Dziś do tyłu

Coś dzisiaj jestem ciągle do tyłu, trochę jeszcze zakwasy, trochę jakiś taki niejaki.
Czuję, jak mi sadło na brzuchu rośnie, bo nic nie robiłem do dwóch dni, prawie, poza tym, to się obżerałem przez ostatnich parę tygodni. Denerwuje mnie to sadło.
A ma przynieść nagrania z zawodów. W sumie, to szkoda, że nie zrobiliśmy drugiego miejsca, trochę może w tym mojej winy, ale z 9 gier grałem tylko 3, w półfinale, tak, że gdyby reszta wygrała tych pozostałych 6 meczy, albo choćby 5, to byśmy byli dalej.

Coś mnie w dodatku ucho boli, przewiało mnie, czy jak. W nocy, to tu koło 10C, w ciągu dnia dobija do 25C, czy 26C.

Postanowiłem sobie, że będę się starał ruszyć tą listę "todo". To nic nowego, to postanowienie, ale jak cholernie trudno mi się za to zabrać. Interesujące, a równocześnie wkurzające.

NB (narkotyk-B) się nie odezwała znowu. Jakieś zwoje w moim mózgu tęsknią za nią, z jakichś tam irracjonalnych powodów, a może dlatego, że kiedyś była blisko i jest w miarę dosyć ładna? Nieważne.
Muszę walczyć, tak to już jest. Próbować przeskoczyć moje lęki. W sumie, to i tak dobrze, że nie mam już myśli samobójczych, albo bardzo rzadko. Staram się też bardziej wyluzować, ale to nie takie proste.
Muszę jednak wpadać do kafejki, to tu jednak coś może więcej energii znajdę, niż siedząc tylko w domu, przynajmniej przed południem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!