Rana powoli się goi

Siedzę w kafejce. Rano trudno mi było wyjść z domu, ociężałość, zaczęło się ze mnie trochę lać, ale to może też przez to, że na zewnątrz 30C.

Rano obudziłem się, nie czułem niepokoju, czekałem, aż przyjdzie. W pewnym momencie, gdy pomyślałem o jakiś stresującym drobiazgu, że muszę coś załatwić, pojawił się. Od razu zrobiło mi się duszno, coś zaczęło mi ściskać klatkę piersiową.
Wiedziałem, że jak wyjdę z domu, pójdę do kafejki, to będzie mi lepiej. To znaczy, nie wiedziałem, ale tak mi logika mówiła. Emocje mówiły "siądź na kanapie, poddaj się ociężałości, dzisiaj nie twój dzień, jesteś zmęczony".

Pal sześć to uczucie lęku, wkurzające jest, że uciekam, często, od niektórych rzeczy od miesięcy. Na mojej liście stawiam sobie codziennie minus, gdy czegoś nie ruszę tego dnia. Niektóre punkty mają już koło -80. To dobry wyznacznik, ta lista, bo po innych punktach, to widzę, że coś się dzieje. Więc walczę dalej, wracając też do mojej przeszłości, źródła moich lęków, teoretycznie, bo tak do końca, to kto to wie. Ale czegoś się trzeba trzymać, jak mało co innego pomaga.

Noga od dwóch tygodni rozwalona, ale rana powoli się goi.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!