Schemat z przeszłości

W sumie, to nie wytrzymałem i napisałem smsa do NB (narkotyk-B), z pytaniem, co u niej. Odpowiedziała, że ostatnio jej ciężko, ale cieszy się, że już nie musi milczeć. Tak, wymieniliśmy parę smsów i na koniec zapytałem, dlaczego musiała milczeć? Odpowiedź, bo ja milczałem, widocznie nie pasował mi ten rodzaj relacji, a więcej nie mogła mi zaoferować. Nie zapytałem, czy nie mogła, czy nie może, bo w sumie użyła formy przeszłej. Mogłem zapytać, ale nie zapytałem, dlaczego?
Napisałem "dobranoc", ona "Dokończymy rano"?, ja na to "jutro, czy kiedyś".
Nawet nie wiem, czy mi się z nią chce pisać te smsy, bo w sumie po co. Z drugiej strony, to odczuwam jakiś dreszczyk emocji, to na pewno, gdy do niej piszę. Tyle, że nie widzę jej w ogóle w realiach mojego życia, chyba, że cybersex ;)

Wczoraj prowadzący zajęcia paletek był coś miły. Grałem z A przeciwko niemu i K (tej Japonce) i wygraliśmy. Położył mi potem ramię na barkach i powiedział, że w piątek też takie gry grają, w 80%. Teraz nie wiem, albo jest gayem, albo szuka kogoś do swojej drużyny, albo jest po prostu sympatyczny. Cholera wie.

Napisałem właśnie znowu do NB, śmieszy mnie to trochę ;) w stylu, bawi mnie. Kiedyś pewnie bym się tym bardziej przejmował, teraz nie szukam rozwiązania na zewnątrz, szukam go w sobie. Czy ta dziewczyna, czy inna. O właśnie sms przyszedł, mój nowy telefon stacjonarny przybył ;) Zaraz potem od NB.
Odpisała, że się odezwie, że nie miała jak.

W sumie, to po takim fajnym treningu jak w poniedziałek, to się zastanawiam, nad tą Australią. Nie wiem, czy część tego, to lęk przed zmianą, a może mi po prostu w miarę dobrze. Mam robotę, może nie do końca taką, jakbym chciał, mieszkam nawet fajnie, mam trochę przyjaciół. Zostawiać to wszystko dla innego kraju, dla przestrzeni, surfingu, otwartego morza i niepewności? Moje dwie pasje, to paletki i surf. W sumie, to wolę chyba surf.
A co z rodziną, dziewczyną? Nie wiem. Morze, Atlantyk, czy Pacyfik, zawsze są. Ale, jak mi było źle, to też mi było źle na plaży Atlantyku. Ale jak surfowałem i były fajne fale, ..., to i tak się rozglądałem za dziewczynami.
Chcę posprzątać mój pokój, wyrzucić te graty, wywieźć do punktu odbioru, czy jak się to nazywa. Codziennie to uczucie ciężaru na piersiach. Coś, co mnie próbuje trzymać. "To przyzwyczajenie, schemat z przeszłości", mówię sobie i czasami to pomaga.

Komentarze

  1. taka pozytywna notka. dodatkowo słucham pozytywnej piosenki, więc w ogóle kolorowo ;) a może to zasługa NB? ;)
    ale odpisujesz jej tak, jak byś chciał pokazać jej, że masz dystans. albo zwyczajnie go masz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że prawda leży pośrodku, z jednej strony mam więcej dystansu niż kiedyś, z drugiej strony nie chcę się znowu uzależniać, więc staram się zachować dystans :)
    Pozytywna notka, może i to trochę zasługa NB ;) a może nie ;)
    Pozytywne piosenki mnie też dobrze robią :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno jak się choć na chwilę wraca do tego, co uzależniło, to znów uzależni...;) A z drugiej strony... Uzależnienia sa takie fajne;)
    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że to zależy to od sytuacji. Gdy się usunie powód wpadanie w uzależnienie, to chyba prościej nie wpaść w dołek po raz drugi.
    Dla mnie dziewczyny były kiedyś formą ucieczki od problemów i równocześnie próbą szukania bliskości, oczywiście ;) Myślałem sobie, że jakbym był z tą, albo z inną, to życie było by w porządku. Temu zaprzeczają moje doświadczenia.
    Prościej napisać do kogoś maila, czy smsa, czuć w tym momencie lekką euforię, niż próbować poprawić swoje życie samemu. To wolę gadać z moim wewnętrznym dzieckiem, słuchając muzyki. Lepiej się po tym czuję :)
    Pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak fajnie, że u Ciebie słonecznie...:) u mnie bura i pada śnieg z deszczem...:( Ale mam urlop, więc nie wpadam w depresję;)
    A jeśli twoje doświadczenie z dziewczynami mówią różne rzeczy, to może to były złe dziewczyny...? ;)
    Pozdrawiam w takim razie również słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To było by za proste, gdyby to tylko dziewczyny były winne ;) Ale za to jakie wygodne :)
    Tu się słońce póki co skończyło, ale śniegu nie ma, tylko zimna mżawka ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!