Po prostu samotny

Moje życie wydaje mi się puste. Jestem jak w klatce o szklanych ścianach. Mogę wyglądać na zewnątrz, ale jakoś nie mam z tym światem kontaktu, czasami mam wrażenie, że oni mnie nie widzą. Wiem, że tak nie jest, że jestem nawet lubiany, ale z drugiej strony, to czuję się sam.
No bo i jestem sam, nie mam dziewczyny.
Mam siebie, czy mi to wystarczy, raczej nie.

Nie chcę się zabić, nie teraz, nie dzisiaj i może nie za dziesięć lat, o ile życie będzie w miarę znośne.
Kiedyś uciekałem, miotałem się. Teraz też uciekam, ale chyba mniej się miotam.

Pamiętam, jak NB (narkotyk-B) mi powiedziała "Nigdy Cię nie zranię". Ludzie mówią takie rzeczy, wiem o tym. Ja raczej nigdy nie chciałem, tych pobożnych życzeń ubranych w słowa sprzedawać jako prawdę.

Przyjechałem tutaj, nie wiedząc na ile jadę. Teraz jestem tu już chyba 8 miesiąc. Nie chce mi się tu zostawać, ale nie chce mi się też wracać. Powoli przyzwyczajam się do tego, że ptaki się tak rano drą. Wygodne jest też chodzenie w krótkich spodenkach, bo chodzę w nich codziennie.
Brakuje mi życia w moim życiu, ale równocześnie duszą mnie moje lęki. Nie wiem, czy w Niemczech było by mi teraz lepiej.
Szkoda, że nie ma tu mojego najlepszego przyjaciela, ale, on nie żyje. Zawsze chciał przyjechać i zostać w Australii.

Próbuję się wydostać z mojej klatki, czasami może z niej wychodzę, nie wiedząc o tym. Codziennie rano dusi mnie coś, stawiając wszystko pod znakiem zapytania. Pożyjemy zobaczymy. Siedzę w kafejce w centrum handlowym, tu nie czuję się tak samotny.
Jakaś skośnooka z Szanghaju polubiła mnie trochę, bo piszemy sobie, wymieniając się językami. Ja ją uczę trochę niemieckiego, ona mnie trochę chińskiego. Co jakiś czas mi wciska, że jesteśmy do siebie podobni. Nie, żeby była mną zainteresowana, tym bardziej, że ma męża, dziecko i jest zakochana w byłym. Po prostu dobrze się rozumiemy, z jakichś dziwnych powodów.

Wywalczyłem sobie, że nie chcę się zabić, bo myśli samobójcze odbierają jednak energię i jak widać po wypadku we Francji też życie innym.
Potrafię zrozumieć tego pilota, choć sam bym raczej tak nie zrobił, chyba nie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!