Szukam dalej mojej drogi

Raz jest lepiej, raz gorzej. Staram się utrzymywać kontakt z moim wewnętrznym dzieckiem, z czasami, które wzbudzały we mnie lęki.
Ostatnio coś mi lepiej szło na paletkach, może dlatego, że więcej poćwiczyłem, ale chyba też dlatego, że jestem jakiś spokojniejszy. Kiedyś się chyba bardziej stresowałem, co powodowało, że mi koordynacja i szybkość siadała, robiłem się jakby drewniany. Lotka leciała, a mnie trudno było się poruszyć. Taką sztywność mam czasami, gdy mam ataki lęku. To, że mnie coś dusi, to jedna sprawa, inna, to właśnie, uczucie, jakbym tracił kontrolę nad swoim ciałem. Trudniej mi koordynować ruchy. Po prostu lęki.

Chyba patrzę spokojniej na moje lęki. To schematy zachowania, których się przez lata uczyłem, starając się jakoś przeżyć, w dzieciństwie. Kto wie, może by mnie stary w ataku złości zabił, gdybym wtedy nie uważał, nigdy się tego nie dowiem, ale o takich przypadkach też się czyta. Ciekawe, czy dużo rodziców swoim dzieciom grozi, że ich zatłucze, jak psa.
W każdym razie, choć lubię wracać do domu, to chyba nie do końca czuję się tam bezpiecznie. Łatwo mi siąść do komputera w kafejce, coś tam popisać, niż w domu. Dom, to jakby uciekanie od własnych uczuć i myśli.

Wczoraj ścianka, z C, tą ładną. Niedziela, to dla niej dzień do obejmowania się, w hali. Parę razy obejmiemy się i obu stronom jest miło. Staram się ostatnio więcej VII robić, VI-ki są przeważnie trochę nudne, to znaczy, też męczące, ale nic nowego.

Walczę codziennie z lękami, które najchętniej wepchnęły by mnie do jakiegoś kąta, do sypialni i kazały oglądać seriale, nie myśleć o niczym, nic nie czuć. Dobrze, że lubię sport, to jednak pomaga, tym bardziej, że jestem trochę wśród ludzi, inaczej, to pewnie bym wieczorami sam w domu siedział. Dobrze, że przeprowadziłem się bliżej miasta.

NB (narkotyk-B) coś tam się odzywa, ale nie wywołuje to już we mnie takich reakcji, jak kiedyś. Bo, niby co miała by ona we mnie wywołać. Czasami myślę sobie, że wolę zajmować się wewnętrznym dzieckiem, niż myślami o niej, czy pisaniem do niej. Dobrze jest mieć kontakt, gdy tego potrzebuję, ale gdy go nie potrzebuję, to po prostu do niej nie pisać. Chyba mi z tym lepiej.

Nie wiem, czy więcej bitew przegrywam czy wygrywam, nawet nie wiem, jaka jest punktacja. Szukam dalej mojej drogi.

Komentarze

  1. może gdyby NB była blisko, na wyciągnięcie ręki to by wywołała większe wrażenia? jak myślisz? pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, że walczysz, nie poddajesz się. Więc masz szansę coś zmienić.
    Szukaj dalej kontaktu z wewnętrznym dzieckiem-patrząc na dorosłe życie już wiem dlaczego Piotruś Pan nie chciał nigdy dorosnąć.
    A co do ran z przeszłości... Są takie, które z czasem mniej bolą, ale nigdy się nie zagoją.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby NB była blisko, to pewnie by wywołała większe wrażenie, ale tak do końca, to nie wiem, bo staram się po prostu trzymać na dystans, w głowie. Myślę też, że straciła ona dla mnie na atrakcyjności, bo w sumie, to mnie olała, wybierając kogoś innego, mając z nim dziecko. Czas może też odegrał jakąś rolę i może też mój kontakt z wewnętrznym dzieckiem, bo myślę sobie "co ona mi daje", w sensie, co daje mojemu wewnętrznemu dziecku. ;)
    Dzisiaj widziałem na hali jedną moją byłą i nic się we mnie nie poruszyło.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak uważam, że najważniejsze, że walczę :) Ano, niektóre rany, to chyba się do końca nie zagoją, to znaczy, pozostaną blizny, gdzie skóra nie jest taka gładka. Ale czasami złamane kości są mocniejsze w miejscach złamania, nie odnosi się to do stwów ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukasz dalej swojej drogi... I tak przyszło mi do głowy, że może właśnie w tych poszukiwaniach jesteś na dobrej drodze. Najważniejsze to się nie poddawać, walczyć, podnosić się po każdym upadku. Może przez całe życie kogoś lub czegoś szukamy...
    Pozdrawiam : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Na jakiejś drodze jestem, to na pewno :) Zgadzam się z tym, że walczyć trzeba. To znaczy, jak ktoś musi. Ja mam głownie lęki, to walczę z lękami ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No yellowish co tam u Ciebie??? Jak rozgrywki sportowe? Bo coś milczysz nam za długo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozgrywki dopiero za parę tygodni, ale pogrywam sobie na treningach ;) Co mi chyba dobrze robi, przynajmniej na psychikę ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!