Wąż po raz drugi

żeby było ciekawiej, to ludzie hodują sobie węże, zarówno tutaj, jak i w Polsce. Znałem osobiście jedną taką. Oni mieli też rottweilera, z natury podobno spokojne psy.
Dzisiaj rano znowu notka o wężu, ale innym. Pyton, nie ten mój ulubiony, dywanowy, tylko jakiś czarnogłowy, ugryzł właścicielkę w kciuk. Coś chciała od niego o trzeciej nad ranem. Specjalista od węży, do którego zadzwonili, twierdził potem, że jednym z powodów mogło być, że wąż się zdenerwował. Sam bym się wkurzył, jakby mnie ktoś o trzeciej nad ranem budził.
W każdym razie, nie dość, że ugryzł on tą nocną właścicielkę w kciuk, to jeszcze się jej wokół przegubów owinął, zakładając jej zręcznie skórzane kajdanki.
Kobieta zaczęła chyba wrzeszczeć, tak, że współmieszkaniec wyskoczył. Musieli zadzwonić do łapacza węży. Temu się nie chciało przyjechać, o dziwo, w środku nocy, więc instruował ich za pomocą komórki, po tym, jak obejrzał parę zdjęć, które mu przesłali. To znaczy, współmieszkaniec przesłał.
Skończyło się wszystko dobrze, bo te węże z natury nie są złośliwe, a jak się obrażają, to na krótko.

Byłem dzisiaj na siłowni, na korcie się trochę poruszać. Gorąco, to lało się ze mnie. Człowiek się do tego przyzwyczaja, nie było aż tak źle. Trzeba tylko sporo pić.
Wczoraj załatwiłem jeden telefon, w sprawie mieszkania, w którym po remoncie, teraz grzyb jest. Można zwariować.
Ale walczę dalej, starając się nie poddawać negatywnym myślom. To, że wykonałem ten telefon jakoś mi energii dodało, choćby na chwilę.

W kafejce pooglądałem sobie trochę skośnookich dziewczyn, ale to sama młodzież się tam kręci, albo już zajęte.

Potem izolowaliśmy dach z B, u którego mieszkam. Zajęło nam to chyba ze 40 minut. Maty izolacyjne, które nam sąsiad podarował, stały w garażu chyba ze dwa miesiące. B by się pewnie za to nie zabrał, ale mu przypomniałem.
- B, kiedy robimy z tą izolacją, jak myślisz - pytam go.
- Mhmm, koło 6 lutego przyjeżdża ktoś w gości, to na pewno nie przedtem - mówi B po krótkiej chwili zastanowienia.
Dodam, że to początek stycznia.
- Aha - śmieję się - to brzmi jakbyś popatrzył w kalendarz i powiedział, w 2016 to nie damy rady, może w 2017.
Nie powiedział nic. Ale parę dni temu zrobiło się gorąco, to może spowodowało, że coś się ruszyło.
- W piątek możemy robić z tą izolacją - mówi mi nagle, w poniedziałek B.
- A co tak - dziwię się, bo ja też nie zawsze skory do takich rzeczy - miało być w lutym?
- Zmieniłem zdanie - odpowiada krótko B.
- Która godzina? - pytam.
- 18.
- ok.
I już więcej na ten temat nie rozmawialiśmy, do dzisiaj, piątku. Zapytałem się go jeszcze o 17.45, czy robimy to dzisiaj, bo akurat coś tam oglądał, rozłożony wygodnie na kanapie.
- Jak się skończy - odpowiedział B.
Nie muszę dodawać, że zaczęliśmy o 18.
B to inżynier, bez dziewczyny.
Nie, żeby się nie starał, jak to sam ujął ostatnim razem, rok temu, gdy weszliśmy na temat jednej, które mu się podobała.
W każdym razie izolacja jest. Istnieje szansa, że nie będę się już o 7 rano w mojej sypialni gotował, co się zdarza, gdy nie chce mi się włączyć wentylatora.

Komentarze

  1. Hej Ziomek :) Ja bym nigdy takiego węża nie chciał mieć, kiedyś miałem chomiki a koledzy szczury, szczury wydają mi się obrzydliwe ale przez takim Pytonem to bym się obawiał o swoje bezpieczeństwo, może tylko na trochę się obrażają ale chyba mogą bez trudu zabić człowieka przez uduszenie ... rozumiem że niektórzy lubią i chcą mieć takie egzotyczne stworzenia :)

    Wszystkiego dobrego w nowym roku, dalej walczysz więc jesteś zwycięzcą ;) 3m się pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, dziękuję! Tobie też wszystkiego dobrego! :)
    walczę, walczę, ale czy zwycięzcą jestem, tego nie wiem ;)
    Też bym węża nie chciał mieć w domu, w lesie mi się podobają, choć przeważnie ich nie zauważam, bo za szybko chodzę, albo za ślepy jestem ;) Nie wiem, po co to ludzie trzymają, tym bardziej, że takie pytony, czy inne anakondy, mają to do siebie, że potrafią rosnąć do sporych rozmiarów.
    One często gryzą po to, żeby mieć punkt zaczepienia, że tak powiem. Choć w tym przypadku, to po prostu się zdenerwował, podejrzewam.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!