Biliard

Poszedłem dzisiaj z kumplami z pracy na biliarda. Zanim wyszedłem, to siedziałem koło L, w sumie, to wpółleżąc przy niej. Nie chciało mi się oczywiście wstać, ale też nic nie zrobiłem, żeby to bliższe było. Staram się zachować bliższy kontakt fizyczny z nią, ale też uciekam trochę od niego. Nie wiadomo po co. Tyle, że uczę się. Mniej lęku w pracy, więcej kawy. Wiem, że muszę pewną rzecz zrobić i czuję przed tym lęk. Ale jakoś lepiej niż kiedyś, tak mi się wydaje. Przed czym czuję lęk? No, żebym ja to tak dokładnie wiedział...

Komentarze

  1. nie boj sie. jesli w zyciu czegos nie sprobujemy, to potem bedziemy tylko zalowac. Do boju :)
    kiss:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh, do boju, mhmm, ...,

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się boję lekcji historii i jak tylko myślę, że mam na nią iść to zaczynam płakać i w ogóle masakra.

    OdpowiedzUsuń
  4. To pewnie masz popieprzonego nauczyciela. Ja miałem jednego, świetnego, opowiadał genialne historie, ale wywalili go podobno za picie. I potem miałem nudziarza szachistę, i na niektórych lekcjach analizował partie szachowe ;)
    Ciekawe, czego się tak boisz.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!