Zwariować kiedyś?

http://demotywatory.pl/4087484/Gdy-inzynier
Mam w sobie dwie siły, jedna, który mnie trzyma na miejscu, druga, która się wyrywa. Wkurza mnie siedzenie w biurze, w robocie. I tak się obijam, często, jak jest nudno, albo jak mnie lęki gryzą. Czy oni tego nie widzą? Raczej chyba nie za bardzo, bo coś tam robię. Gdy słucham muzyki Vanessy Mae, a może dlatego, że ona jest taka seksy, coś we wyrywa się.
http://www.youtube.com/watch?v=npBrsHeycCI&pxtry=1
Vivaldi, to chyba już 400 lat temu to napisał? Znam na pamięć datę urodzenia i śmierci Bacha, ur. 1685, Vivaldi był przed nim.
Popracować jeszcze dwa lata i ruszyć w świat, czy najpierw ruszyć w świat, czyli do Australii? Dostałem dzisiaj maila od matki mojego nieżyjącego przyjaciela. On chciał do Australii. Ona nie pisała do mnie od prawie dokładnie 3 lat. Miałbym ochotę wyjść na ulicę i zacząć krzyczeć, zburzyć parę domów. To może nie, bo szkoda by mi było ludzi, którzy tam mieszkają.
Wkurza mnie to uczucie, gdy zaczynam się dusić, gdy coś mnie zaczyna przygniatać, nie pozwalając nic robić. Sport jest dobry, sport pomaga, wyszaleję się, na chwilę, choć też się zastanawiam czasami po co. Po co to wszystko. Może po prostu brak mi dziewczyny, i gdy to piszę od razu wskakuje myśl, przecież miałeś już tyle dziewczyn, dużo lepiej nie było.
Moje słowa wydają się puste. Jak się tu wyrwać z tej klatki? Skąd wziąć tą laskę dynamitu? Nie skończyć jak Van Gogh, który pisał o ptaku zamkniętym w klatce, który nie umie się wydostać.
Potrafię się też zagubić w tańcu. Słowa są chropowate, jak kora drzew. Muzyka jest inna.
Chciałbym dostać piany na ustach i wylecieć do parku, jak wilkołak. Ale pewnie by mnie wtedy do zoo wsadzili.
Może czas zwariować znowu trochę? Gdybym w takim stanie jak teraz był na treningu kondycyjnym, to pewnie znowu bym skończył z kontuzją, albo i nie.
Może udać się znowu w głąb siebie, swojego życia, szukać "soul mate"?
Gdzie są granice?
W pewnym sensie mam wrażenie, że łatwiej sobie radzę z lękami, ale równie dobrze mogę się mylić. Choć może i nie. A może tak, a może nie. Wiem lepiej z czym walczę, kiedyś nie wiedziałem.
Głupota ludzka jest zadziwiająca, moja własna też, żeby nie było, że się wywyższam ;)
Pamiętam, jak rozwalałem kamienie, albo orzechy, kiedyś. Ręka mnie mniej boli, więc robię więcej pompek i innych. Niedługo mnie zaczną pytać, czy coś ćwiczę. Już mnie jeden na paletkach spytał.
Chyba znowu zacznę biegać jak wariat. To fajne uczucie, po prostu biec, gdy ma się trochę kondycji, nie przejmować się niczym, czuć na twarzy wiatr i koncentrować się tylko na krokach i oddechu, żeby nie stracić rytmu. Wtedy nie jestem sobą, jestem dzikim zwierzem, które po prostu jest. Nie myśli nic, jest.
Zaczyna mi od tej muzyki odbijać, idę grzecznie myć zęby i spać. Myślałem o NB (narkotyk B), muzyka, ma coś w sobie.

Komentarze

  1. Fajna zabawka dla psa, żeby tylko sobie krzywdy nie zrobił próbując lizać pana który piłki rzuca. Vanessa świetna jest, w pewnych momentach czytając przypominało mi to poezję, cały czas myślisz o wyjeździe, czy w Polsce nie jest super ? :) trochę żartuję nawet jeżeli by było to i tak każdego cięgnie gdzie jego przeznaczenie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano, może sobie nie zrobi ;) Ciekawe, co sobie taki psiak myśli :)
    O wyjeździe myślę, a w Polsce i tak już nie mieszkam od lat ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!