Przegrana silniejsza niż wygrana.

Dzisiaj rano coś bardziej się dusiłem niż ostatnimi dniami.  Po części zaczyna mi się jakoś przykrzyć siedzenie tutaj. "Przykrzyć się", tak by to moja babcia może powiedziała.
Muszę skończyć tą moją książkę. Nie mam zamiaru jej publikować, a jeśli, to tylko po to, żeby wiedzieć, że to zrobiłem. Ale, jeszcze sporo mam do tego, żeby skończyć.

W piątek na treningu przegrałem z S, parę gier. Pierwszą wygrałem, ale potem było jakoś pod górkę, bardzo. Za to w sobotę i w niedzielę grałem sporo singli. Wygrałem wszystkie, oprócz jednego, bo mi się ewidentnie nie chciało.
Radość z wygranej była mniejsza niż złość z przegranej w piątek. Co ciekawe, to grałem z jednym, w niedzielę, o którym myślałem, że mnie ogra.
Przyłapałem się na tej myśli - i tak nie wygrasz, on jest lepszy.
- Dlaczego masz nie wygrać - powiedziałem sobie - myśl, że chcesz wygrać.
Na koniec wygrałem, choć graliśmy tylko jedną grę. Stres, gdy muszę coś wygrywać.
Jak wróciłem do domu, to sprawdziłem, że on w zeszłym roku wygrał turniej w mojej klasie, czy lidze, w drugim turnieju był drugi.
- Co z tego, pewnie był zmęczony, albo mu się wczoraj nie chciało - tłumaczę sobie.
Interesujące, że tak się dołuję, zamiast cieszyć z jakiegoś tam małego sukcesu na treningu.

W każdym razie trenuję sobie dalej. Piszę "sobie", bo nie chodzi mi tak o wygrywanie, ale o to, żebym jakoś porządnie umiał grać, bo jak się sam nagram, to aż wstyd patrzeć.

Walczę dalej z lękami, starając się nie uciekać przed postawionymi sobie zadaniami. Łatwo uciec w zmęczenie, albo bezsens.
Nie chciało mi się iść na kort. - Zmęczony jestem, mięśnie mnie bolą, kolana - tłumaczyłem sobie.
Gdyby nie ten niepokój, to bym nie poszedł. Ale on nie dawał mi spokoju. Wiedziałem, że jak gdzieś pójdę, to się lepiej poczuję.

Teraz prawie, że 18, siedzę w kafejce, piję kawę, tęsknię za jaką kobietą, muszę coś popisać.

Myślę, że ludzie bardziej przejmują się zgubą, niż cieszą wygraną, bo zguba może być, czy mogła być, tysiące lat temu, istotna, niebezpieczna dla życia. Jest też związana ze stresem, łatwiej się ją zapamiętuje. Radości, te są fajne, ale rzadko decydują o przeżyciu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!