Gra, a życie.

Tu wiatr dzisiaj, chyba pójdę wcześniej spać i będę mógł zamknąć drzwi balkonowe, bo tylko 24 stopnie, a temperatura spada.
Nawet ktoś obejrzał ten samochód, ale jeszcze nikt nie kupił.

Wczoraj grałem z jednym, lepszym ode mnie, ale, że był zmęczony, bo to pod koniec naszych gierek, i graliśmy tylko do 11, to udało mi się wygrać. To było miłe, takie zakończenie sezonu w tym klubie. Już parę gier wygrałem, z kimś klasę, czy dwie klasy wyżej, jak sobie mnie zaczęli za bardzo olewać. Wziąłem ich przez zaskoczenie.
Z drugiej strony, to trener powiedział, że jakbym grał jak C-klasa, to nie brałby mnie do trenowania z najwyższą klasą.
Dlaczego to dla mnie ważne? Bo uczę się wygrywać, to znaczy walczyć, starając się wygrać. Czy to na korcie, czy z moimi lękami. Chodzi mi o wiarę siebie, w to, że nawet jak czegoś nie potrafię, to istnieje możliwość, żebym się tego nauczył. Nie czuję się taki bezsilny, czy bezradny.

W każdym razie, to walczę.

Komentarze

  1. kurczę tak szukam i szukam, i jest że ćwiczysz, trenujesz, latasz, biegasz, ale nie mogę znaleźć co:D skoro kort to pewnie tenis, acz może być i squash (chyba). wygrane zawsze budują, acz porażki uczą. tak czy siak jesteś do przodu. Ja ze sportu najbardziej lubię siatkówkę - jak Panowie grają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopóki walczysz, w pewnym sensie zwyciężasz. Tylko poddanie się jest porażką, pamiętaj
    Zapraszam do siebie na coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też lubię siatkówką, tyle, że jak Panie grają :P
    Ano, też sobie mówię, że jestem do przodu, nawet jak jestem do tyłu :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopóki walczę, to walczę, raz wygrywam, raz przegrywam :P
    Fakt, jak się człowiek podda, to raczej na pewno wtedy w ogóle nic nie wygra :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak najbardziej rozumiem chęć pozostania anonimowym, ba nigdy nawet FB nie miałam, a założenie bloga znajomi uznali za szczyt ekstrawagancji z mojej strony. Po prostu przestraszyłam się, że czytam nieuważnie. Skoro zostawiasz dowolność to moja niepoprawna wyobraźnia podsuwa mi, że wylewasz siódme poty przy grze w szachy...osobiście bardzo lubię szachy, choć aż tak się nie pocę;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szachy też lubię, i pocę się przy nich, bo zawsze przegrywam :P Ale oglądałem walkę o mistrzostwo, Carlsen, przeciwko Karjakin, czy jak im tam było. To znaczy się, oglądałem wersję skróconą, ale z analizą i czułem się przez to bardzo mądry i szachowo zaawansowany :)
    A FB też jeszcze nie miałem, ale nie wiem, czy się czasem, z czasem, nie poddam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!