Parytety w IT

Siedzę w kafejce, przy drugiej kawie dzisiaj. Z jednej strony mówią po Chińsku, z drugiej po angielsku. Jakieś dwie dziewczyny opowiadają coś po tym angielsku. Jak to jakaś kumpelka chce mieć trójkę dzieci i takie rzeczy.
Akurat przeczytałem dzisiaj, że jakieś kobiety chcą zaskarżyć Silicon Valley, to znaczy, jakąś tam firmę, że jej utrudniali karierę, bo jest kobietą.
Zapomniałem, że czytałem to na stronie gazety komputerowej, dlatego zdziwiłem się na takie "ostre" komentarze, mówiące, że feministkom odbija. Nie przebierano tam za bardzo w słowach i o dziwo, nie zgłaszały się feministki. Dolina Siliconowa to miejsce pełne firm komputerowych, nazwa bierze się z silicon chip, czyli procesorów komputerowych.
W niemieckiej gazecie, którą codziennie czytuję, takie komentarze, to by w ogóle nie przeszły.
Tyle, że która feministka czyta gazety komputerowe? Jakaś się pewnie znajdzie, ale nie jest ich chyba za dużo. Tym bardziej, że większość dziatwy komputerowej, to jednak faceci. To pewnie też jakaś zmowa mężczyzn, że kobiety wolą studiować języki, socjologię, czy biologię. Przynajmniej w bogatych krajach, tam, gdzie mogą sobie na to pozwolić, to znaczy, też na to, że jak będą miały dziecko, to facet ich będzie utrzymywał, które jednak powinien więcej zarabiać. Nie, nie powinien więcej zarabiać, bo to wtedy było by niesprawiedliwe, ale, może jednak, bo dobrze by było jakby jednak potrafił utrzymać rodzinę.

No więc, w tej Silicon dzieje się straszna niesprawiedliwość, bo tylko chyba 30% to kobiety. Trzeba wprowadzić parytety.

Rano budzę się z lękami. Normalka. Zobaczyłem nawet w miarą interesujące ogłoszenie o pracę i trochę mnie kusi, żeby złożyć tam podanie, czy jak się to nazywa. Powoli zaczynają mi się języki mieszać, tym bardziej przez ten Chiński, nad którym dzisiaj siedziałem.
Ale obawiam się, że mogą mnie chcieć i wtedy zacznie się normalny młynek. Poza tym, to nie mam jeszcze garnituru. Kumpel mi go już od paru miesięcy posyła i posyła. Aż boję się o coś innego poprosić, bo może to paczkę o następny miesiąc opóźnić. On jest czasami trochę nieobliczalny.

Obserwuję moje lęki, starając im się za bardzo nie poddawać, a czasami po prostu odpuszczając. Uczą się ich i taktyki, jak się z nimi obchodzić. Dlatego też wziąłem sobie to wolne.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!