Zimna fala

Wgryzam się w moje lęki, jak zły pies, albo może, lepiej, wilk. Gryzę czasami po omacku, najczęściej chyba sam siebie. Gdy czuję niepokój, to myślę sobie teraz, że to wewnętrzne dziecko ze mną chce gadać, znaleźć kontakt, bo to ono się boi.

Wiem, że "wewnętrzne dziecko", to tylko pewien model. Dla mnie, to parę sytuacji z przeszłości, mój pokój, w którym siedziałem, praktycznie uwięziony, bo niebezpiecznie było z niego wyjść, gdy stary był w domu, albo w tym samym mieście, bo w każdym momencie mógł wrócić do domu.
Niby wiem o tym, ale co jakiś czas odkrywam to na nowo, coraz lepiej. W sumie, to byłem karany za to, że nie byłem mechanicznym robotem i za to, że po prostu byłem.
Ktoś może powiedzieć "nasz stary bił nas po pijaku". Mnie mój stary bił na trzeźwo i trudno było powiedzieć kiedy się oberwie. Chyba obrywałem za to, że istniałem. To znaczy, jakiś powód zawsze się znalazł. Niedokładnie wyczyszczone buty, źle uczesany, że coś zrobiłem, niezależnie nawet od tego, czy to naprawdę zrobiłem. Pasuje mi tu teoria mojej siostry, że stary uważał, że nie jestem jego dzieckiem i nas nienawidził. No, chyba, że był psychicznie chory, ale na to nie wygląda. Psychopata, k... mać.

W każdym razie, gdy siedziałem cicho w moim pokoju, najlepiej, gdy mnie w ogóle nie słyszał, to wtedy miałem spokój. Albo gdy robiłem coś na podwórku, to znaczy, jakąś robotę, układałem deski, prostowałem gwoździe, odśnieżałem. Wtedy byłem w miarę bezpieczny. Bo "zarabiałem na siebie". Skur...syn.
Wiem, że potrafił złomocić psa. Mnie nic nie złamał, czy coś. Najczęściej obrywałem po głowie. Lubił mnie pukać pięścią w czoło, ciągnąć za ucho, włosy, albo dać w pysk, tak, że huczało w uchu. Albo po prostu tylko groził mi, że mnie zatłucze, jak psa.
Gdy to piszę, czuję, ja wznosi się we mnie fala, gdybym miał spluwę i ktoś by mi się nawinął, to pewnie bym go tym razem nie ubił. Ale potrafię świetnie zrozumieć niektórych morderców, mówię o tych zawodowych. Takich, jak Ice-Man.
Gdy człowiek podda się tej fali, to wtedy wszyskto jest proste, czuje się tylko zimno w sobie i można przymrużyć oczy i poczuć kontrolę, nad tą falą. Popłynąć z nią.
Kiedyś bywało gorzej, z tymi falami. Choć nigdy nikogo nie pobiłem, ani nie zraniłem, fizycznie. Od czego ma się słowa.
W sumie, to chciałem napisać, że walczę z emocjami, które mnie blokują, mówią, "nic nie rób", "nie ruszaj się, schowaj się".
Wolę to uczucie, że chcę dać komuś w głowę. W praktyce, to myślę, że dobrze jest mieć kontakt z wewnętrznym dzieckiem, słuchać co do mnie mówi. Wiem, bo kiedyś było gorzej. Był czas, że myślałem, że mam wroga w głowie, który mi przeszkadza istnieją przyjemniejsze uczucia.

Komentarze

  1. :(
    Znam to uczucie i współczuję Ci.
    Nie wiem, jak się go trwale pozbyć.
    Mnie drętwieje szczęka i robi się gorąco, miewam też szum w uszach. Pomaga mi, kiedy się przytulam do psa. Dobre emocje neutralizują te złe.
    Ale wydaje mi się, że na przykład do drugiego człowieka bym się nie mogła w takiej sytuacji przytulić. Nie mogłabym znieść tego, że mnie nie rozumie. A od psa tego nie oczekuję.

    To jest okropne, jak w człowieku to głęboko siedzi. I co może pomóc? Zemsta? Podobno nie.


    Tak sobie też myślę, że jestem mistrzynią psychicznej przemocy, mamunia mnie nauczyła. Wykończę każdego, samym słowem, bez ruszenia palcem... :((
    Dobrze, że chociaż przestałam to robić...

    Może przygarnij jakieś zwierzę?.... Albo może jeśli lubisz konie, to mógłbyś zapisać się do szkoły jazdy konnej... Podobno konie leczą ludzką duszę... Sama nie wiem. Bardzo mi przykro, że się tak zmagasz. To wszystko wina Twoich rodziców :(

    Miłej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa teoria, to wewnętrzne dziecko. Zajmę się tym: sama muszę popracować nad tą małą Kasią, która we mnie siedzi i płacze. A próbowałeś kiedyś terapii?
    Mój ojciec też tłukł na trzeźwo, dziś zmaga się z depresją. O ironio. Ja jednak wciąż nie mogę zapomnieć jak kiedyś przyłożył mi na środku ulicy - poleciałam na plecy, ludzie się gapili, uciekłam i do dziś, do dziś nie mogę się otrząsnąć. Pewnie głównie przez upokorzenie.
    Zimna fala - tak, bo nie współczuję mu, że teraz się męczy, że cierpi przez wyrzuty sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło mi się jakoś po Twoim komentarzu zrobiło :)
    Zemsta podobno też pomaga, były badania naukowe na ten temat (poważnie), ale nie wiadomo oczywiście, czy każdemu i w jakim stopniu.
    Ano, gorąco i szum w uszach, też to znam.
    Psa nie mam, bo w sumie prawie nigdy mnie nie ma w domu i szkoda by mi było, żeby sam siedział.
    Ano, słowa potrafią nieźle uderzyć.
    Kto powiedział, że ja lubię konie? Psy lubię, kot też ujdzie, koń jest fajny, ale za duży ;)
    Myślę, że to wina rodziców i otoczenia, które na to pozwalało, w stylu po części "co bóg złączył, ...".
    Współczucia w sumie, to nie oczekuję, jakoś, nie wiem nawet dla czego.
    Pozdrawiam i miłego początku tygodnia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To wewnętrzne dziecko, ano ciekawe. Chodzi o to, że wyuczone rzeczy, emocjonalne, traumy itp, są zapamiętywane w innym miejscu niż na przykład to, czego się człowiek uczył w szkole, biologia, itp.
    Nie ma do nich takiego bezpośredniego dostępu, ale gdy niepoukładane, to wyskakują w formie "flash backu". To znaczy, człowiek zaczyna reagować tak, jak kiedyś, mimo, że impuls jest nieadekwatny.
    Poprzez pracę nad wewnętrznym dzieckiem można część tych emocji powiązać z wydarzeniami z przeszłości. Wtedy amygdala ma to lepiej poukładane i nie wyskakuje z głupimi emocjami ;)
    Mnie na przykład praca nad wewnętrznym dzieckiem pomaga, dlatego to polecam. Oczywiście, jako jedno z narzędzi. Ale Kasię, która siedzi i płacze, to myślę, że warto jakoś pocieszyć :)
    Mój ojciec raczej się trochę krył z tym, jak nas traktował. To znaczy, przy ludziach był uprzejmy, ale my i tak reagowaliśmy jak psy na rozkaz. To znaczy, grzeczne psy ;)
    Ano, upokorzenie boli. Ja pracuję nad takimi momentami, bo wydaje mi się, że mi to pomaga.
    Na terapię chodziłem, po części na pewno mi pomogła. Ale nie na lęki ;)
    Z lękami chyba najwięcej "wewnętrzne dziecko", nad którym pracuję po prostu codziennie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!