Skoki nastroju i basen

Polazłem dzisiaj na basen po pracy, to znaczy, miałem kąpielówki przy sobie, itp. Woda przygarnęła mnie, że tak powiem. Muszę sobie tylko czepek kupić, bo mi do uszu leci, jak to woda.
Rano zastanawiałem się po co żyć. W pracy męczyłem się, raz mniej, raz więcej, raz wcale, bo puściłem sobie muzykę i robiłem swoje.
Potem zagadałem do ładnej sprzedawczyni w sklepie, miała ładne oczy, no nie tylko.
Będę się starał zapamiętać, że moje emocje mają skoki.
Ale cieszę się, że można już na zewnątrz pływać, tym bardziej, że znam tam ludzi i przeważnie jest popołudniami prawie pusto.
A w sumie, to pomyślałem sobie, że przed ośmioma miesiącami jakoś gorzej mi było, na tym basenie, niż teraz. Tak, jakbym robił więcej rzeczy na siłę, zmuszał się do życia, a mniej żył.
Pogram sobie jeszcze chwilę na gitarze, to znaczy, zagram jedną piosenkę i idę spać, tak po prostu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!