Po sporcie...

Tak sobie pomyslalem, ze jestem do tego przyzwyczajony, ale mam niezle skoki emocjonalne. Czasami czuje prawie, ze euforyczny stan, kocham wszystkich, prawie, by mnie po jakims czasie, albo chocby tego samego dnia z rana wszystko dobijalo. Budze sie i mysle o tym, ze w sumie, to samobojstwo, to nie bylo by takie zle. Nie przygladalem sie temu, ale mysle, ze to sie tego samego dnia czasami dzieje.
W przerwie obiadowej poszedlem potrenowac w paletki, z jednym wariatem A. Po prostu cwiczylismy sobie, zamiast grac. Na piec minut przed koncem TT chcial ze mna zagrac, do pieciu, bo bylo malo czasu. I fajnie sie gralo, bo mi troche technika wraca.
Potem obiad, w indonezyjskim barze, i teraz cos tam dlubie, popijam kawe, jem witamine B, bo mam jak zwykle afty, i bylo mi przez moment dobrze. Tak po prostu dobrze.
To po sporcie, mysle sobie. Kiedys "Sporty", to byly papierosy, nie wiem, czy jeszcze sa.
Mysle czasami o NB, ale coraz mniej w tym smutku, czy czegos.
Wczoraj bylem poplywac, tylko pol godziny, bo staram sie slizgac w wodzie przy kraulu, jak superman w powietrzu, nie powodujac zbyt wielu zawirowan, a jak za dlugo to robie, to sie zaczynam spinac, bo mi kondycja siada. Chce tez poprawic mojego delfina.
Jak wylazlem z wody, to mi jeden facet mowi. "Pan to dobrze plywa", "Mhmm", mowie, bo co mam powiedziec. On znowu "Pewnie pan duzo trenuje, bo widzialem, ze pan delfinem plynal", czy cos w tym rodzaju, i cos, ze jestem rozbudowany, i ze on znowu zaczal czesciej chodzi na basen, bo dlugo nic nie robil. Powiedzialem mu, ze sie tez wspinam, temu mam troche klatki, a delfinem to duzo ludzi plywa. Pokiwal glowa. Moze byl homoniewiadomo, a moze tak zagadal, ja tez czasami zagaduje. Nie pierwszy raz mi sie ludzie tlumacza, ze oni gorzej plywaja, jakby sie bylo z czego tlumaczyc, albo jakbym ja rzeczywiscie dobrze plywal.
Ale milo mi sie i tak zrobilo. No i tyle. Sa dni, w ktorych trzeba walczyc, z fizycznym bolem, czy uciskiem, a sa momenty, takie, o, po prostu, po sporcie, chyba.

Komentarze

  1. przepuszczalna6 sierpnia 2011 21:41

    jak już obcy człowiek chce pochwalić czy zacząć rozmowę to zaraz pedał, pedofil i inne podobne;) :D

    mi by było i tyle;) choć pewnie też bym była skromna:D

    a jeśli chodzi o sport.... jesteś wzorem!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!