Do jakiego schematu życia pasuję, nie wiem.

Nie lubię tego mojego uczucia niepokoju. Po prostu nie lubię Czasami czuję wewnętrzne gorąco, przeszkadza mi ono. "To lęk", uświadamiam sobie nagle. Wiem, że to lęk, ale jakoś nie dochodzi to do mnie, tak, jakbym miał dwa mózgi, jeden wie, co to jest, a drugi czuje, ale jakby nie miał pojęcia, co się dzieje. Jakby emocje i logika nie były ze sobą powiązane. Bo i po części tak chyba jest, z tego, co wiem.

Dzisiaj rano byłem połamany, bo trenowałem sporo w piątek, potem grałem sporo w sobotę, a w niedzielę znowu sporo biegania na treningu. Rano byłem jakiś połamany, do niczego. Pustka i zakwasy, jakaś ociężałość, gorąco i bezsens. Kawa wtedy mało co pomaga. Ale porobiłem trochę słówek z Chińskiego, zastanawiając się oczywiście, po co się ich uczę, że to przecież bez sensu.

No właśnie, w takich momentach, gdy jestem w dołku, mało co ma sens, to nic nowego. Więc nie mam co polegać na tych emocjach, smutkach, czy myślach, które mówią "po co...", ale po prostu próbować robić swoje, nawet, gdy wydaje się to nie mieć w tym momencie żadnego znaczenia.

Głowa, to miejsce w którym wiele rzeczy dzieje się automatycznie, pewnie większość. Czasami trudno pochwytać te wątki. Większość kieruje się po prostu instynktem, znajduje partnera, czy partnerkę, ma dzieci, pracuje by zaspokoić swoje pragnienia, wykarmić rodzinę, na mieszkanie, samochód. Czasami myślę, że tak pewnie łatwiej, tyle, że nie za bardzo pasuję do tego schematu. Do jakiego pasuję, nie wiem.

Wczoraj po treningu siedzieliśmy z S, facetem z Indii, na ławeczce przed sklepem, czekając na A i S. Przed nami przemaszerował ktoś z psem husky. Nawet nie wiem, czy to był facet, czy kobieta z tym psem. Zaczęliśmy z S rozmawiać na temat psów, że Husky bardzo drogie w Indiach. Nic dziwnego, to psy północy.
Gdy już szedłem do samochodu podrapałem tego psa, przywiązanego niedaleko, po jego kudłatej głowie. Co za oszołom trzyma Husky tutaj, gdzie nawet zimą jest czasami 25C. One są przyzwyczajone do niskich temperatur, im -25C nie jest straszne. Wiem, bo się nimi opiekowałem przez jakiś czas.
Ale wiadomo, niektórzy "miłośnicy psów" zrobią wszystko, żeby zaspokoić własne zachcianki i swojego ego, nie zważając na potrzeby ich ulubieńców.

 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!