Lost in Translation

Jest taki film "Lost in Translation", z Murray i Scarlett Johanson, czy jak oni się tam nazywają.
Zgadałem się z jedną Japonką, Na, że gramy razem na jednych zawodach tutaj.
-- Dobra -- mówię, to nie zapomnij się zgłosić na te zawody.
Każdy z nas musi się zgłosić osobno.
Dowiaduję się, przez SMSa, bo ja nie mam facebooka, że coś jest nie tak.
Ona zgłosiła się najpierw z kumpelką, z którą gra, ze mną nie. Potem chciała się zgłosić, ale coś nie działało. To wszystko trwa dniami, bo ona nie pisze zbyt często.
Jakoś, skończyło się na tym, że przez telefon pomogłem jej się zgłosić. Tak przynajmniej myślałem.
Ona coś tam klikała, na swojej komórce, coś wychodziło, coś nie, coś tam mruczała, w tym jej bardzo łamanym angielskim.
-- Zapłaciłaś -- pytam na koniec.
-- Tak, zapłaciłam -- mówi. -- Ale teraz muszę już iść.
-- Dobra -- myślę sobie -- jak zapłaciła, to spoko, bo to ostatni krok, więc wszystko ok.
-- Czy muszą coś jeszcze zrobić? -- pyta Na w SMSsie.
-- Nie, wszystko ok -- odpowiadam.
Parę dni temu kumpelka mówi mi, że jestem zgłoszony bez partnerki.
Złapałem wczoraj tą Na, mogliśmy rozmawiać bezpośredni.
-- Zgłosiłaś się? -- pytam -- Ze mną?
-- Nie -- odpowiada -- bo się nie dało.
Ona się tak ładnie uśmiecha, że trudno się na nią złościć, poza tym widać, że nie łapie wiele z tego, co do niej mówię.
-- Ale mówiłaś, że zapłaciłaś -- mówię wyraźnie i powoli.
-- Zapłaciłam za to zgłoszenie z L -- odpowiada. L to ta kumpelka.
-- Przepraszam -- dodaje z tym swoim japońskim akcentem.
Dlaczego "Lost in Translation" (Zagubione w tłumaczeniu)?
Powiedziałem Na o tym filmie. Tam była scena z tłumaczką, która tłumaczyła co japoński reżyser mówił do Murraya. Ten reżyser wywnętrzał się przez chyba minutę, a tłumaczka przetłumaczyła po prostu:
-- Musi Pan patrzeć prosto do kamery.
-- To wszystko? -- pyta Murray -- Przecież on tyle gadał.
-- To tyle, proszę patrzeć prostu do kamery -- odpowiada ona.
To jak moja rozmowa z Na. Można gadać, ona potakuje głową, ale co tam do niej dochodzi, tego nikt nie wie.
Zobaczymy jak się to wszystko zakończy. Dałem jej wczoraj mojego maila, nawet posłała swojego, od razu wczoraj. Dzisiaj jeszcze nie odpowiedziała.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!