Samotność doskwiera

Mieszkam w dużym mieście, w którym podobno prawie połowa mieszkań jest zamieszkiwana przez pojedyncze osoby, to znaczy, nie pary, czy coś koło tego. Wierzyć się nie chce. Nie wiem, czy to przez szarość nieba, czy co, czy zmęczenie, jakoś czuję się bardziej samotny niż normalnie. Może też dlatego, że nie mam planu na życie. Kiedyś coś tam chciałem, być muzykiem, wyszło inaczej. Kiedyś, jak mi coś nie szło, to myślałem "a, to się zabiję". Teraz już tak nie myślę i może też w tym problem. Kiedyś żyłem w dwóch światach, tym tęsknoty, za dziewczyną, w której byłem zakochany, bo zawsze byłem w jakiejś i tym rzeczywistym, ze sportem i normalnym życiem. W sumie, to jak się myśli, że się niedługo zabije, to nie trzeba robić planów. Jak się tęskni za kimś, kto jest odległy, to można sobie marzyć do woli, albo po prostu myśleć "gdybym był z Nią, to było by cudownie, byłbym szczęśliwy". Ale czasami byłem z Nią. I nie było cudownie. Moje lęki były czasami jeszcze silniejsze, oddalałem się od Niej, gdy ona była za blisko, a potem tęskniłem, gdy odeszła. W sumie, to trudno jest żyć w dwóch światach równocześnie, w dodatku nie planując specjalnie życia. W sumie, to chyba nie chciałem się wiązać, z kimś, z czymś. Nie chciałem nigdy więcej wylądować w takim małym piekiełku, jakim było moje dzieciństwo. W czymś, co kojarzy mi się z gorącem, takim parzącym i zimnem, ze strachem przed starym, nasłuchiwaniem, czy czasami nie wraca do domu, skradaniem się do łazienki, gdy był w domu, byle by mnie tylko nie zobaczył.
Ale, walczę dalej. Dla zasady, może o  mnie samego, w sumie, to chyba tak. Czasami nie szukam kontaktu z wewnętrznym dzieckiem. Ale zauważyłem też, że towarzystwo dziewczyn dobrze mi czasami robi, wiem, odkrycie stulecia. Facetowi jest miło w towarzystwie kobiety. Więc dlaczego jestem sam. Ciekawe ile ludzi zadaje sobie to pytanie codziennie wieczorem.
Idź spotkać parę kumpelek ze ścianki, choć mi się nie chce, ale co, będę siedział w domu przed komputerem?

Komentarze

  1. Cześć, chcialibyśmy Ciebie i Twojego bloga zaprosić do blogowej społeczności facebookowej : https://www.facebook.com/Blogerzy
    Będzie nam miło, jeśli zawitasz :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Noc, a nocą gdy nie śpię
    Wychodzę choć nie chcę spojrzeć na
    Chemiczny świat, pachnący szarością
    Z papieru miłością, gdzie ty i ja
    I jeszcze ktoś, nie wiem kto
    Chciałby tak przez kilka lat
    Zbyt zachłannie i trochę przesadnie
    Pobyć chwilę sam, chyba go znam
    Autor: Myslovitz, Długość dźwięku samotności
    Oj, widzę że szarość za oknem odbiła się nie tylko na mnie...
    Dwa światy i jedna samotna dusza, czasami zawieszona pomiędzy nimi... Często tak jest, że żyjemy w dwóch równoległych światach - jednym rzeczywistym i tym drugim, do którego uciekamy... Czasami jest to świat marzeń, czasami wspomnień, ale chyba każdy ma ten swój drugi nierealny świat... Tak mi się wydaje... Bo każdy potrzebuje czasem ucieczki... Twoja samotność jest ucieczką od świata, który Cię skrzywdził i zranił.... Nie można wy­mazać z pa­mięci wszys­tkiego co spra­wia ból. To właśnie ból da­je nam siłę do wal­ki z sa­mym sobą i swoimi słabościami. Ale wiesz, że walczysz dla siebie i o siebie - i walcz dalej ! Powodzenia ;)

    "Wierzyć się nie chce", a ja to wyczytałam dzisiaj gdzieś na necie
    "Z badań wynika, że co siódmy Polak czuje się permanentnie osamotniony, a 65 procent ankietowanych przyznaje, że są takie sytuacje w ich życiu, w których czują się bardzo samotni (badania CBOS z października 2005). Socjolodzy i psycholodzy zwracają uwagę na to, że żyjemy w coraz większej społecznej izolacji, co może spowodować również większe poczucie osamotnienia. Wydaje się, że współczesny człowiek konfrontuje się ze swoją samotnością bardziej niż kiedykolwiek. Ale być może, paradoksalnie, jest to droga do drugiego człowieka? W pogoni za sukcesem, w świecie wymagającym od nas „coraz więcej i coraz szybciej”, być może to właśnie samotność pozwala nam dostrzec siebie takimi, jakimi jesteśmy naprawdę i dotrzeć do źródła własnej siły. A wtedy dzieli nas tylko krok od spotkania drugiego człowieka, który również stanął oko w oko ze swoją samotnością..."

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś bardzo często zadawałam sobie to pytanie....choć w zasadzie nie byłam sama. Chyba gorsza jest samotność jednocześnie żyjąc z kimś obok... Nawet teraz kiedy jestem sama, zdarza mi się przez chwile zastanowić dlaczego tak jest, ale szybko mi przechodzi.... :) Twój drugi świat " przeszłości" jest zbyt "świeży " żebyś mógł znaleźć spokój... i czuć satysfakcje z tego, że ktoś jest blisko... nie raz na tydzień, ale dzień w dzień....na dobre i na złe. To trudne... bo i ja nie sprostałam. Może trzeba dojrzeć do czegoś.... do bycia z kimś?. Kiedyś ktoś mi powiedział, że po całym tym początkowym zakochaniu, sukcesem jest odczuwać satysfakcje z towarzystwa drugiej osoby.... z którą co rano się wstaje, dzieli smutki i radości i kładzie się spać :) Życzę Ci tego i... sobie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest nawet piosenka po niemiecku:
    http://www.youtube.com/watch?v=AtHr_Rducgs&pxtry=1
    w sumie smutna, "Lieber allein als gemeinsam einsam" , bo o rozstaniu,
    czyli "lepiej samemu, niż razem samotnie"

    "Doch mir ist's lieber allein zu sein
    als mich selbst aufzugeben;
    wenn ich auch hier noch resigniere,
    hab ich nichts mehr zu vergeben."

    "Einsamkeit ist der Preis meiner Freiheit,
    ich möcht sie trotzdem nicht verliern;
    Lieber allein als gemeinsam einsam,
    vor Zufriedenheit zu friern."

    "Ale wolę być samotny,
    jak siebie samego opuścić,
    bo jeśli już z siebie zrezygnuję,
    to nie mam nic, co mógłbym więcej dać"

    "Samotność, to cena za moją wolność,
    ale mimo wszystko nie chciałbym jej stracić,
    Lepiej samemu, ale razem, samotnie,
    z zadowolenia marznąć"
    (czy coś w tym rodzaju ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!