Szukani sensu i energii z rana

Dzisiaj rano obudziłem się i nic nie miało sensu, czyli normalka. W nocy budziłem się parę razy, obracając kołdrę, które robiła się mokra. Ciekawe, dlaczego się tak pocę, stres, może za ciepła kołdra? Czasami nie pocę się w ogóle, czasami się ze mnie leje.
W każdym razie, nie chciało mi się wstawać, bo korty wolne dopiero od 11, czy coś. Słyszałem, jak B, mój współmieszkaniec snuje się po mieszkaniu, robiąc sobie jajecznicę, czy kto tam go wie. Chyba co drugi dzień robi jajecznicę, czy coś, nie robią statystyki, na ostro rozgrzanym oleju z oliwek, chyba, nie do końca wiem, na którym oleju to smaży, ale po zapachu sądząc, temperatura jest niezła.

W każdym razie, zwlokłem się na dół, koło 8.30, B już nie było, pojechał do pracy. Zrobiłem sobie rozpuszczalnej kawy, mało co pomogła.
Potem puściłem jakiejś muzyki, na komputerze, na rozruszanie i wpadłem na coś tam o kung-fu, na youtube, co już znałem. Ale zobaczyłem coś innego, co było ciekawsze. W międzyczasie AY napisała mi tekst, życząc miłych ćwiczeń. Możliwe, że to wszystko razem wzięte, poprawiło mi trochę humor.

W tym programie o kung-fu, było o wewnętrznych sztukach walki. Między innymi też o medytacji. Chyba zacznę znowu coś tam sobie rano ćwiczyć, po wstaniu z łóżka, żeby jakoś wejść w ten dzień. Muszę szukać więcej struktury w moim dniu, żeby mi czas tak nie przepływał między palcami, żeby nie dać lękowi zbyt wielu okazji do kierowania mną.
Teraz siedzę w kafejce, tu coś przynajmniej popiszę. Przedtem byłem na korcie, trochę się spociłem.

Wczoraj nawet zadzwoniłem do jednego człowiek w Niemczech i nawet tutaj, szukając jednego sklepu. Gdy już z kimś rozmawiam, to da się wytrzymać, ale samo wybranie numeru jest najtrudniejsze, w każdym razie walczę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!