Las

Tak sobie tu siedzę i piszę i moje myśli uciekają gdzieś, może do lasu, może do NB. I nic z tego co piszę mi się nie podoba. Ale wiem, że kiedyś pisałem jeszcze nieporadniej, może byłem bardziej schowany w sobie. Ale też piszę dla siebie, próbując rozwikłać wstęgi moich myśli, marzeń, obaw. Zacząłem pisać o lesie, bo lubię las i związane z nim wspomnienia, ale wspomnienia, to nie wszystko. Ludzie jadą pod namiot, ja bym może z nimi pojechał, ale oni jadą się wspinać, a ja mam jeszcze szlaban, bo inaczej się tego problemu z palcem/dłonią nigdy nie pozbędę. Ale dzisiaj nie miałem czasu, by czuć lęk, uczę się zagadywać kobiety, bo wiosna, bo lato, bo jestem sam.
-- Las
Leżeliśmy w lesie, na posłaniu z miękkiego mchu, na ciemno granatowego kocyku. Mech był soczysty, powikłany, ciemno zielony, pachnący jeszcze trochę zimą, ale też drobnymi białymi kwiatuszkami, wystawiającymi gdzieniegdzie swoje główki spośród jego kłębów. Słońce przebijało się przez korony drzew, rzucając nam na twarz swoje ciepłe promienie. A my leżeliśmy na plecach, blisko siebie, choć dotykając się tylko ramionami, wpatrując się w niebo, w chmury płynące między gałęziami drzew. Uniosłem się powoli i spojrzałem na nią. Opierając się na łokciu widziałem jej twarz, wpółprzymknięte powieki, nagą szyję i rysujące się pod jasną, nieco prześwitującą tkaniną jej bluzki,
wypukłości stanika, skrywającego przed moim wzrokiem jej piersi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!