Poranne dołowanie się

Budziłem się coś w nocy. Poszedłem spać coś po 23, czy coś, jak zwykle oglądałem jakichś kabarecistów. Wkurza mnie, że oni tak bezkrytycznie podchodzą do "migrantów", to znaczy, niemieccy kabareciści. Bałagan w Niemczech, ludzie rejestrują się po parę razy, żeby kasą zgarniać, a część Niemców im jeszcze prawie, że stopy całuje. Druga część podpala ich hotele. Nie umieją znaleźć balansu. Taki naród.

Jedziemy dzisiaj na żaglówkę, A załatwiła jakieś bilety na katamarana. To znaczy płatne, ale taniej. Już dawno nie pływałem, znaczy, żeglowałem. Kumpelka z Niemiec ma 10 metrową żaglówkę, ale jakoś się nigdy nie załapałem. Za młodych lat lubiłem pożeglować.

W nocy i nad ranem miałem głowę pełną pomieszanych myśli, czując w dodatku zmęczenie.
- Nic nie ma sensu -- coś mi mówiło.
- Co ty tu robisz - następna myśl.
- Pisanie ci nie idzie, paletki ci nie idą, nic ci nie idzie - chodziło mi po głowie.
Teraz siedzę sobie tutaj, piję kawę.
- A ch.j z tym - myślę sobie i czuję się przez to lepiej.
Czasami włącza się jakiś taki schemat myślenia. Wiem, że nie idzie mi zbyt dobrze, pisanie zbyt powolne, inne rzeczy też. Ale jak będę się dołował, to nie będzie lepiej.

Komentarze

  1. Co do balansu narodowego, to w Polsce też raczej dyletanci ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W Polsce może i dyletanci, ale nie od razu jest się wyzywanym do nazistów, jak człowiek powie, że nie ma ochoty na milion muzułmańskich uchodźców, rocznie :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!