Dom i poza domem.

To zadziwiające jak mi się nastrój zmienia w zależności od tego gdzie jestem? Co robię?
W domu się dusiłem. Było mi gorąco, nic nie miało sensu. Robiłem parę rzeczy, które sobie postanowiłem, ale poza tym, to wydawało się, że otaczają mnie wysokie ściany, mury, grube, stare, z których osypuje się już tynk.
Potem wywlokłem się na basen, chciałem się porozciągać na siłowni, ale skończyło się tylko na basenie.
Gdy jestem już w wodzie, zanurzam w niej głowę, to cały świat się wycisza. To krótki basenik, ma może 10 czy 15 metrów. Czasami oddycham tylko ze 3 razy gdy go przepływam, z głową zanurzoną w wodzie. Tu lato, więc basen oczywiście na zewnątrz, z przyjemną wodą, ani nie za ciepłą, a nie nie za zimną. Gdybym pływał szybciej, to pewnie była by za ciepła, ale pływam sobie na luzie, raz tak, raz inaczej.

W każdym razie, teraz siedzę w kafejce. Nie duszę się, czuję się nawet miło. To też może obecność ładnych dziewczyn w pobliżu, a może ten basen i wyjście z domu. Interesujące. Dom, to stare lęki.

Z okazji Mikołaja kupiłem sobie nawet ciastko :P

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!