Wycieczka

Jadę w skałki, jak mnie w końcu zabiorą, bo się powoli późno robi. NB odpisała, że przeprasza, że tak zareagowała, ale było jej źle, a w ogóle, to ja też źle zareagowałem, ale rozumie, że może za dużo oczekiwała.
W sumie, to ja jestem masochista, ona mi pisze, że próbuje z facetem dziecko zrobić, a ja nie kupię paczki antracytu i nie poślę tego jej, albo sobie ;)
ale znam ją od tylu lat, że, a cholera, szlag by to.
Mam po prostu porąbane w głowie, bo ciągle wierzę, że możemy być razem, to znaczy, jakiś tam zwój w mojej głowie, a może nawet półtora, bo trudno je policzyć. Rzeczywistość sobie tutaj, swoją drogą, a w mojej głowie uczucia, robią co chcą. Ale rozmowy z moim wewnętrznym dzieckiem pomagają mi chyba.
Cały czas mnie coś ściska, ale wiem, że w sumie, to przeszłość, bo tak naprawdę, to sobie jakoś radzę.

Komentarze

  1. Teraz wchodząc do mnie jesteś ludzikiem a pisać musisz slonko. :) Tak na jakiś czas chcę się odgrodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta ciąża to pewnie był cios! Jakiś masakryczny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!