Herbata miętowa i Snoopy

Wczoraj poszedłem na fintess, bo chciałem coś dla napięcia ciała poćwiczyć, dla ścianki. Na koniec zgadałem się z prowadzącą, która się zawsze do mnie uśmiecha. W miarę ładna, szczupła, bo wiadomo, wysportowana. Ja się naciągałem, a ona siedziała koło mnie, na dużej piłce, bo mi parę ćwiczeń z piłką pokazała. W pewnym momencie powiedziała, że też by chciała kiedyś wspinaczki spróbować, bo wspomniałem, że trochę się wspinam. Chwilę się zastanawiałem, w czasie, gdy rozmawialiśmy i nawet jej zaproponowałem, że ją mogę ją kiedyś zabrać ze sobą, bo samą ją na halę nie wpuszczą.
Miło się z nią gadało, choć miałem wrażenie, że rozmowa nie do końca się klei.
Zastanawiałem się, ile tak jeszcze będziemy siedzieć, bo chciałem jeszcze odebrać rakietkę z nowym naciągiem, a czas leciał. Na koniec wstałem, żeby jej coś pokazać, ze wspinaczki, a potem, jak już wstałem, to polazłem precz, bo ile tam mogę siedzieć. Przedstawiłem się, bo jak już tyle gadaliśmy. Ona i tak miała na bluzie tabliczkę ze swoim imieniem, K. W sumie, to nie wiem, czy ona tak z każdym gada, czy ma parę ulubionych osób. Pożyjemy zobaczymy.
X nie odpisała na maila i nie spodziewam się odpowiedzi. Możliwe, że ją znowu zobaczę, w przyszły wtorek, na treningu. Jak nie przyjdzie, to pewnie ja nie pójdę w następny wtorek, bo zastanawiam się, czy by nie spróbować w innej hali w czwartek, bo wtorek zaczyna być pełny, a nie chcę chodzić na rakietki codziennie. Czwartek byłby w tym innym klubie. Chociaż, w czwartek mogę spróbować i tak, tyle, że w czwartek jest K w tym fitness, choć ona tam pewnie jest częściej. Stwierdziłem kiedyś, że nie mam ochoty zmieniać mojego rytmu dla potencjalnych, to znaczy, bardziej potencjalnych niż realnych znajomości.
Wieczorem wypiłem herbatę miętową  i obudziłem się o 3-ciej nad ranem. To już któryś raz z rzędu, że się chyba po herbacie miętowej w nocy budzę. Budzę się i jestem zupełnie rześki, ale nie chcę wstać, bo wiem, że mi tych paru godzin snu będzie brakowało. Wygląda na to, że po prostu budzę się po herbacie miętowej.
Gdy tak wtedy leżę, to czuję jakiś wewnętrzny spokój. Czasami medytuję trochę, ale prawie zawsze staram się nawiązać kontakt z wewnętrznym dzieckiem. Taki, bez przesady, bo wtedy czuję się gorzej, ale tak, powoli, ostrożnie.
Nawet mi coś afty przeszły. Nie wiem, czy to witamina B-komplex, czy może herbata miętowa.
Rano C posłała mi obrazek z zaspanym Snoopy. Miłe :)
Alergia na poranek
Walczę dalej, jak co dzień.

Komentarze

  1. Coś mi mówi, że masz większe powodzenie niż chcesz się przyznać ;)
    Pamiętaj, że 3 w nocy to podobno godzina demona. Ja w to nie wierzę, ale fajnie to brzmi. Bo strasznie :D To znak, że demony lubia miętową herbatę?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, señor, tez mi sie wydaje, ze masz powodzenie. Dziewczyny usmiechaja sie do Ciebie w pociagach, bawiac sie wlosami, zapraszaja Cie na autobus, wysylaja Ci whatsappy. W zyciu by laska z Toba nie siedziala po zajeciach fitness, gdybys jej sie nie podobal. Rozmowa czasem sie nie klei, jesli ktos zbytnio jest spiety, wtedy, gdy ta druga osoba jej/mu sie podoba.
    Zacznij korzystac z tego swojego powodzenia, kurcze, bo szkoda go.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy mam powodzenie, ale dziewczyny mnie lubią, przynajmniej jako kumpla ;)
    Ano, ciekawe, a czym jest 2-ga w nocy, albo 3-cia, czy 4-ta, bo czasami też się tak budzę :)
    Poza tym, to jakiego demona, czy ogólnie demonów. Japońskie demony są pewnie inne, niż europejskie. W sumie, to ciekawe w jakich językach takie demony mówią ;)
    Wyczytałem, że herbata miętowa uspakaja, na innej stronie napisali, że orzeźwia, czyli uspakaja orzeźwiająco ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ano, coś w tym może jest, nie wiem. Czasami wiem, że ja sam uciekam od zbytniej bliskości, nawet nie wiem dlaczego, może to wygoda, a może boję się braku akceptacji, albo tego, że mnie ktoś zrani. A może wszystko na raz. Dzisiaj w stołówce siedziała koło mnie dosyć atrakcyjna dziewczyna, ja byłem z kumplem. Mogłem w sumie zagadać, ale, nie zagadałem. Jak wstawałem do wyjścia, to spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy do siebie.
    Nie wiem, czy mam powodzenie, wiem, jak już napisałem, że dziewczyny lubią mnie czasami jako dobrego kumpla, choć wiem, że niektóre uważają, że jestem seksy ;) Ale ile jest tych ostatnich, to nie wiem ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!