Dzien jak codzien

Wczoraj poszlismy grac w biliarda, z roboty. Ja na koniec niezadowolony, bo przegralem moze ze cztery razy, na nie wiem ile gier w ciagu dwoch godzin. Gralem gorzej niz normalnie, ale reszta grala oczywiscie jeszcze gorzej. A moze zle sie czulem, bylem niezadowolony, bo bylo tam pare dziewczyn, z facetami, a ja oczywiscie jestem sam?
Niezaleznie od tego wszystkiego, to mniej mysle o tym, jakby to bylo przejechac przez barierke, jadac samochodem przez most. Mysle, ze uwazal bym to za przegrana, gdybym teraz, w sumie bez powodu, popelnil samobojstwo. To znaczy, powody sa gdzies zapamietane w moim cialku migdalkowatym, amygdali. Powodem nie jest, ze czasami jest zle, bo czasami jest tez fajnie.
Za malo spie, a dzisiaj jeszcze paletki wieczorem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!