Daemony i inne

Jak to w bajkach bywa, istnieją źli czarnoksiężnicy, wiedźmy, demony i inne dziwadła. Co z wiedźmami robić, tego nie wiem. Chociaż, w mieszkaniu nade mną opieprza czasami blondynka swojego faceta. Nie wiem, czy po pijaku, czy co, może na dragach, ale wydziera się ona strasznie, tak, że mnie w nocy budzi. On rzadko coś odburknie, a przynajmniej nie słychać tego, co mówi. Demony, smoki, czarnoksiężnicy, gdy znać ich prawdziwe imię, wtedy tracą część swojej władzy. Tak to jest w bajkach, często. Gdy wiem, jakie lęki mnie gonią, gdy nadam im imię, to jest mi prościej. Nie znikną one, ale jest mi łatwiej coś z nimi robić, choćby wołać, jak na puszczy ;) Gdy wiem, że coś mi rano mówi "to nie ma sensu, śpij dalej", to myślę sobie, "eh, to znowu coś tam z mojej głowy, coś pomieszane z przeszłości". I co, i od razu mi lepiej? Nie, tak prosto to nie jest, ale wiem, że po południu będzie mi lepiej, nawet, gdy w tym momencie wszystko wydaje się szare, samotne i beznadziejne. Słońce kpi sobie z ciebie, bo świeci, po jaką cholerę, wolę wtedy deszcz. Niedobrze mi jest ze stresu. Widziałem kiedyś faceta, który z nerwów wymiotował. Jechałem z nim i jego dziewczyną, na północy Europy, i nagle zatrzymuje on samochód, wyskakuje i biegnie na pobocze. Jego dziewczyna wyjaśnia "to nerwy". Fakt, facet zostawił dla niej swoją żonę, z którą się nie rozumiał i trójkę dorosłych dzieci. Teraz ma z tą dziewczyną dwójkę nowych. Eh, życie... A moje jakieś sobie biegnie, teraz przy cappuccino lepiej. Idę się potem wspinać i będę się starał trzymać z daleka od trudnych dróg, bo mnie palce już bolą. Ale, z tych dobrych zamiarów i tak często nic nie wychodzi. Ale przynajmniej pogadam trochę z ludźmi, to też pomaga.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!