Raz lepiej, raz gorzej

Dzisiaj nie robiłem prawie nic, trochę czekałem na odpowiedź NB, które nie odpowiedziała. Wczoraj jej coś odpisałem, czyli ja napisałem w sumie 3 maile, ona jednego. Więc nie mam zamiaru więcej do niej pisać, póki ona nie odpowie. Tym bardziej, że czegoś takiego jak z nią, to nie miałem jeszcze, jeśli chodzi o komunikację.
Jak zaczęła chodzić ze swoim chłopakiem, to napisała mi, że czuje się jeszcze bliżej mnie, niż kiedyś.
Jak zaszła w ciążę, to do mnie, że martwi się, że nic z tego nie będzie. Tak, jakby nie wiedziała, co ja czuję.
A teraz pisze mi, że uważa, że się nie dogadamy, ale napisać można.
Jakby człowiek z dzieckiem gadał, albo z małolatą.
Takiego cyrku jak z nią, to jeszcze nie miałem.
Mam kontakt z wieloma dziewczynami, niektóre chciałby by czegoś ode mnie, od niektórych ja, a z niektórymi fajnie się po prostu gada, czy wspina. Jak z V, o ślicznych niebieskich oczach, prawie o kolorze nieba.
Jak już jesteśmy przy ściance, to komuś opowiadałem, że trzeba tam uważać, bo nie są to szachy, tylko sport, przy którym czasami coś się wydarzy. Idę na ściankę w sobotę, a tym przy wejściu karetka i właśnie V i jeszcze H, z pustymi noszami. Okazało się, że jeden kumpel jak poleciał, to pociągnął do góry ubezpieczająca, który nieźle się walnęła. Znam ich oboje.
Potem siedzę sobie przed halą i znajoma mi mówi, że jakiś właśnie sobie piętę obił, bo poleciał prawie z samej góry, do samej ziemi. A jego partnerka ma przypaloną trochę rękę.
Widziałem ich, bo ona, to ładna bestia, z dekoltem.
Gdyby tak dobrze ubezpieczała, jak wyglądała, to pewnie by się nic nie stało.
Jakoś lepiej się czuję w tym momencie. Coś ten mail od NB wywołał, ale nie wiem co. Przed dwoma godzinami myślałem sobie, jak się czuję i poczułem, jakbym się dusił w sobie. Jakbym był w jakiejś skorupie, twardej, jak żółw. Chciałbym z niej wyjść.
Nie wiedziałem jak wyjść, więc zacząłem sprzątać, co mi się nieczęsto zdarza. Sukces, albo marnowanie czasu.
Kiedyś napisał bym pewnie do NB, ale teraz wiem, że nic by to nie dało. Więc poodkurzałem kawałek mieszkania, zmieniłem pościel, czyli trochę ogarnąłem moje otoczenie.
Myślę, że praca nad moim dzieciństwem pomaga mi. Bo w gruncie rzeczy, to praca nad traumą. Ciekawe kiedy NB odpowie, o ile w tym roku odpowie. Może znowu coś nie tak napisałem. Normalnie, coś się nie umiem z nią dogadać.

Komentarze

  1. przepuszczalna1 sierpnia 2011 13:04

    i nie wiem co lepsze.. te proste dziewczyny czy te bardziej skomplikowane...?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhmm, trudno wyczuc...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!