Samookaleczenie

Tak sobie dzisiaj trochę czytałem w necie o SI (self injury), czyli o samookaleczeniu. Ogólnie, to spodobało mi się podejście. Wiele ludzi uważa, że samookaleczenie to objaw, że coś jest "nie tak", z kimś. To pewnie zależy od punktu widzenia. Wiadomo, że coś jest "nie tak", bo "normalnie", to człowiek sam się nie rani bez potrzeby. Ale gdy próbować zrozumieć dlaczego tak jest, powraca się do "normalność" tego zachowania. Bo SO (SI) to po prostu jedna z metod radzenia sobie ze swoją emocjonalnością. Pewnie nie optymalna, ale może jedyna, która daje na przykład poczucie kontroli, nad tym, co się dzieje, albo pozwala uciec od bólu, czy innych silnych emocji. Alternatywa, samobójstwo?
Dlaczego w ogóle taka reakcja, takie emocje?
Kobiety podobno częściej się samookaleczają niż mężczyźni, bo ci wyżywają się raczej "na zewnątrz", poprzez agresję. One robię to do środka. Statystyka...

Ale co zrobić, gdy jest wiele emocji, z którymi człowiek sobie nie radzi? Skąd się to wzięło? Różne mogą być powody.
Ale ogólnie, chodzi o to, że nie wiadomo co zrobić z tą falą, który człowieka zalewa.
Wtedy czasami może łatwiej przypalić się czymś, albo przeciąć i widzieć, że coś się da zrobić, ze swoją bezradnością, z bólem, niż kulić się w kłębek i wyć po cichu. Nie znaczy to, że jest to konstruktywna metoda rozwiązywania problemów, ale jest ona pewnie lepsza, niż odebranie sobie życia. A w przerwach można zajmować się sobą, swoimi problemami, nauką, jak nauką jazdy, uczeniem się jak coś zmienić, jak żyć ze swoimi emocjami, a nie być nimi miotanym/miotaną. Nie walczyć ze sobą samym, oskarżając się o głupotę, bo "kto normalny coś takiego robi", ale pomóc sobie.
To normalne, że jak się ma wiele emocji, to szuka się jakichś rozwiązań. Terapia, leki, to pewnie lepsze, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, by zrozumieć co się dzieje i dlaczego. By nie musieć się wstydzić za to, co się robi, przynajmniej nie przed samym sobą. Potraktować to może jako swoją reakcję, uzasadnioną i szukać wyjścia.
Eh, jakieś sztywne, to co napisałem. Ogólnie, to nie warto się ciąć, bo ślady pozostają. Lepiej iść sobie pobiegać, albo objeść się czekoladą ;)
Albo pomedytować i poczytać coś na ten temat. Porozmawiać z ludźmi, pomiotać się po internecie :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!