. Wynika to z tego, że w pierwszej części opisuję dosyć detalicznie działanie systemu nerwowego. Zauważyłem, że osoby studiujące psychologię też tego się nie uczą, co mnie trochę dziwi, bo nie schodzę wcale na poziom wewnątrzneuronowy, choć mógłbym. Moim zdaniem znajomość pewnych podstaw działania systemu nerwowego ułatwia pracę nad sobą samym, szczególnie, gdy robi się to bez psychoterapeuty. To dotyczy wielu mężczyzn, którzy mają problemy z traumą, często o tym nawet nie wiedząc, ale topiąc to na przykład w alkoholu.  Także podejście do wrażliwości na stres, czy stany depresyjne uwarunkowane jest wiedzą na ten temat. Wydaje mi się, że część osób uważa, że jak są "wrażliwe", to mają unikać stresu. Nie do końca jest to poprawne. Badania naukowe wskazują na to, że przezwyciężanie stresu, zakończone sukcesem, wzmacnia system nerwowy. Połączenia nerwowe można treno