Próby wychodzenia

Tak po prostu coś mnie dusi, mówi, że nic nie ma sensu. Chciałem poćwiczyć serwis, ale nie umiem się zabrać. Poćwiczyłem tylko jedną serię. Jestem jakby zalany ołowiem. Nie ma nawet jakiejś myśli przewodniej, która by mi mówiła, żebym czegoś nie robił. Z drugiej strony śmieję się oglądając serial do nauki Chińskiego. Faceci tam to przeważnie ciapy, a dziewczyny robią sobie z nich jaja, tyle, że jest trochę akcji, czyli nie tak źle, jak na serial do nauki języka.

Szukam jakiegoś schematu, jakiegoś sensu, czy planu w tym wszystkim. Poszedłbym gdzieś do baru, próbował poderwać jakąś, ale nie wiem, albo się boję, albo nie widzę w tym sensu.
Kiedyś byłem niezłym wariatem, miałem swoje światy, w których robiłem coś tam z pasją. Teraz przygniata mnie może szarość rzeczywistości, w której trudno odnaleźć mi kolory?

NB nie odpisała, jak napisałem co jej jest, bo odpisała mi, że źle się jeszcze czuje. Myślę sobie, że w życiu prywatnym, to ona może być chyba ciężka, gdy chodzi o komunikację. Trudno wyczuć.

Nie poszedłem na siłownię, to znaczy na kort, by dać kolanom odpocząć, bo dzisiaj wieczorem paletki. Czuję poza tym trochę nadgarstek. Nie poszedłem do kafejki, bo jestem jakiś niepozbierany, chciałem też zobaczyć, czy może dam radę coś w domu zrobić. Uporządkowałem trochę maile.
Jak tu wyjść z tego miejsca, w którym jestem? I tak dobrze, że nie mam myśli samobójczych, pewnie mi lepiej, niż kiedyś, a może się coś we mnie zmieniło?

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!